fragrances
recenzji
Mój zapach charakterystyczny
307 recenzji
Nie sądzę, aby sekret tego szczerego gnoma był szczególnie zapalający, ale przedstawia on pewne specyficzne obrazy. Wyrywając się z prac ogrodowych, by zakraść się na leśną imprezę, o której słyszał plotki, i spodziewając się bogatego balu, myje za swoimi gliniastymi, zabrudzonymi ziemią uszami i spryskuje swoje małe kończyny delikatną ziołową wodą kolońską z nutami liści fiołka i dziwnych cytrusów. To, co zastał po przybyciu na miejsce, to wróżkowy rave; odurzone wróżki i duszki flirtujące i igraszki na mchu pieprzowym, pod kulami dyskotekowymi odbijającymi się w brzozach i cedrach... i upokorzona twarz małego gnoma, który nie wie, jak tańczyć.
Koncepcja tego zapachu polega na tym, że spacerujesz wzdłuż plaży, a gdy nadchodzi przypływ, niebo ciemnieje i zaczynają spadać pierwsze krople deszczu, schronisz się w pobliskiej lodziarni. Ja poszedłbym o krok dalej; to nadmorska lodziarnia w Innsmouth, a ty jesteś na randce z jej rybimi mieszkańcami. Nie oznacza to, że Sea of Gray jest zapachem rybnym, ale przy pierwszej aplikacji wyczuwalna jest więcej niż odrobina mętnej tandety i, jeśli tylko na chwilę, zostajesz porwany przez zapachy piasku, trawy turzycowej i karłowatych krzewów, które ustępują miejsca rozpadającym się domom i ich odstraszającym mieszkańcom oraz uczuciu ogólnego niepokoju i rozkładu. Uczucie to mija, gdy tylko przekraczasz próg chłodnego, jasnego wnętrza lokalu z mrożonymi deserami; wesołe brzęczenie małych metalowych łyżeczek delikatnie skrobiących fasetowane szklanki z lodami i delikatny, waniliowy aromat zimnych, kremowych słodyczy uspokaja cię, gdy widzisz słońce ponownie wyglądające zza chmur, a wszystko, co pozostało po twoim pędzlu z mrocznymi nadmorskimi tajemnicami tego zacienionego miasta portowego, to słona mgiełka na twojej skórze. Nigdzie nie widać twojego rybiego kochanka.
Delikatne piżma i zwiewna wanilia, pudry i balsamy; to na początku zapach rozgrzanej skóry po perfumowanej kąpieli. Wilgoć z wanny, delikatnie wytarta ręcznikiem, następnie delikatnie masowana pachnącymi olejkami, a na koniec owinięta w jedwabną szatę pachnącą żywicami i kadzidłami, które były przechowywane w pobliżu. Delikatny, pikantny składnik goździkowy wraz z dziwnie niemożliwą do zidentyfikowania trawiasto-drzewną suszoną nutą kwiatową dopełniają ten przytulny zapach, który jest definicją wieczoru troski o siebie.
Wyobraź sobie najwspanialszy, najbardziej wypolerowany dom, do którego kiedykolwiek zostałeś zaproszony, przypomnij sobie podziw, jaki czułeś, przemierzając jego korytarze i nielegalną rozkosz, jaką czułeś, zaglądając w każde drzwi i komodę, a to może dać ci wgląd w urok Loggii. Przywołaj wspomnienie tych bogatych drewnianych drzwi z ich precyzyjnymi filigranowymi detalami; kremowo-biała europejska pościel na stołach, których konstrukcja może być starsza niż kraj, w którym obecnie mieszkasz; ogromny, ryczący kominek, w którym egzotyczne drewno trzaska i wesoło płonie; srebrzysta, jasna kuchnia, z której unoszą się najbardziej nastrojowe aromaty, wywołując wizje przysmaków i słodyczy, których ty, biedaku, nigdy wcześniej nie doświadczyłeś. Elegancki szklany snifter z obfitym nalewem głębokiego bursztynowego płynu mieni się w świetle ognia. (Jesteś za młody, żeby to pić, ale jesteś pewien, że smakuje miodem koniczynowym, słodką herbatą i wafelkami waniliowymi, i sprawi, że poczujesz się oszołomiony, chichoczący, ważny i może trochę smutny). Czy kiedykolwiek byłeś w takim miejscu? A ja? A może tylko czytałam o nim w książkach lub śniłam?
Headmaster otwiera się dojrzałymi, czerwonymi owocami, łaskoczącą nos rozkoszą wysokiej jakości wiórów ołówkowych i podmuchem słodzonego, niezapalonego tytoniu fajkowego. Wyobrażam sobie, że doświadczenie bycia uwięzionym, jako ponury nastolatek, w eleganckiej szkole z internatem w okresie letnim może pachnieć trochę tak; wszyscy twoi koledzy z klasy odlatują do Amalfi lub na Riwierę Francuską, ale twoja matka ponownie wyszła za mąż i spędza miesiąc miodowy w Egipcie ze swoim nowym mężem; jej ostatnie słowa do ciebie, podczas pośpiesznej, wypełnionej zakłóceniami rozmowy telefonicznej za granicą, brzmiały mniej więcej tak: "...garble garble Jestem pewna, że rozumiesz, kocham cię kochanie garble garble do zobaczenia na przerwie świątecznej...!"
Personel jest szkieletowy, wszyscy profesorowie są na przerwie, z wyjątkiem tego przerażającego, którego nikt oprócz ciebie nigdy nie widział (to dziwne, prawda?), ale kucharka jest bardzo prawdziwą, solidną istotą - uważa cię za kochaną i co wieczór robi twój ulubiony przysmak: pieczone jabłka en flambé, których sekretnym składnikiem jest hojny łyk specjalnego burbonu dyrektora. Każdego wieczoru delektujesz się nim na dole masywnych schodów, trzymając łyżkę w jednej ręce, a drugą leniwie przesuwając po dębowych balustradach, wypolerowanych na gładko przez ręce wszystkich młodych dam, które przez lata uczęszczały do tej dziwnej instytucji. Złota poświata zachodzącego słońca przebija się przez ozdobne witraże osadzone w solidnych drzwiach wejściowych budynku, a między drobinkami kurzu tańczącymi w bursztynowym świetle zaczynają formować się niejasne kształty, wirujące i wirujące, łączące się w prawie ludzką chmurę. Przecierasz sennie oczy i wizja znika.
Nie jestem pewien, jak mówić o tym zapachu bez wydawania się niesamowicie chorobliwym, więc muszę poprzedzić to, co zamierzam tutaj powiedzieć, mówiąc, że mam na myśli to w najlepszy możliwy sposób: Gunnerson's Pumpkin Patch pachnie jak wykopywanie zwłok babci późną jesienią i dzielenie się z nią kawałkiem ciepłego ciasta dyniowego. No dobrze. No dobrze. Może nie wykopywanie jej zwłok, to trochę ekstremalne. Może piknik na grobie babci? To brzmi trochę przyjemniej, prawda? Tak więc na początek... chociaż nie przypominam sobie, aby moja babcia często nosiła Youth Dew Estee Lauder - ten kultowy eliksir vintage i bogate, balsamiczne, aldehydowe, potężne perfumy - mam wspomnienia całej jej biżuterii niosącej widmo jej bukietu i to jest to, co najpierw czuję w Gunnerson's Pumpkin Patch: mglisty, pajęczy duch jego żywicznej bursztynowo-paczulowej wielkości. Następnie, w oczekiwaniu na moją wizytę, zrobiłem ciasto z wymaganą puszką przecieru pomarańczowego Libby's, posłodziłem je zawirowaniami karmelu i przyozdobiłem jego błyszczącą powierzchnię ognistymi, jasnymi liśćmi klonu; niosłem go, wciąż stygnącego w aluminiowej patelni, przez zardzewiałe bramy cmentarza, późną jesienną roślinność u moich stóp, słońce głęboko ukryte w niebie ciężkim od chmur. Nie spotykam nikogo na ścieżce do jej nagrobka, a gdy słodko-gorzkie widmo jej charakterystycznego zapachu miesza się z chłodnym popołudniowym powietrzem i maślaną parą unoszącą się z karbowanego ciasta, klękam i z cichą czcią ostrożnie kroję dwa plasterki.
** Perfumy dla miłośników wetywerii i paczuli, Estate Vetiver to wilgotny, senny zapach, który jest surowy, narkotyczny i dziwny. W tym zapachu czuję tylko to, co widzę w moim umyśle, czyli wilgotne, gnijące drzazgi wraku statku, złowieszcze ciemne niebo i przeszywającą morską bryzę oraz zagubione i mściwe duchy dwóch młodych kobiet nawiedzających bandę nieuczciwych piratów
Na pierwszy rzut oka jest to LEMON - jasny, cierpki, ogromny cios w twarz pikantnego żółtego soku i kwaśnego kwasu cytrynowego. Co ciekawe, zapach niemal natychmiast się ulatnia i pojawia się zwiewna słodycz, która w miarę utrzymywania się na skórze przechodzi w nutę bitej śmietany i pianek marshmallow. Chiffon to "zapach o podwójnej koncepcji", który łączy słodki i orzeźwiająco cierpki smak ciasta Lemon Chiffon z delikatnym pięknem szyfonowej tkaniny.
Generalnie nie jestem fanem zapachów dla smakoszy, ale wiem, że Solstice Scents zawsze trafia w dziesiątkę ze swoimi pysznymi zapachami inspirowanymi deserami... i chociaż być może Blossom Jam Tea Cakes nie jest - początkowo - moją filiżanką herbaty, mogę uznać, że jest to piękny portret tych delikatnych przysmaków na czas herbaty. Puszyste ciastka, konfitury, a później bogata słodycz kremu maślanego dopełniają ten zapach. Kilka godzin później łapię powiew plastikowej wanilii z nadgarstka i to mi odpowiada; przypomina mi to wąchanie głów moich lalek Strawberry Shortcake, kiedy byłam małą dziewczynką, i jest to pocieszające przypomnienie, że czasami odrobina słodyczy może być bardzo miła.
After The Rain to mglisty akwarelowy obraz zapachu, przywołujący romantyczne wizje eleganckiej damy dworu spoglądającej znad swoich ksiąg, by z tęsknotą spojrzeć na swój ogród w chłodny, deszczowy poranek wczesną wiosną. Delikatne, fioletowe kwiaty, powściągliwa zieleń i upiorny ślad wody deszczowej na schłodzonej szybie. Nie nazwałbym tego wodnym, ale waham się, czy nazwać to kwiatowym. Czy możemy udawać, że istnieje kategoria zapachów o nazwie "nawiedzająca bryza"?