fragrances
recenzji
1.9k recenzji
Les Indemodables nie mogą w moich oczach zrobić nic złego. To spektakularnie dobre zapachy, kreatywne, przejrzyste pod względem ilości użytych naturalnych składników i fascynujące z technicznego punktu widzenia, jak perfumiarze je wydobywają. Kompozycje są oryginalne, nie wypuszczają zbyt wiele ani nie marnują butelek na nużących guru i recenzentów w mediach społecznościowych itd... Uwielbiam je. Wydają się francuskie, arogancko paląc Galosises i nie przejmując się tym, co myślisz! Są tutaj, aby być artystami i tworzyć piękno. Wszystko to dobre rzeczy. Ale tak naprawdę nie podoba mi się ten zapach. haha Jednak wciąż jest BRILLIANTNY!!! Otwarcie to kwiat pomarańczy, spektakularny akord kwiatów pomarańczy pełen petitgrain, mutujący w bardziej kremowy/woskowy kwiatowy, ale lekki i z "fougere", który grozi, że zagrzmi tuż pod powierzchnią. Gdyby to był tylko ładny kwiat pomarańczy, pomyślałbym, że to bezpieczny zapach, ale nigdy z tą marką, nie pozwalają na przeciętność, nawet ich tropy są świeże i nowe, piżmo, ileż ekscytacji może być w piżmie? Musc des sables? Po prostu spróbuj! W każdym razie rozwija się zapach miętowy, żywiczny, opisałem go jako biały kamfora/elemi/olibanum/cyprys/eukaliptus/cedr atlasowy... Te wibracje. Połącz to z białym kwiatowym efektem i petitgrain, a otrzymasz coś wysoce oryginalnego, a potem jest ciepło wibracji fougere, które idealnie ustawia to jako ziołowy, kwiatowy tygiel! Patrząc na nuty, widzę, że szałwia muszkatołowa również ma te właściwości ostrego i łagodnego kamforu, podobnie jak czasami lawenda. Nawet tuberoza ma miętową jakość, a ciężar środkowej nuty w połączeniu z petitgrain (które czuję, że jest tutaj, a także pomarańcza lub mandarynka) promuje zapach kwiatu pomarańczy, o którym wspomniałem na początku. To dziwny zapach i nie jest typowym fougere, ale wciąż pasuje do charakteru jednego w jakimś dziwnym sensie. Potrzebuję więcej czasu z nim, ponieważ naprawdę zaczynam się w nim zakochiwać, gdy się rozwija.
Nie jestem pewien, co myślałem, że próbowałem wcześniej, ale to, że zostało wydane w 2016 roku, wydaje się jak jakiś efekt Mandeli! (wpisz w Google!) Mogłem przysiąc, że to istniało znacznie wcześniej, ale w każdym razie, podoba mi się, pachnie jak zmodyfikowana wersja L'air du desert Marocain. Nie potrafię powiedzieć, jak to się różni? Ale różni się, jeśli jesteś bardzo zaznajomiony z wcześniejszymi dziełami, możesz poczuć mikro dostosowane akordy, może to jest nieco czystsza skóra i kremowy sandałowiec? Tak czy inaczej... Ludzie to kochają, dajcie im więcej. Dobrze. Zastałe i kreatywnie pozbawione, kręcące to samo stare gówno/ bawiące się wariacjami formuły na czas klientów? Może? Czuję, że styl L'air i Tauer jest tak unikalny, że może na tym żyć przez resztę swojej kariery, jeśli mnie pytasz. To niesprawiedliwe, aby tak mówić, ponieważ on innowuje i próbuje rzeczy poza tym, co jest jego oczywistą, zarówno komercyjną, jak i artystyczną strefą komfortu. Mam L'air du desert Marocain i dlatego to jest dla mnie osobiście zbędne, ponieważ wolę to od tego. Obiektywnie, to jest monumentalnie wspaniałe, mocne i wszystkie inne wspaniałe cechy tych zapachów. Trochę dziwna recenzja, ale mam nadzieję, że szczera i pomocna.
Kiedyś go miałem. Wypiłem butelkę lata temu i nigdy jej nie wymieniłem, aż do niedawna, kiedy nabyłem mini z lat 80/90. Noszę go dzisiaj i jestem zdumiony, górne nuty są nadal jasne, nic nie brakuje. Mogę sobie wyobrazić segmenty cytryny, bergamotki i grejpfruta. Jest to głównie cytrusowy, dębowo-mchowy szypr w tej klasycznej formie z rodzajem gładkiego, białego kwiatowego serca, schodzącego do czystej, suchej nuty wetiweru, jak Nootkatone grejpfruta, bardziej łagodnego, tajskiego olejku wetiwerowego w przeciwieństwie do pełnego ciała Haiti lub Java, i który nie ma typowego dymu lub ziemi wetiweru, aż do ciemniejszych tonów wyschnięcia, a nawet wtedy nie jest to tak naprawdę wetiwer, bardziej mętne, vintage tony. Uważam, że jest niesamowity! Wspaniały zapach. To zabawne uczucie recenzować coś, co tak dobrze znam i co w pewnym sensie uznałem za świeży, funkcjonalny, męski zapach. Myślę, że podróż otwiera oczy i pozwala docenić małe rzeczy, takie jak Guerlain Vetiver.
Dzisiaj byłem całkowicie zaskoczony tym zapachem, do tego stopnia, że musiałem założyć coś innego, aby nie doświadczyć przeciążenia sensorycznego. Nie jestem w nastroju, aby być nadmiernie stymulowanym, wyzwanym lub świadomym tego, co noszę, analizując to i ostatecznie zniechęcając się do dalszego poszukiwania, mimo że to fantastyczny koncept, dobrze zrealizowany. Nie wiem, od czego zacząć? Kiedy bym go nosił? A może w ogóle bym go nosił? Zakładam, że zamysł (po nazwie) to stworzenie czegoś, co nie próbuje odtworzyć natury, ale aktywnie jest anty-naturą. Z pewnością tak jest. Jest dość obcy, istniejąc w swoim własnym dziwacznym przestrzeni, w żadnym sensie typowy. Jest wiele oczywistych metalicznych, zielonych i niebiesko-zielonych, azurowych nut, które otwierają się na zapach jałowca, melona, ogórka, co szczerze brzmi okropnie dla wielu, ale proszę, dajcie temu szansę. Bardzo nowoczesny i ekstrawagancki w kontekście rzemieślniczego „kuka”, ale jakoś pozostaje dość surowy i poważny, z prawdziwą wartością, jeśli mnie pytasz. Osobiście uważam, że jest bardzo kwiatowy (z pewnością w otwarciu) w ekscytujący sposób, trochę tańczy między wciąganiem opiłków żelaza a lizaniem baterii, podczas gdy obok przechodzi jakiś egzotyczny bukiet kwiatów na oceanicznym wietrze. Najdziwniejszą rzeczą jest rozwój czekoladowych, kakaowych, bursztynowych, benzoinowych nut, które nawet gdy je opisuję, wydają się całkowicie sprzeczne z sercem tego zapachu, ale jak wiele z tych dodatków, gdyby ich nie było, prawdopodobnie byłbym znacznie mniej zauroczony Against Nature. To jest cholernie genialne! Tak jak wczoraj nie mogłem się zmusić do noszenia tego jako mojego #sotd, ale w dniu, kiedy chcę czegoś innego, założę to na porządne noszenie. O rany, to jest nieustępliwe! Utrzymuje się na skórze DŁUGO.
Uwielbiam obraz gburowatej Cellier z gauloisesem zwisającym z ust, mruczącej francuskie przekleństwa pod adresem branży zdominowanej przez mężczyzn. To dzięki interakcji z Cellierphiles mam takie wrażenie o niej, choć może być niedokładne. To znaczy, nie jestem największym fanem Bandit, ale potrafię to docenić, uwielbiam inny zapach, który zrobiła dla Balmain Vent Vert i mam dość stary vintage z lat 60-tych, który wciąż jest fantastyczny i mieni się zielenią. Powiedziano mi więc, że powinienem spróbować tego i bardzo uprzejmie dostarczono mi kolejny dość stary rocznik do wypróbowania i chłopcze, o chłopcze, to genialne perfumy. Pachnie jak unoszące się w powietrzu piękno fiołka, uprzejmie pudrowe, ale zdecydowanie ma chłodniejsze cechy liścia fiołka, co jest naprawdę dziwnym zapachem. Złożona zielona, sucha mieszanka irone i jononu. To wszystko na tle zupełnie nie ładnej, nie maślanej i zupełnie nie eleganckiej skóry. To prawie nowoczesne w dziwny sposób, a jednak te perfumy prawdopodobnie pachną dziś tak samo przestarzale, jak wtedy, gdy się pojawiły. Mam na myśli przestarzały w dobry sposób, postarzony, ale nie pozbawiony pewnej żywotności. Tak, to rodzaj pudrowego, enigmatycznego oświadczenia, ciepłego i odpowiedniej ilości wszystkiego, co się dzieje dla mnie, piżma i nagle cała ta suchość jest w jakiś sposób epicko przerywana bujnym, kwiatowym Narcyzem lub bardziej fioletowym uczuciem, może dzwonkami lub prawie do punktu hiacyntu. Jestem nim całkowicie zauroczony. Nuty głowy, o których mogłem powiedzieć, że są cytrusowe, straciły trochę blasku, ale kiedy jesteś u schyłku życia, nie oczekujesz, że wszystko będzie działać idealnie, prawda? Kolejną rzeczą, która naprawdę skłoniła mnie do wypróbowania tych klasycznych perfum, był Miguel Matos i jego hołd dla Cellier, Germaine. Muszę przyznać, że pachną zupełnie inaczej niż te. Nadal podobał mi się Germaine i można powiedzieć, że cytrusy, fiołek, liść fiołka, skóra, jak bardzo może się różnić? Odpowiedź brzmi: całkiem inny, ale to dobry ukłon w stronę tych perfum. Całkowicie uwielbiam Jolie Madame i są one tak odpowiednie dla mężczyzny, jak można mieć nadzieję, zwłaszcza jako perfumy z Madame w tytule.
Podkrzew jest zdecydowanie moim ulubionym z trzech, które próbowałem. Na początek wyrażę swoją krytykę, czuję to samo co w przypadku Forresta – to nie jest perfum w sensie, w jakim chciałbym, aby perfum był... cóż... perfumowy! To zapach Aurora, woń, rzeczywiście przywołująca na myśl podkrzew, nie będąca zbyt czarownicza ani szalenie indie. Ale może właśnie w tym tkwi problem? Gdybym miał kiedykolwiek reprezentować „podkrzew”, to niemal dosłowna definicja dla mnie to byłby akord lub nuta grzyba. Jest mnóstwo materiałów, które posiadają te cechy, takich jak geosmina czy etylowy fenchol. Jednak to, co mi się podoba, to wolne od klisz dostarczenie powszechnych i rozpoznawalnych materiałów, ale przedstawionych w tak piękny sposób. Paczuli jest wyraźna, ale nie ma tego gleby, została zmanipulowana i złagodzona, zaokrąglona. Otwarcie jest miętowe, ale nie do tego stopnia, by przypominało pastę do zębów lub miętę pieprzową, co wydawałoby się nie na miejscu. To bardzo delikatnie umieszczone na drzewnym, zielonym tle podkrzewu. Lekko mentolowe, z nutą eukaliptusa, oszczędnie użyty biały kamfora na tym tle paczuli. Więc podobno jest tu dużo naturalnych składników i to widać, wetiwer nie jest wyraźny ani dymny, ale prawdopodobnie zagęszcza i wspiera tę paczuli. Mówię gęsty, ale ten jest niezwykle lekki. Wyciągnąłem tyle perfumowych składników, ile mogłem z tej kolejnej kolekcji drzewnych i zielonych materiałów. Może jestem niesprawiedliwy i oczekuję zbyt wiele? Nie każdy zapach powinien mieć różnorodny zestaw nut i akordów, a na uznanie Rooksa, nic nie razi i wszystko pasuje do siebie w swoim miejscu. Jestem zbyt krytyczny wobec zapachu, który zasadniczo lubię i cieszyłem się nim. Mimo to, nie kupiłbym go.
Las jest przyjemny. Sosna, cyprys i świerk, może cięższy cedr wirginijski tworzą rodzaj unoszącego się leśnego powietrza. Dla mnie to tak samo dużo o olibanum, jak o czymkolwiek innym. Jest świeży, drzewny, jest uroczy. Jednak czy to jest perfum? Mówię to z największym szacunkiem, ale nie jestem pewien odpowiedzi. Myślę, że to bardziej zapach niż cokolwiek innego. Aurora, którą chcę, aby perfum miała, powinna mieć zainteresowanie, wyraźne fazy i nuty. Nazwa sugeruje, że spełniła swoje założenia i ma być kolekcją drzewnych, żywicznych materiałów, które spiskują, aby przywołać las, i rzeczywiście to robi. Nie można wyraźnie poczuć nowoczesnych sztuczek z utrwalaczami ani Iso E Super, chociaż nie wątpię, że prawdopodobnie tam są. Ostra cytrusowość i sosna ustępują miejsca cerebralnemu cytrynowemu Elemi i kadzidłu, które całkiem dobrze utrzymuje się na mojej skórze. Naprawdę nie mogę go skrytykować, ale nie ekscytuje mnie.
Kto kiedykolwiek pomyślał, że ten zapach ma cokolwiek wspólnego z Fall into Stars, wyraźnie ma zupełnie inny zmysł węchu niż ja. Bez urazy, ale umiejętności Nadeema w żaden sposób nie można porównać z umiejętnościami Christophe'a, a nawet gdyby tak było, te dwa perfumy znajdują się na zupełnie przeciwnych końcach spektrum. To nie znaczy, że mi się nie podoba, sygnatura Rooka ma zauważalną złożoność, otwierając się mocną, ale dobrze zarządzaną nutą smoły brzozowej, która skutecznie działa jako rodzaj dymnej nuty głowy, stopniowo zanikając, gdy pojawia się głęboki, mydlany, męski skórzany akord. Ewoluuje w trakcie noszenia i trwa wiecznie na skórze, ale nie powiedziałbym, że Rook jest inwazyjny. Czuje się dopracowany, ale odpowiednio gęsty, indywidualny i rustykalny, dość dziwny w rzeczywistości. Trudno to opisać, ponieważ jest zamazane, a to nie jest dobre przymiotnik do użycia w kontekście pracy perfumiarza. Nie nosiłbym go, więc w moim odczuciu to nie jest sukces. Wyraźnie jest tu jakaś jakość i rozsądna wartość, a także silna marka i interesujące opakowanie. Myślę, że Rook ma przed sobą dobre rzeczy, ale te trzy, które próbowałem, nie ekscytowały mnie szczególnie.
Uzupełnieniem zestawu jest to... owocowy zapach róży. Nie jest to koncepcja, której bym nie lubił, to sprawdzona kombinacja, co oznacza, że musi być naprawdę bardzo dobra, aby się wyróżnić. W branży jest wystarczająco dużo talentu i stylu, aby stworzyć zapachy róży, które robią coś innego, ten od Cra-yon nie jest jednym z nich. Jeśli porównam do ostatnich przykładów róż, które zrobiły coś innego, muszę wymienić Spite Chronotope’a lub Talento Meditorossa. Po prostu nie podoba mi się ten dżemowy, słodki zapach róży, plastikowy, przypominający czerwony celofan, bez prawdziwej głębi, ale potężnie uderzający w twarz! Mam na myśli do tego stopnia, że krzyczy na ciebie. Owocowość idzie w parze z muskusowym, różanym tonem czerwonych owoców, malin i truskawek. Myślę, że to w porządku, jeśli tego chcesz, a wielu ludzi może tak, ale kwestionuję jego istnienie jeszcze bardziej niż nużący katalog zapachów Montale, które wydają się mieć swoją publiczność, podczas gdy ta nowa marka próbuje ją ustanowić na absolutnie niczym wartościowym lub oryginalnym. Jestem szczególnie i niezwykle surowy, jak na mnie, ale po prostu nie widzę sensu w istnieniu tej marki? Nie jestem kimś, kto "wszystko ma w soku." (...Człowieku!) Widzę, że perfumy to coś więcej niż to i być może nie byłem tak surowy wobec innych nowoczesnych marek, które wydają się kłaść większy nacisk na obecność w mediach społecznościowych, marketing i wizerunek marki. Nie wątpię w znaczenie tych rzeczy, ale jeśli zapachy są bardzo jednorodne, to perfumistas, którzy znają się na rzeczy, przejrzą to i będą domagać się więcej. Jak powiedziałem w poprzedniej recenzji, gdyby chociaż jeden z tych zapachów był nieco "odważny", nawet jeśli byłby okropny, być może nie byłbym tak krytyczny.
CEO to ciekawy wybór tytułu, nie sądzisz? To od marki, która wydaje się promować rodzaj modnego, zrównoważonego, społecznie świadomego klimatu z wegańskimi i bezpłciowymi ogłoszeniami umieszczonymi na opakowaniu. Przypuszczam, że można być dobrym CEO, a nie elitarnym draniem, który zlewa małych graczy, ale tak to już jest. W każdym razie... to dla mnie nudna wanilia. Otwiera się całkiem ładnie, wyraźnie słodka z waniliną i rozwijającym się lekkim akordem kwiatowym, ale hej, no come on, to przytłaczająco pozbawione inspiracji. Myślę, że w obronie mogę powiedzieć, że przypomniało mi coś z kolekcji Vanille od Sylvanne Delacourte, co tak naprawdę nie jest dużą obroną, ponieważ uznałem je za dość mało inspirujące, mimo związku z Guerlain. Po krótkim czasie staje się mdląca i naprawdę nie cieszyłem się noszeniem jej. Przykro mi. To nie tylko dlatego, że jestem jakimś snobem na punkcie drzewnej, naturalnej wanilii absolutnej czy coś w tym stylu, lubię wiele bardziej skromnych wanilii, tylko nie tę.