Uwielbiam go! To naprawdę bardzo przyjemny, cudownie kremowy zapach drzewa sandałowego z otaczającymi go przyprawami. Jeśli kochasz drzewo sandałowe w delikatnej kompozycji, to jest to jeden z najlepszych zapachów, jakie możesz dostać. Dla niektórych jest wystarczająco męski, ale niestety nie dla tego mężczyzny. Cena też jest czynnikiem, jest piękna, ale podobnie jak zdecydowana większość linii prywatnych mieszanek Toma Forda, a ta nie jest priorytetem. Podoba mi się też perwersyjny kolor soku z nagiej skóry!
Opium pour Homme to dla mnie bardzo interesujący zapach, ponieważ po prostu nie wiem, co z nim zrobić? Po powrocie do niego po wielu latach stwierdzam, że nadal jest intrygujący, nic podobnego nie przychodzi mi do głowy. To, co skłoniło mnie do renesansu tego zapachu, to fakt, że moja dziewczyna często nosi Opium i podoba mi się, że woli głęboki korzenny zapach niż jakieś okropne kwiatowe duszące perfumy. Jednak naprawdę nie podoba mi się interakcja kwiatów z przyprawami, nuta goździka rujnuje żywiczne ciało i naturę zapachu... tylko moja opinia. W każdym razie... Na szczęście męska wersja jest zupełnie inna i choć od lat nie gościła na mojej skórze, to darzę ją ogromnym szacunkiem. Dla mnie wspaniały przykład klasycznego orientalnego zapachu, który może jest teraz trochę przestarzały, ale według tej samej zasady przetrwał próbę czasu. Głębokie owoce, z orientalnym korzennym sercem i drewnem w bazie... przyjemny i męski.
Hej @freddiefingers Zgadzam się z twoim oryginalnym punktem i repostem do pewnego stopnia. Często padałem ofiarą nowoczesnej technologii (tj. iPhone'ów, iPadów itp.) podczas surfowania po Internecie, naciskając rzeczy omyłkowo z powodu przesuwania i przesuwania ekranu dotykowego. Zauważyłem, że wcześniej głosowałem na sillage i trwałość, nie będąc tego świadomym, a czasami bez wypróbowania zapachu, co jest frustrujące dla nas obojga, biorąc pod uwagę, że psuje to wyniki, a dane stają się nieczyste i podlegają fałszywym pozytywom / negatywom. Podejrzewam, że może to tłumaczyć niektóre odpowiedzi "wczesnych ptaków". Taka myśl. W każdym razie... Naprawdę nie mogę się doczekać wypróbowania tego jako dumnego właściciela Hommage L'Homme, który wydaje się naprawdę interesujący z wymienionych tutaj nut, a butelka wygląda oszałamiająco w tym kolorze.
Czekałem na wypróbowanie tego zapachu na długo przed jego premierą i nie mogę uwierzyć, że zajęło mi to aż do teraz, aby w końcu wyciągnąć nos, a następnie kupić Lalique Hommage A L'Homme Voyageur. Głównym powodem było to, że premiera tego zapachu zbiegła się w czasie z wycofaniem Lalique z Selfridges w Wielkiej Brytanii, co oznaczało, że Lalique można było znaleźć tylko w najodleglejszych butikach, a nawet wtedy wiele z nich nie posiadało nowych zapachów, takich jak ten czy Encre Noire Sport. Udało mi się go znaleźć w sklepie z ozdobami, który sprzedawał szkło Lalique i kilka ładnych zapachów Lalique i Bentley. Otwarcie tego zapachu było dla mnie po prostu "tak" prosto z butelki, stwierdziłem, że jest to męski poemat nut, który przywołał w mojej głowie listę porównań zapachowych, ale nic, takiego samego lub skopiowanego, jak można by oczekiwać od Lalique. Cytrusowa jasność otwarcia, a następnie lasy wetiweru i cyprysu z mchem dębowym faktycznie przywołały Vintage Halston Z14 lub TF Italian Cypress. Takie było moje wrażenie przy pierwszym użyciu, ale z każdym kolejnym noszeniem ten zapach się zmienia, a głównym wydarzeniem jest teraz niezapomniana i gładka sygnatura paczuli, dodająca czasami ziemisty efekt dymu brzozowego. Innym porównaniem byłby Guerlain Heritage lub nawet Lubin Idole. Zapach ten w połączeniu z dymnym zapachem cygara na moim płaszczu przywołał na chwilę Creed Aventus. Bardzo interesujący i subtelny zapach od Lalique. Drydown to przyjemne połączenie bursztynu i paczuli, które jest masywne, ale gładkie, a cytrusowe nuty głowy utrzymują się przez długi czas, zanim się wycofają. Osobiście uważam, że ten zapach to kolejny sukces Lalique i prawie coś, co kocham bezwarunkowo. Jedynym powodem, dla którego tak nie jest i mam do niego nieco mniej entuzjazmu niż przy pierwszym powąchaniu, jest to, że nosząc HL'HV kilka razy, moja "miłość" złagodniała i zmalała do zaledwie "lubienia". Trwałość jest w porządku i kiszonka też, Lalique dodali naprawdę przyzwoity zapach do już silnej linii.
Tak więc kolejny zapach L'Homme do wypróbowania i bez przymusu posiadania któregokolwiek z nich, muszę przyznać, że wcale nie były złe! Oryginalny L'Homme jest klasyczny i świeży, L'nuit (wszystkie wersje) jest moim ulubionym, dobrze wyważonym i seksownym, a Libre to nieszkodliwy, jasny zapach fiołka. Ten jest jednak wyjątkiem, ponieważ nie jestem jego fanem. Być może wynika to po części z tego, że przemawia do młodszej grupy demograficznej (lub próbuje) Osobiście nie myślę zbyt wiele o wieku w odniesieniu do zapachów, ale kiedy sprzedawca to mówi, nie mogę się powstrzymać, ale myślę, że przeczytali jakiś komunikat prasowy, a nie wyrobili sobie własną opinię. W każdym razie... Uwielbiam bursztyn i patrząc na kolor soku byłem podekscytowany perspektywą wspaniałego ciepłego, seksownego bursztynowego zapachu. Jednak jest rozczarowujący... nie jest bogaty w bursztyn i słodki do tego stopnia, że nie mogłem go nosić, a mam bardzo słodki ząb. Spójrzmy na to z perspektywy... nie jest okropny, po prostu nie dorównuje innym z linii L'Homme. Ponadto... Nienawidzę Diesel Fuel for Life Spirit, to chyba najbardziej zjadliwa recenzja, jaką napisałem. Nienawidziłem tego z pasją!!! Widząc tutaj tyle porównań, czuję, że coś w tym musi być, chociaż nie podobał mi się L'Homme Parfum Intense, nie uważałem, że jest gorzki i szorstki jak zapach Diesla, miał ten sam chory zapach. Muszę wrócić do Diesla, żeby to sprawdzić... tak czy inaczej nie zmieni to mojej opinii o tym zapachu, kiepska edycja do skądinąd mocnej linii zapachów.
Dostałem dziś mnóstwo próbek tego zapachu od moich przyjaciół z różnych sklepów Toma Forda na północnym zachodzie... więc dzięki za to. Kiedy spojrzałem tutaj na notatki, spodziewałem się zupełnie innego zapachu, jak podejrzewam wielu innych. Poniższa recenzja mówi, że to naprawdę ten sam zapach co Noir, głęboki ciepły cudowny irys, paczula, bursztyn, żywiczny, waniliowy, zwierzęcy, pikantny... lista jest długa, szczerze mówiąc oszałamiająca mikstura nut. Mam wodę perfumowaną Noir i osobiście ją uwielbiam! Nie rozumiem ludzi, którzy mówią o Noir de Noir i porównują je do siebie... tylko dlatego, że oba mają noir w nazwie. To naprawdę bardzo różne zapachy. W każdym razie... ta woda toaletowa za moje pieniądze ma taką samą trwałość, projekcję i zapach jak EDP (czarny flakon) z podmuchem cytrusów w górnej części, co na początku naprawdę mnie zachwyciło, ponieważ nadaje temu zapachowi nową dynamikę. Niestety górne nuty, zgodnie ze swoją nazwą, bardzo szybko się ulatniają... gdyby ten zapach mógł w jakiś sposób zachować te świeże cytrusowe nuty przynajmniej przez chwilę dłużej do wyschnięcia, byłby to niezwykle interesujący zapach na tle Noir. Podsumowując, po wyschnięciu Noir nie jest zauważalnie słabszy, więc gdybym miał jeszcze raz wybierać, prawdopodobnie wybrałbym ten zapach ze względu na interesujące, świeże otwarcie, a jeśli cena jest niższa (nie jestem pewien, jaka jest?), Możesz wybrać ten.
Dobra! Jestem nowicjuszem w L'Homme, próbowałem każdej innej możliwej wersji z wyjątkiem tej oryginalnej. Muszę powiedzieć, że spodziewałem się po nim czegoś nijakiego i zwyczajnego, ale jest to sok z klasą i naprawdę dobrze skomponowany, od razu przywodzi mi na myśl Chanel platinum egoiste. Słyszałem, że to połączenie cytryny, imbiru i wetiweru i spodziewałem się Dior Homme sport lub eau savage, czegoś dość ostrego i wytrawnego z przyprawami szarpiącymi się z cytrusami, ale byłem bardzo zadowolony, że dostałem coś innego od YSL L'Homme. Górne nuty to bergamotka i cytryna, świeże, ale prowadzące do mydlanego serca wetiweru z delikatnymi przyprawami. To, co sprawia, że ten zapach jest dla mnie, to nuty bazowe wetiweru i fasoli Tonka. Jest naprawdę przyjemny, wyjątkowo dobrze zmieszany i nie mogę go w ogóle winić... mówiąc, że mnie też nie powala. Męski, odpowiedni do noszenia wiosną/latem w ciągu dnia, niezbyt mocny z dużą projekcją lub projekcją, ale dobry zapach i nie bez powodu popularny.
Okej... ten zapach wyszedł w 95 roku i nie był w żadnym wypadku klasycznym męskim zapachem, ani mdłym wodnym sokiem z epoki Burberry dla mężczyzn jest czymś zupełnie innym i to nie w pozytywny sposób. Coś w tym zapachu jest przestarzałe... może to data? ;) Obraźliwy pod każdym względem, a nuty na papierze tworzą ładnie brzmiący sok, ale dla mnie nie wykorzystuje w pełni żadnej z jego części składowych... jest po prostu mdły, bardzo beżowy i szczerze mówiąc kiepski! Nie jest zły, ale niczym się nie wyróżnia... nie dla mnie.
Nigdy!!! Dostałam kilka próbek Serge Lutens (gorących, że tak powiem) od mojej nowej przyjaciółki w perfumerii. Bycie czarującą i flirtującą z tymi paniami ma wiele sensu, a ty dostajesz mnóstwo darmowych rzeczy! haha W każdym razie... kiedy szybko je przejrzałem, pomyślałem, że to ten fiołkowy... Bois des violettes? To chyba ten? W każdym razie byłem zaznajomiony i jako taki zostawiłem go do wypróbowania. Okazało się, że to Vitriol d oelliet i byłem podekscytowany możliwością wypróbowania nowego Serge'a Lutensa, ale moje serce zatonęło, gdy dowiedziałem się o dominującej nucie goździka. Często myślę sobie, że nie wiem zbyt wiele o kwiatach czy rozpoznawaniu nut kwiatowych, ale tak się składa, że znam ich całkiem sporo. Goździk to jeden z tych zapachów, które od razu widzę w wyobraźni, a raczej w nosie! Łatwo się psuje, więc nie pokładałam w nim wielkich nadziei. Ale wiecie co? Okazało się, że naprawdę mi smakuje, co za świetne połączenie. To jest dokładnie to, o czym myślę, gdy termin "florientalny" jest używany w odniesieniu do tego zapachu. Kwiaty są silne w otwarciu, ale właśnie wtedy, gdy mają się zmienić w prawo, atak całego stojaka na przyprawy uderza w ciebie. Nie sugeruję, że jest ostry, bo tak nie jest i dostajemy po trochu wszystkiego w różnych momentach. Nieustannie balansuje na palcach między tymi dwoma, a następnie balansuje na krawędzi... a potem z powrotem... To piękny taniec. Z pewnością zmienia się w fazie wytrawnej, ale w jakiś sposób zachowuje swój charakter, czuję, że bazą może być trochę drzewa sandałowego i cedru, chociaż nie ma ich tutaj na liście, więc może nie? Jest to rodzaj zapachu, który sprawia, że czuję się jak prawdziwa zapachowa głowa, ponieważ coś mówi mi, że nie powinienem go lubić... ale robię to, ponieważ jest naprawdę bardzo interesujący. Całkowicie unisex i właściwie dość męski na mnie, ogromna trwałość, mam na myśli tam, gdzie niektóre czyste perfumy. To świetny i męski kwiat, który bym nosił.
Bardzo dużo fasoli Tonka... ale to mi nie przeszkadza. Teraz cała gama Allure wykorzystuje elementy oryginalnego DNA, ale koncentruje się na różnych obszarach. Myślę, że to zasługa Chanel, że wypuszczają tak fachowo wymieszane flankery, które tak naprawdę nie pozwalają na krytykę... są po prostu dobre! To musi być kremowe połączenie tonki, drzewa sandałowego i cedru lub czegoś, co nadaje serii Allure ogólny charakter, a także owoce / cytrusy w górnej części. Mówiąc o owocach... Na początku nie zidentyfikowałem nuty mandarynki, ponieważ jest na tak nieznanym tle (zwykle lekkim i piżmowym) Od razu dostajesz owoce / cytrusy, ale ze względu na sygnaturę Allure przywodzi na myśl cytryny (edycja Blanche), dopiero gdy zagłębiłem się głęboko, poczułem pomarańczowy aromat i dla mnie jest on bardzo wyraźny i trwa długo do wyschnięcia. Wiem, że pieprz jest tu wymieniony, ale ja go nie wyczuwam. Kolejną niewymienioną nutą jest dla mnie bursztynowy akord obecny na finiszu. Jest to dobrze zrealizowana kompozycja, jak wszystkie zapachy Chanel, a zwłaszcza Allures. Moim faworytem musi być oryginał, ale ten jest bliski drugiego miejsca i uwielbiam letni, cytrynowy sok bezowy, który jest również Edition Blanche.
Moja dziewczyna wypróbowała go kilka tygodni temu i byłem nim absolutnie zachwycony. Clive Christian C dla mężczyzn jest jednym z moich ulubionych zapachów wszech czasów, a X dla mężczyzn jest również bardzo ładny. Ten jednak jest spektakularny i bardzo mnie kusiło, aby go nosić, ponieważ uważam, że X jest słodki i owocowy, ale jednocześnie unisex. Zdecydowanie wyczuwalna jest nuta rabarbaru, którą uwielbiam, oraz piękny jaśmin i piżmo. Samo to może sprawić, że pomyślisz o kobiecości, ale czuję tu wetywerię i kombinacje innych nut, które tworzą wyrafinowaną mieszankę, która jest bardzo odpowiednia. Niedawno wypróbowałem Gucci Rush i jest do niego podobny, ale blady. Nie chcę być snobem, ale uważam, że ten zapach jest o wiele lepszy, bardziej złożony i egzotyczny, i tak powinno być za tę cenę. Czy pachnie o 100 funtów lepiej? a może nie?!!!? O tym zadecydujecie wy, a ja zdecyduję, czy moja kobieta dostanie X czy Gucci Rush na święta....???? hmmmmm????
W końcu dostałem fiolkę z próbką tego zapachu, kiedy kupiłem Allure Homme Sport Eau Extreme. Cytrusy z gałką muszkatołową, imbirem i kadzidłem (rzekomo), jak mówię, próbowałem tego wcześniej, ale nie mogłem sobie przypomnieć, jak to było, ale pomyślałem, że w tym przypadku było przeciętne. Jest to dzwonek do wysokości srebrnego cienia Davidoffa, zapachu, który mam i lubię, ale po raz kolejny Chanel wydaje się nieco bardziej wyrafinowany, przyprawa wydaje się nieco cięższa i ogólnie wydaje się ewoluować i nieznacznie się zmieniać, tak jak nosi podobieństwo. Właśnie spryskałem Davidoffem drugą rękę i jest znacznie słodszy, mniej wyrafinowany niż bleu de Chanel, który jest bardziej suchy i ostrzejszy. To i tak zapach z klasą... nic dziwnego, że jest popularny. Allure jest jednak dla mnie lepszym sokiem, ale jeśli go nosisz, możesz nie być oryginalny, ale przynajmniej będziesz pachniał wyjątkowo dobrze.
Oh Ninfeo Mio! Annick Goutal, a jeszcze lepiej Camile i Isabelle, udało się uchwycić esencję wiosennego ogrodu, w którym pojawiają się pierwsze promienie słońca! Nigdy nie wiedziałam, że lubię zapachy figowe, nie mówiąc już o tym, że je uwielbiam, ale ten zielony, musujący klejnot mnie oczarował. Oddaje esencję drzewa figowego w pobliżu źródła wody w ogrodzie, który najprawdopodobniej jest ukryty przed tłumem. Bardzo iskrzące cyprysowe otwarcie, zdominowane przez cytrynę, prowadzi pod cień drzewa, gdzie soczyste figi są nieco za późno. Ale jakże są soczyste. A ten głodny i zmęczony podróżnik nie może nie ulec ich zapachowi, soczystości, dotykowi. Ninfeo Mio za każdym razem przenosi mnie w beztroskie miejsce. Niezwykle prosty i złożony jednocześnie, o ponadprzeciętnej trwałości i trwałości, ten czasami ukryty klejnot jest moim zdaniem jednym z najlepszych przykładów znakomitego know-how Goutala. Nie jest to najlepszy figowy soliflore w okolicy, ale dla mnie dostaje 10, przenosząc mnie do kryjówki, w której mogę po prostu odpocząć i zapomnieć. A taka podróż w czasie w dzisiejszym gorączkowym stylu życia jest bardzo cennym towarem. Jeśli lubisz figi, a nawet jeśli nie, zielone liście i cytrynę, dotknięte kremowym drzewem sandałowym, wypróbuj Ninfeo, może oczaruje Cię tak jak mnie!
Mnóstwo ostrego grejpfruta i cytrusów, a następnie wytrawny pieprzny efekt Terre d'Hermes z wetywerią i bardzo wyraźną nutą kardamonu... wyraźna kompozycja cytrusów / wetywerii z odrobiną przypraw wykonana w podręcznikowy sposób. Jest podobny do wielu zapachów i rzeczy, które lubię, ale jakoś nie mogę się nim ekscytować. Jest w porządku.... Z pewnością nosiłbym go bez problemu... ale nie szukałbym go.
Nie najlepszy ten...., ale niezły. Pierre Negrin pojawia się ponownie tego samego dnia, w którym ponownie wypróbowałem spotkanie, a potem to zaraz potem... Nie miałem pojęcia, że był odpowiedzialny za oba? W każdym razie... dla mnie ma mango z eau de Lacoste Red i bardzo przypomina Bvlgari Aqva Toniq, tylko nie tak słony. To moja recenzja mieszanki dwóch zapachów, które posiadam, ale tak naprawdę nawet nie lubię... Lacoste jest uroczy, ale nie ma głębi i umiera na tyłku po 1/2 godziny na mojej skórze, a Toniq jest rozczarowaniem, ponieważ jest zbyt słony i nie zachowuje wystarczającej charakterystyki oryginału Aqva. Werdykt brzmi... niestety nie podoba mi się to!
Na początku nie mogłem się zdecydować? Myślałem, że jest dla mnie zbyt kobiecy... coś w sposobie, w jaki róża wchodzi w interakcję z drzewem sandałowym. Mimo to wytrwałem i w miarę jak wąchałem głębiej, róża się uspokoiła i co wiesz? Pojawia się wyraźna goryczka kakao. To genialna kombinacja, która urosła na mnie do tego stopnia, że uważam ją za odważną i odpowiednią dla mnie do noszenia... Tylko nie wiem gdzie i czy kiedykolwiek to zrobię? To piękny sok, choć naprawdę dobra kompozycja.
Bardzo mi przykro Serge! Bardzo lubię zapachy SL, ale ten jest koszmarem osobistych preferencji. Lubię tuberozę, cedr i bursztyn (nawet goździk w małych dawkach), ale zmieszaj je wszystkie razem, a otrzymasz obrzydliwy akord cydru! To właśnie dostaję w otwarciu... PISS. Zgadza się. Jednak po około pół godzinie tuberoza staje się przyjemna, a suszenie jest naprawdę przyjemne, z cedrem i bursztynem. Niestety nie mogę skupić się tylko na nutach bazowych, chociaż są one prawdopodobnie ważniejsze. To interesujący zapach, którego w żadnym wypadku nie nienawidzę, otwarcie jest dla mnie po prostu ostre.
Cóż, to moja druga recenzja Cedre i wróciłem do testowania go ponad 12 miesięcy później, mając nadzieję, że może przez ten czas dorosłem i może teraz będę w stanie docenić ten zapach... Obawiam się, że nie. Nuty początkowe są ciekawe, klasyczne, mocno piżmowe i pełne goździków. Następnie sucha drzewność cedru i żywicy z kwiatową mocą tuberozy. Tuberoza i ja mamy relację miłości i nienawiści i podobnie jak wiele kwiatów (w rzeczywistości wiele "nut") może objawiać się na bardzo różne sposoby. Wszystko to wydaje się sprzysięgać, aby stworzyć dziwną, wkurzającą nutę, która znajduje się z tyłu tego interesującego dzieła i wydaje mi się, że potrzebuje go, aby podnieść całość i uczynić ją bardziej odważną, co z pewnością robi. To, co różni ten zapach od poprzedniego, to fakt, że po jego użyciu spryskałem nim również kartkę, aby sprawdzić, jak długo ta nieprzyjemna nuta będzie się utrzymywać po zmyciu go ze skóry. Cóż, mogę zgłosić, że późniejsze wyschnięcie zarówno na skórze, jak i teraz trzy dni później na karcie pachnie pięknie! Mam na myśli naprawdę przyjemny i znacznie bardziej miękki drzewno-kwiatowy zapach, całą słodycz tuberozy bez paskudności. Nie mogłem czekać przez kilka godzin, aż stanie się przyjemnym zapachem skóry, choć jaki byłby sens. Nadal nie dla mnie, boję się, że jest to zapach dla prawdziwych miłośników perfum.
Cóż, potrzeba wielkiego mężczyzny, aby przyznać się do błędu... a ja jestem wielkim mężczyzną, więc tak... myliłem się. Nie wiem, czy moja oryginalna recenzja zniknęła, ponieważ została tak mocno odrzucona, czy też użyłem wulgarnego, obraźliwego języka, ponieważ byłem tak przerażony animistycznym smrodem tego zapachu. W każdym razie ... Moje zdanie zmieniło się nieco po ponownym wypróbowaniu tego kilka razy i naprawdę zyskałem nowy szacunek dla zapachów Chanel i rzeczy, które niekoniecznie są moją filiżanką herbaty. Złożoność z obiektywnego punktu widzenia jest świetna, a ten zapach naprawdę ma głębię i całkowicie rozumiem, dlaczego ludzie uważają go za klasyk. Jest surowy, męski i niemal feromonowy (i tak przyciąga bobry;) Teraz potrafię docenić górne nuty, które są ulotne, ale przyjemne i trochę wilgotnej jakości mchu dębowego. Ponadto Labdanum to kolejny składnik, z którym mam związek miłości / nienawiści, więc w sumie ten zapach rzuca mi wyzwanie, zanim jeszcze dotrzemy do kastoreum! Nadal nie podoba mi się jego bazowanie, ale udało mi się wyciągnąć z niego pozytywy... Nie sądzę, żebym kiedykolwiek mógł go nosić, ale usunę go z mojej listy nienawiści, ponieważ tworzy intrygę za każdym razem, gdy go wącham.
Nigdy nie byłem fanem tych perfum. Pachniały jak okropny podmuch kwiatowo-zwierzęcego piżma, który całkowicie mnie zniechęcił i to nie tylko dlatego, że nie lubię macho, zwierzęcych zapachów, ponieważ jest wiele, które zawsze lubiłem, nie tylko Kouros. Jednak w pozostałych nutach zawsze było coś, co mnie intrygowało, korzenno-ziołowe przebłyski czegoś naprawdę niesamowitego i zdecydowanie wyjątkowego. Jednak to były starsze formuły i próbując go raz po raz przez lata jestem albo.... Zaczynam się do niego przekonywać? Moje gusta się zmieniły? Antaeus jest tak cholernie złożony, że za każdym razem wącham inne rzeczy? Formuła ewoluowała i ewoluuje tak bardzo, że za każdym razem czuję coś nowego? Naprawdę nie wiem? Działa tu tak wiele czynników, że mam mętlik w głowie. Bardziej niż prawdopodobne jest to, że będzie to malejący mech dębowy i piżmo, które być może zaczynają ujawniać inne nuty w bardziej widoczny sposób... Naprawdę nie jestem pewien? Tymianek, labdanum i szałwia muszkatołowa - wszystkie te nuty uwielbiam i może to właśnie im poświęcam więcej uwagi? Puryści i zatwardziali fani Antaeusa mogą się z tym nie zgodzić, ale nawet w obecnym formacie ten zapach zadaje więcej pytań niż udziela odpowiedzi, a to (nie chcąc być zbyt pretensjonalnym) jest prawdopodobnie tym, czego wszyscy szukamy... wiem, że tak. Tak więc Antaeus nie przekonał mnie, ale nie nienawidzę go i nie mogę go już nienawidzić, ale dziwnie pociąga mnie próbkowanie go co kilka lat. Przepraszam, niezbyt przydatna recenzja, bardziej komentarz do moich bieżących doświadczeń.
Cóż! Według sprzedawczyni mogłam wypróbować tylko dwa z nich! Uważa, że od kilku razy byłem w sklepie (pffft!), że "wie, co lubię... i te dwa będą tymi" Jestem miłośnikiem perfum... Spróbuję ich wszystkich, dziękuję bardzo! Miała na myśli Opus V i Opus III BTW, które są zupełnie inne, może to te, które lubi... kto wie? Mam próbkę fiolki Opus VII i jest po prostu oburzająca... Myślę, że powinien nazywać się "Omen" zamiast Opus, ponieważ ma diabelskie otwarcie, które w rzeczywistości zamienia się w świetne wysuszenie. Takie są moje dotychczasowe doświadczenia z kolekcją Library... sukcesywnie przez nią przechodzę. Jeśli chodzi o ten Opus V, muszę powiedzieć, że jest bardzo przyjemny i ma pewną złożoność, której oczekuję od Amouage, ale może nie tak bardzo w tej kolekcji ogólnie. Jest słodki, z górną nutą irysa, która jest przyjemna, nie mogę powiedzieć, że uważam ją za aż tak gorzką, co jest plusem. Opus V jest dla mnie w porządku... Ma delikatny klimat. Po otrzymaniu odpowiedniej próbki do noszenia mogę teraz stwierdzić, że jest to mój ulubiony z kolekcji Opus. Tylko trochę wbrew temu, co powiedziałem powyżej, jest gorzki, ale w najlepszy sposób... rum i drewno to absolutnie to, o co mi chodzi i jest super słodki z irysem. Naprawdę go uwielbiam i nie sądziłem, że którykolwiek z kolekcji biblioteki Opus skusi mnie do zakupu, ale ten zaspokaja moje słodycze, więc być może będę musiał go kupić.
Czekałam, żeby je wypróbować od wieków!!! Te perfumy są tak bardzo szanowane, że przeczytałem tak wiele pozytywnych recenzji, moi przyjaciele, którzy interesują się zapachami, powiedzieli mi, że są świetne, wszystko gotowe, aby stać się nowym ulubieńcem. Nie tylko to, ale fakt, że naprawdę jest to zapach koncepcyjny, który faktycznie ma mieszankę wspaniałych nut, bulwy i szafranu (tj. Nazwa nie jest faktyczna jak Tom Ford "Rose Oud" czy coś takiego?) i bogate składniki przyciągnęły mnie do niego. Z perspektywy czasu, po wypróbowaniu nowego Oud Fleur, mam taką samą reakcję na ten zapach. Chociaż są zupełnie inne i zdecydowanie wolę ten, nawet z punktu widzenia reakcji jelit. Naprawdę desperacko potrzebuję próbki tego zapachu do przetestowania przez dłuższy czas, ponieważ niestety przy pierwszej próbie byłem bardzo rozczarowany. Nienawidzę siebie za to, że tego nie lubię!!! Dlaczego? Róża i oud to wspaniałe połączenie, które lubię w innych zapachach, a do tego ciemna ziemista trufla? Powinienem to pokochać, ale może mój nos był tego dnia wyłączony... nie wiem???? W tym pierwszym doświadczeniu dostałem za dużo róży i paczuli w górnych nutach i nie doświadczyłem mrocznej seksowności, na którą liczyłem. Wziąłem prysznic dość szybko po wypróbowaniu go na dłoni, więc suszenie nie było odpowiednio odczuwalne. I tak nie jestem osobą zorientowaną na nuty bazowe, chociaż żyję dla dobrego wytrawnego puchu, muszę powiedzieć, że otwarcie jest dla mnie bardzo ważne... nawet jeśli jest krótkotrwałe. Ten będzie wymagał dalszej eksploracji, ale jestem pewien, że zmienię zdanie na jego temat po kilku noszeniach. Na razie jury nie ma zdania.
Trochę to dla mnie dziwne... Myślałem, że jest w porządku, ale nie oszalałem na jego punkcie. Z notatek wymienionych tutaj można by pomyśleć, że będzie to trochę zmęczona kreacja, ale tak nie jest, uważam, że jest dość oryginalna, ale nadal nie zatrzymuje show. Być może dlatego, że tak bardzo podobał mi się Bois Noir, który wypróbowałem bezpośrednio przed tym. Nie wyskoczył na mnie. Próbowałem przypomnieć sobie zapach Bleu de Chanel i nie udało mi się (może to mówi wiele i oba są całkowicie zapomniane?) Pamiętam, że myślałem, że jest przeciętny, ale nie przypominam sobie, żeby był podobny do tego, chociaż będę musiał sprawdzić... aby zaspokoić ciekawość Calyx93. Podobno BDC jest jak Davidoff silver shadow altitude (phew!), a ten sok wcale taki nie jest... więc ergo... ipso facto... nie jest jak BDC! Mam nadzieję, że to pomoże... Jasne jak błoto!
To dla mnie idealny zimowy zapach... przywołuje na myśl świąteczny klimat grzanego wina... jest ciepły i pocieszający, ale też seksowny. Kolejny świetny zapach od Serge Lutens... Five O'Clock Gingembre uderza tak ostrożną i dobrze obserwowaną równowagą przypraw i słodyczy, że uzależnia. Każdy, kto lubi The One od D&G, powinien go polubić, mimo że pachną zupełnie inaczej, myślę, że wywołują podobny klasyczny, miękki nastrój. Imbir w tytule może niektórych zniechęcić i chociaż jest widoczny, to w bardzo wyrafinowany sposób. Ujmując to inaczej... jest to bardziej słodki (piernikowy) zmysł niż pikantny, mocny imbir korzenny. Idealnie unisex również, drzewność wychodzi trochę bardziej na mojej skórze, ale ogólnie wysycha z przytulną cynamonową słodyczą. Wspaniały sok... Zamierzam go młotkować przez zimę, ma świetny zapach, a trwałość też nie jest zła. Najwyższe noty Serge!
Myślałem, że wszystkie te alternatywne wersje to po prostu ten sam sok, ale w różnych butelkach dla kolekcjonerów... lub szalonych ludzi! Ale nie... W tym przypadku sok bardzo nieznacznie różni się od oryginału. Nasuwa się pytanie, po co w ogóle zawracać sobie głowę? Co za strata czasu! Dla mojego nosa ten ma inne, świeższe otwarcie, ale myślę, że to prawie wyimaginowana, postrzegana różnica Jeśli lubisz ten i Beau, polubisz Le Male i odwrotnie. Wszystkie są bardzo podobne i trzymają się najlepiej sprzedającego się formatu. Myślę, że to przypadek, jeśli nie jest zepsuty, nie naprawiaj go. Co będzie następne? "Le Male Masochiste" (TM)(BTW!) z wyprostowanym penisem i zaciskami na sutki? Nie miałbym nic przeciwko temu, ale prawdopodobnie pachniałoby to też nudno!
Cóż, zajęło mi trochę czasu, zanim opublikowałem tę recenzję Le Male i robię to tylko z konieczności, ponieważ jest to prawdziwy klasyk i w przeszłości posiadałem butelkę. Niedawno wypróbowałem również Amouage Reflection i początkowo nie bardzo rozumiałem podobieństwa między tymi dwoma zapachami, ale teraz to widzę. Co zatem sprawiło, że się w nim zakochałem? Cóż, nigdy nie byłem w nim zakochany, jeśli mam być szczery... A ponowna próba sprawiła, że przypomniałem sobie dlaczego. Myślę, że fakt, że mój kilkuletni kolega z mieszkania zwykł zanurzać się w nim przed wyjściem na noc, nie pomógł. Podobał mi się, kiedy po raz pierwszy wyszedł, butelka była tak uderzająca... bezczelna, kiczowata, obozowa i tandetna ekstrawertyczna natura Jeana Paula Gaultiera w ogóle była całkiem pociągająca. Do soku w środku jednak... Bez szacunku dla Francisa Kurkdjiana... Wanilia i lawenda dość świeże, ale coś taniego i po prostu niezbyt męskiego, Le male ma dla mnie szerszy urok unisex. Również teraz, gdy stał się ofiarą własnego sukcesu, banalnym i bardzo nieoryginalnym zapachem dla mężczyzn.
Cóż, zupełnie inny niż L'eau na początku urocza nuta kadzidła i pieprzu w tym, ale kiedy to zniknie, wysycha L'eau Froide jest dość podobny do L'eau dla mojego nosa. To znaczy... Mam po jednym na każdej ręce i po otwarciu (jeden kwiatowy z magnolią i ten z dymną przyprawą) Wszystko, co dostaję, gdy kadzidło umiera, to mydlana wetyweria (która tworzy to samo uczucie, co L'eau), a jednak coś nieco bardziej zielonego niż mój pocieszający zapach misia świeżo po wyjęciu z pralki... ale nie milion mil dalej. Zdecydowanie ma wodnisty charakter, ale daleko mu do wodnego. Te dwa zapachy z pewnością różnią się od typowych świeżaków, ale Serge Lutens ma w swojej kolekcji kilka perełek... te jednak są po prostu w porządku.