fragrances
recenzji
1.9k recenzji
Kontynuując moją odyseję z ponownym próbowaniem zapachów Chanel, docieram do Bel respiro i podoba mi się, ale szczerze mówiąc, nie jestem zachwycony. W panteonie zielonych perfum Bel respiro po prostu nie spełnia moich oczekiwań. To nie jest typowy, trawiasty zapach cis-3-heksenalu, który ostatecznie jest niezadowalający, ani nie jest dużą, tradycyjną, galbanową, zieloną bombą (chociaż bardziej w tym kierunku się skłania), powietrzny akord, który pochodzi z Bel respiro, należy wdychać głęboko i delektować się nim. Nie czuję tego jednak. Nie łączę się z Bel respiro i jako nieustannie nużący, oparty na faktach facet w świecie perfum, w którym panuje magia, takie rzeczy jak połączenia i przemawianie do mojej duszy wydają się nieco mgławicowe i nie w moim stylu, który stał się znany z ostrych nazw molekuł. Prawda jest jednak taka, że to „je ne sais quoi”, serce, dusza, całe to sentymentalne bzdury, naprawdę sprawiają, że perfum jest wyjątkowy, zaprzeczanie temu byłoby krzywdą dla całej sztuki. Ciekawe w Bel respiro jest to, że ma cieplejszą bazę, ale jest tak lekka i subtelna, że ledwo ją czuć, pachnie prawie jak wanilia/tonka/orris i piżma, być może to stanowi akord 'skórzany' wymieniony w tym? Ledwo istnieje, więc trudno o tym mówić.
Właśnie wracam i zapoznaję się z bezkonkurencyjną kolekcją Les Exclusifs od Chanel. To jedna z tych linii, o której wiem, że jest po prostu jakościowa na każdym poziomie, ale nie ma tam wiele, co naprawdę ekscytuje, jeśli chodzi o nowoczesne perfumerie czy coś w tym stylu. Ale hej, osiągasz pewien wiek, w którym mówisz pffft! kto potrzebuje nowoczesności? Chcę starych rzeczy zrobionych naprawdę, naprawdę dobrze, a tak na marginesie, w kolekcji jest całkiem sporo zapachów, które nie są stereotypami i niekoniecznie mają łatwo śledzone pochodzenie, chociaż może jedno od Chanel. Tak więc Misia jest doskonałym przykładem tego, ostatecznym zapachem pudrowym, oferującym typowy blask Chanel na początku, a następnie nieco różanego soku malinowego, do masła gładkiego, kosmetycznego pudru w środkowej części. Niektóre z tych zapachów bogatych w Ionone/Irone mają tendencję do skłaniania się w pewne kierunki, ale tutaj otrzymuję piękne połączenie mięsistego, roślinnego irysa i świeżego, ale pudrowego makijażu, irysa, ale z tym ciężkim, fioletowym odcieniem, który uwielbiam. Odczułem tę skórzaną nutę cuir de russie, jest elegancka, piękna, ładna, wszystkie te rzeczy. Osobiście muszę być w nastroju na ten rodzaj zapachu, nie ma on tej wszechstronności co cuir de russie, ale to nie czyni go mniej wyjątkowym. Porównania do Lipstick Rose Frederica Malle'a są uzasadnione, całkowicie rozumiem to porównanie. Jednak tonalnie są różne. Misia jest znacznie bardziej w pastelowym tonie Chanel w przeciwieństwie do bardziej kontrastowego, wyrazistego, "zabawnego" różowego, owocowego wysiłku Ralfa Schweigera dla Frederica Malle'a. Uwielbiam oba.
To, co najbardziej mi się w nim podoba, to wymieniona nuta 'śniegu'. Ciekawostka: Musc de Koublai Khan ma nutę żółtego śniegu. LOL Więc nie zamierzam narzekać na to, jak bezpieczne jest to pierwsze wydanie i jaki bezbarwny krajobraz przedstawia, nie będę krytykować perfumiarzy, ponieważ to wyraźnie było ich zadanie. Gdybym był złośliwy, powiedziałbym, że Moncler poszedł na super bezpieczne rozwiązanie pod względem komercyjnej atrakcyjności tych perfum, które pachną jak nudny, waniliowy, różowy, pudrowy zapach dziewczynki, beknięcie jednorożców i tęczy i całej tej bzdury! A wersja męska to rodzaj klonu Santal 33, nowoczesna pustynia kawałków i fragmentów niezaangażowanych, pikantnych/wojennych skorup, ale mocna jak cholera, tak???? Ale nie narzekam ani nie jestem złośliwy, pamiętaj. Więc nie będę tego mówić. Prawda jest taka, że całkiem lubię oba te perfumy, mimo że branding jest trochę wulgarny, a cena dość wysoka. Więc tak, to jest waniliowy, pudrowy zapach z świeżym otwarciem cytrusów i łagodnym, piżmowym podtonem. Nigdy nie rozświetli świata i nie jestem ekspertem w takich perfumach, ale założyłbym się, że jest lepszy niż niektóre naprawdę tanie śmieci, które można dostać w tym samym gatunku. Fizycznie nie mogłem by tego nosić z powodu waniliowej, słodkiej natury, ale więcej mocy dla ciebie, jeśli możesz.
Znam Moncler tylko jako okropnie kiczowate i drogie ubrania narciarskie, puchowe kurtki i tym podobne. To ich pierwsza przygoda z perfumami, zobaczmy, jak im pójdzie, co? Nie jest źle. Udało im się stworzyć wariant Santal 33, ale zrobili to w sposób znacznie bardziej przystępny, do tego stopnia, że mogę go nosić bez kaszlu z obrzydzenia i olfaktorycznego zmęczenia, ani nie muszę kręcić się wokół wegańskich knajp z moim macbookiem, pretensjonalnymi ubraniami i kawą, mówiąc w stereotypach i z podniesionym głosem, nieświadomy własnej głupoty. Ulica tekstylna, tak??? Więc chwała im za to, ponieważ otwarcie Homme jest maksymalnie pieprzne, mam na myśli prawdziwy uderzenie tego zapachu, które się przedłuża, przypominające Marc Jacobs Bang. Potem, gdy się ustabilizuje, pojawiają się więcej z wymienionego tutaj szałwii muszkatołowej i zielonych akcentów, aby odświeżyć z czarnym pieprzem. Następnie serce to czyste, rosnące drzewo sandałowe i modny wetiwer, ale jakoś zaokrąglone i kremowe, z tym zielonym, pikantnym efektem kadzidła charakterystycznego akordu papirusowego (lub nagamotha/cypriol), co zwykle by mnie zniechęciło, ale coś w futurystyczny sposób, w jaki to jest zmieszane, to niweluje, jak wspomniano powyżej. Ogólnie rzecz biorąc, bardzo mi się podoba, to bardzo mocny i wytrwały zapach, który może być niebezpieczny w niewłaściwych rękach, prawdziwy klubowy hit, na pewno zwróci na siebie uwagę. Powód, dla którego go chcę, to ten absurdalny flakon i ten wzór w kropki na nim. Gdyby zapach był totalnym gniotem, Fragranticans, proszę, uwierzcie mi, powiedziałbym wam, żebyście nie marnowali pieniędzy, ale dla mnie to jest kawałek dla kolekcjonerów zapachów, który muszę mieć. Po pierwsze, od marki, głupi chwyt, a naprawdę całkiem dobry zapach, bez bycia zbyt pochodnym lub próbującym robić zbyt wiele. Dobrze, więc jest trochę drogi, a jeśli chcecie kupić klon Santal 33, to może to zróbcie, ale wyraźnie ustalili cenę ze względu na nazwę marki (projektanci z głównych ulic stają się coraz bardziej bezczelni) i fakt, że flakon jest dużą, cholerną rzeczą, jest ciężki i bardziej solidny, niż się spodziewałem (przyznaję, że jedynym powodem, dla którego rozważałbym zakup tego, jest to, że nie pachnie źle i dałem się nabrać jak dziecko przez dziwaczny, programowalny ekran), co oznacza, że ja... skąpy ja prawdopodobnie zapłaciłbym żądaną cenę 170 funtów i może w ogóle nie nosiłbym tej cholery. Kto wie? Jeśli kiedyś trafi do kosza z okazjami, mogę to rozważyć.
Z trzech, które próbowałem, Derviche był moim ulubionym. Uwielbiam skórzane, tytoniowe nuty oraz to, co postrzegałem jako kastoreum (ale według tego to podobno cywet?), z słodką, alkoholową, zwierzęcą bogatością. Może mógłbym być krytyczny i powiedzieć, że to zmodyfikowana formuła jakiegoś vintage perfumu, o którym nie wiem, ale jestem zbyt przywiązany do bycia niesprawiedliwym wobec Manuela Crossa, który spełnia zapotrzebowanie na ten typ zapachu, a jego publiczność to uwielbia, więc to sprawiedliwe. Ponownie, otwarcie jest dość niebiańskie, a baza mniej ekscytująca/udana, co jest dość nietypowe w moim osobistym doświadczeniu z perfumami rzemieślniczymi. Na początku mają gładkość i złożoność, co daje dobre pierwsze wrażenie, a potem nieco się rozwija. Lubię to, ale wciąż mam problem z marketingiem jako anty-IFRA, trudno mi to przełknąć. Dam mu odpowiednią szansę i wkrótce zaktualizuję tutaj relację.
Uważam, że ten zapach jest bardzo rozczarowujący, biorąc pod uwagę całe zamieszanie. Otwiera się dobrze, bardzo atrakcyjnie, świeżo, z męskimi wibracjami, ale mimo pozornej spójności w otwarciu, szybko się rozpada, stając się amatorską, niezdarną kompozycją. Można znaleźć formuły fougere (chociaż ten zapach nie do końca trzyma się klasycznego fougere) w Internecie i stworzyć coś podobnego, ale nie będzie to pachnieć tak płynnie jak Houbigant, Invasion Barbare czy Beau de jour. Ma ziołowe elementy, mydlaność, mech z DHM i linalolem, a dla mnie jest trochę płaski, gdy się rozwija. Nie jestem szczególnie zachwycony. (Zastrzeżenie: W tamtym momencie próbowałem go tylko na pasku) Próbując na mojej skórze, to zupełnie inna sprawa, zapomnijcie, co powiedziałem o otwarciu, jest okropne, wcale nie świeże, pachnie ściągająco jak markery, ale bez przynajmniej odrobiny oszałamiającego 'high'. Jednak po tym jest znacznie bardziej atrakcyjny, mechowatość i muskowatość o ziarnistej teksturze, mnóstwo kumaryny i nawet zbliżające się do tytoniu. W rzeczywistości przypomina mi trochę innego perfumiarza, którego uważam za dość prymitywnego, Arrona Terrence'a Hughesa Boss Bastard, ale należy mu się uznanie, za to, co oba te zapachy tracą na finezji, nadrabiają w niszowej atrakcyjności i surowej mocy. Myślę, że mydlany DHM bardziej wychodzi na pasku, a w rzeczywistości jest znacznie lepszy, gdy go nosisz. Nadal nie zamierzam przyznać, że to dobry zapach, jest w porządku, w pewnym sensie cieszę się z noszenia go i czułem się trochę źle, publikując coś dość nieprecyzyjnego na początku, ale to była moja początkowa reakcja i w pewnym sensie się jej trzymam.
Zastanawiam się nad sekcją „przypomina mi” tutaj, ale dlatego to jest opinia i nie nazywa się to „pachnie jak”, ponieważ trzeba przyznać, że nie sądzę, aby to bezpośrednio pachniało jak cokolwiek innego. Jednak to nie znaczy, że jest dobre, ponieważ jestem więcej niż rozczarowany, jestem dość zażenowany, jeśli mam być szczery. Chociaż sama kompozycja ma unikalne niuanse, pochodzi z gatunku, który lubię nazywać „...głośnym, krzyczącym kadzidłem, zmieszanym z wanilią i/lub tonką.” Otwarcie jest całkiem miłe, słodkie, pikantne, dymne, żywiczne, ale ten waniliowy aspekt zaczyna rosnąć i całość po prostu mnie irytuje, osobiście. Mogę wyciągnąć z tego dobre rzeczy, lubię takie nowoczesne perfumy żywiczne, ale po prostu nie mogę ich nosić bez zmęczenia, a to uderza w naprawdę bolesną, fałszywą nutę, niemal natychmiast. Trwałość jest SZALONA!!! Szczególnie jak na Penhaligons, a oni dostają trochę krytyki za to, że ta linia jest trochę słaba w tej kwestii. Kapsle i opakowanie ogólnie są fajne, a jeśli marka może utrzymać sprzedaż do Joe Bloggs poprzez wydawanie w tej sygnowanej linii, to w porządku, ale miłośnicy perfum (na pewno ja i inni, z którymi rozmawiam) chcą i oczekują czegoś więcej. Myślę, że klasyczne/perfumy dziedzictwa od Penhaligon's są znacznie lepsze, ale to nie znaczy, że w tej kolekcji nie ma kilku kreatywnych.
To było długo oczekiwane. W końcu spróbowałem perfum Rogue po tym, jak byłem dość "otwarty" (rozumiem, co robi IFRA i co najważniejsze, czego nie robi) w kwestii taktyki używania niezgodności z IFRA jako narzędzia sprzedaży, a nawet całej nazwy linii "Rogue", która wcale mi nie odpowiada. W interesie szerszego, mniej sztywnego spojrzenia na perfumerię, byłem oczywiście gotów spróbować tych zapachów, i muszę powiedzieć... są kiepskie. hahah Nie, nie są. Bez obrazy dla Crossa, którego pamiętam z forum BN DIY, kiedyś. Myślę, że problem, który mam tutaj, polega na tym, że jeśli twoją pasją są stare, wycofane zapachy, to nie szukasz zbytniej kreatywności (może to być niesprawiedliwe, ponieważ próbowałem tylko 3 z nich), bardziej prawdopodobne jest, że dostosujesz starą formułę Mitsouko lub Coty Chypre, która krąży wśród hobbystów w internecie, i nie ma w tym nic złego. Nie sądzę, że to jest źle przedstawione, ludzie kupujący rzemieślnicze, punkowe lub "Rogue" perfumy z Etsy oczekują tego. Szczerze mówiąc, chcę więcej. To jak kompetentne odtworzenie przepisu w domu i dodanie własnego "twistu", wszystko w porządku, ale nigdy nie będzie to nic więcej niż dobre, domowe gotowanie lekko oklepanego dania. W tym przypadku daniem jest rodzaj pudrowego Chypre, które, nie zrozumcie mnie źle, bardzo mi się podobało. Pierwsze 5 minut to absolutna uczta, świeże cytrusy i brzoskwiniowe laktony, pudrowe, ale suche i stonowane kwiatowe piżmo, a może trochę bardziej zwierzęce niż nowoczesne wersje chypre. To znaczy, po tym też jest miłe, ale zaczyna się nieco rozpadać i to tam, gdzie amatorski charakter formuły i prawdopodobnie jakość użytych materiałów zaczyna się ujawniać. Pachnie jak wizja Mitsouko, ale stworzona w czyjejś garażu, i z niewystarczającą elongacją lub przejściem między akordami. Nie ma w tym błysku ani niczego, co by to wyróżniało. Czuję się źle to mówiąc, nie chcę być złośliwy, szczerze mówiąc, gdybym to zrobił, pomyślałbym, że to przyzwoity, dobrze zbalansowany perfum.
Nie wiem nic o Rimbaud jako człowieku, ale lubię myśleć, że trochę znam się na zapachach (choć to dyskusyjne). To bardzo finezyjna lawenda. Cokolwiek to jest, co przywołuje, utrzymuje, podtrzymuje, tworzy lub okoliczności prowadzące do kuracji doskonałego materiału lawendowego, cokolwiek się tutaj dzieje, nuta lawendy sama w sobie jest doskonała. Powiedziałbym, że nie lubię perfum skoncentrowanych na lawendzie, a jednak jest to podstawa fougere i innych przeważnie męskich zapachów, które uwielbiam. Dwie, które przychodzą mi na myśl i które uważam za sprytne lawendy, to Eau noire i Muzyka na chwilę Frederica Malle'a, dwa perfumy, które nie przyszłyby ci do głowy, że osoba, która nie lubi lawendy, mogłaby tak wysoko oceniać, ale w momencie, gdy poczułem Rimbaud, lawenda miała pewną niepowtarzalną jakość. Potem łagodzenie nut głowy, świeża bergamotka czy coś? A dominująca lawenda przechodzi w kremowy, biały kwiatowy wosk. To nie jest tak kolonia, neroli/petitgrain czy może duży jaśmin, jak mogłoby się wydawać, Rimbaud głównie opiera się na pięknych materiałach Nightclubbing, mianowicie maśle irysowym i musku. Gdyby to był jakiś indy, który wkłada irys do wszystkiego jako rodzaj luksusowej, sygnaturowej wizytówki, mógłbym krzyknąć... 'Oszuści!' to oszustwo, wszyscy kochają masło irysowe, szybki sposób na luksus, atrakcyjność i ogólną gęstość. Jednak tutaj w Celine wydaje się, że jest to zrobione z wielką umiejętnością i subtelnością, maskując się przed wzrokiem i mając prawdziwy rozwój. Nie sprawdzałem, ale zakładam, że wszystkie zawierają tę piękną, kremową nitkę? Nie jest to zła sygnatura i przypomina linię sztuki i materiałów od Guerlain oraz wieczną wanilię budyniową. Rimbaud nie jest do końca na równi z lekkością Boya od Chanel ani kreatywnością Muzyki na chwilę, jednak jest bardziej interesujący niż odniesienie w tym gatunku, Caron Homme, który ma naprawdę piękną atmosferę między wanilią a lawendą. Jest miło. Mam na myśli, czy miło wystarczy w tej cenie? To zależy od ciebie, ale jeśli pragniesz tych nieprzeładowanych estetyk i odrobiny luksusu bez dzwonków i świecidełek, złotych pierdół i bibelotów, to Celine jest dla ciebie dobrą opcją.
Pamiętam, że wypróbowałem ten zapach, gdy się pojawił i spodobał mi się, więc pomyślałem, że dzisiaj go przetestuję i dam mu odpowiednią recenzję. Ta marka, to znaczy, nie wiem dlaczego mam taki opór przed pochyleniem się nad nimi, ponieważ posiadają te rzadkie cechy perfumeryjne, które są zarówno kreatywne, jak i rzemieślnicze, ale FAKTYCZNIE zrównoważone i nadające się do noszenia, akceptowalne, smaczne zapachy, a ja nadal nie posiadam żadnego z nich. Cape heartache też jest trochę prymitywny. To otwarcie jest pikantne, drzewne, soczysta kora drzewna, pokryta słoną morską mgiełką, jest bardzo sugestywna i po prostu urocza rzecz, nie tylko zapach na świeżym powietrzu, ale olfaktoryczny kształt. Powtórzę tylko, że początkowe 20 minut tych perfum jest genialne i uwielbiam je. Potem ta budująca słodycz naturalnie wyczuwalnego maltolu, z tym owocowym akordem truskawkowym, siedzącym na pustym, mglistym, nowoczesnym drzewie, brzmi dla mnie koszmarnie i coś, co natychmiast wyszydziłbym jako amatorską godzinę. O ile oczywiście mój tryb snobizmu nie zostałby aktywowany (powiedzmy, że był to perfumiarz dla Fredrica Malle'a), wtedy powiedziałbym: "to zestawienie jest sprytne i równoznaczne z geniuszem" lub jakieś pretensjonalne, stronnicze, takie bzdury. haha Cóż, niekoniecznie, ponieważ tak spójne, jak to się łączy, teraz wydaje się bardzo płytkie, jak suchy, papier cukrowy i etylowy maltol, ale jestem spokojny i cieszę się tym. Tak, czy te perfumy właśnie złapały mnie w dobry dzień, czy co, nie wiem? ale jest w porządku dla mnie. Uwielbiam otwarcie, podobnie jak kontrast później.