fragrances
recenzji
530 recenzji
Hyrax to jeden z bardziej niesławnych zapachów od Zoologist, ze względu na jego śmierdzącą i wymagającą naturę - dlatego bardzo chciałem się nim cieszyć, ponieważ prawie wszystkie oferty Zoologist mnie rozczarowały. Ten jednak uważam za dość imponujący, posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że mi się podoba. Niedawno miałem przyjemność doświadczyć czystego hyracaeum rozcieńczonego w 10% i chociaż nie wiem, czy Zoologist używa prawdziwego, ten pachnie niezwykle podobnie. Jest jednocześnie smażony i ziemisty, ale zachowuje ten ciepły kałowy aspekt. Na szczęście jest to złagodzone słodką słonością - która może pochodzić z szafranu, whisky i bursztynu. Gdy zapach osiada na skórze, z czasem staje się słodszy i całkiem przyjemny w noszeniu. Muszę przyznać, że przerósł on moje oczekiwania, które nie były zbyt wygórowane. Zoologist nie jest domem, który uwielbiam, ale ten zapach jest jednym z moich ulubionych. Nie jest to coś, co nosiłbym na tyle, by mieć pełny flakon, ale z pewnością jest to imponujące dzieło.
Black Lotus zaskoczył mnie tym, jak czarujący zapach kryje się w tym nijakim i niepozornym flakonie. Mówiąc prościej, jest to głęboko słodka róża-paczula, która jest niesamowicie zachęcająca. Róża jest jasna i zroszona, wcale nie gęsta ani dżemowata, jej giętkie piękno uzupełnia przedawkowanie słodkiego miodowego szafranu. Ta słodka róża jest wzmocniona różowym pieprzem i nutami lepkich owoców, podczas gdy paczula pozostaje raczej stonowana, po prostu szepcząc w tle. Róża krzyczy tutaj najgłośniej. Podoba mi się o wiele bardziej niż się spodziewałem. Jest niewiarygodnie słodki i dość mocny, co jest skuteczną kombinacją, która przyciąga uwagę. Bardzo podoba mi się moja próbka, ale nie sądzę, żeby kwalifikowała się jako miłość dla mnie, nie potrafię dokładnie określić dlaczego.
Cuir de Russie to nazwa, która stała się synonimem niepowtarzalnego Chanel wydanego w 1924 roku, więc L.T. Piver miał do wypełnienia duże buty, wypuszczając zapach o tej samej nazwie zaledwie 15 lat później. Chociaż nie sądzę, aby konkurował z Chanel, jest to niewątpliwie wspaniałe i enigmatyczne podejście do skóry w znacznie bardziej przystępnej cenie. Skóra jest tu raczej szorstka, nie jest czysto przycięta i ubrana w orris i jaśmin jak Chanel, jest głęboka i bogata - szorstka wokół krawędzi. Szereg suchych drzew, liść laurowy i miękkie przyprawy uzupełniają dominujące nuty cytrusowe, które zapewniają wyraźną goryczkę. Jest to znacznie bardziej męskie podejście do rosyjskiej skóry, pozbawione delikatnego wrażenia kwiatów, które czynią go ładnym. Naprawdę mi się podoba; nie powala mnie, ale biorąc pod uwagę cenę, uważam, że jest świetny. Na pewno kiedyś kupię flakon, bo myślę, że warto go mieć w kolekcji jako dobry punkt odniesienia.
Nie mam zbyt dużego doświadczenia z Bel Ami, znam obecną formułę, którą uwielbiam, ale dopiero niedawno miałem okazję powąchać dekant z zabytkowej butelki - i jest absolutnie czarujący. Naprawdę jeden z najlepszych skórzanych zapachów wszech czasów, uosobienie męskości. Sama skóra jest bardzo wytrawna i nieco roślinna, dzięki wetywerii, paczuli i bazylii, a jednocześnie wyraźnie rozgrzewająca i pikantna dzięki potężnej nucie goździka. Oczywiście, obok tego wszystkiego, delikatna harmonia gorzkich cytrusów, rześkiego drewna i gorzkiego mchu dębowego nadaje mu cudowną, przestarzałą elegancję; coś bardzo wyraźnie z innej generacji, ale pachnie ponadczasowo. Zawsze byłem wielkim fanem Fetish Pour Homme marki Roja, który jest oczywiście mocno inspirowany tym zapachem. Chociaż uważam, że Fetish poprawił profil zapachu, Bel Ami zasługuje na uznanie za to, że jako pierwszy ucieleśnił tak unikalne i kultowe kompozycje. To pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów skóry.
Od dawna chciałem wypróbować Youth Dew, a teraz w końcu mam dekant z zabytkowej butelki, to tak, jakby bramy niebios wreszcie się otworzyły. Rozumiem, dlaczego jest uważany za jeden z najlepszych zapachów wszech czasów, jest niewypowiedzianie fenomenalny. Jeden z najlepszych orientów, z jakimi kiedykolwiek miałem do czynienia. Ten cudownie zachęcający koktajl goździków, cynamonu, bursztynu, wanilii i balsamów tworzy gruby, rozgrzewający koc komfortu - rozumiem, dlaczego ludzie opisują go jako zapach przypominający colę. W połączeniu z ostrym, cytrynowym otwarciem pomarańczy i jasnymi aldehydami, obok delikatnych kwiatów i promiennego mchu dębowego, ziemista pudrowość jest do zabicia. Gdy tylko powąchałem to arcydzieło, byłem uzależniony - od razu dodałem je do listy życzeń. To naprawdę zapach, którego każdy powinien doświadczyć.
A Rebours to zapach, po którym spodziewałem się więcej, jeśli mam być szczery, biorąc pod uwagę obszerny i złożony rozkład nut. I choć w żadnym wypadku nie jest nieprzyjemny, to wypada raczej prosto - pozostawiając mnie pragnącego więcej. Powinienem jasno powiedzieć, że nie jest to zapach zwierzęcy w żadnym sensie - nie jestem pewien, dlaczego te nuty są w ogóle wymienione, skoro w rzeczywistości jest bardzo łatwy w odbiorze. To coś w rodzaju świeżo-metalicznego liścia fiołka w połączeniu z gorzko-zielonymi kwiatami i delikatną mydlaną nutą, wraz z delikatnym szeptem skóry i kminku. Nie jest nieprzyjemny, jak już wspomniałem, jest raczej przyjemny. Ale nie wyróżnia się niczym szczególnym, spodziewałem się czegoś więcej, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak niezwykły i wyjątkowy jest flakon.
Intimate to odpowiednia nazwa dla tak zmysłowych i sugestywnych perfum, cudownie delikatnych piżmowo-kwiatowych, z wyraźnymi elementami szyprowymi. Już po pierwszym spryskaniu powita Cię wachlarz kwitnących białych kwiatów, a mianowicie jaśminu, wygrzewającego się w słonecznych aldehydach. Te połyskujące kwiaty są połączone z delikatnym kremowym ciepłem drzewa sandałowego i irysa. Pomimo tego, mocna nuta mchu dębowego, która jest intensywnie zielona i archaiczna - przed rozwinięciem błyszczącej bazy piżma. Ten zapach opanował kusząco dramatyczną dychotomię delikatnej kobiecości z pierwotnym popędem seksualnym. Jestem w szoku, że tak długo zajęło mi odkrycie tego piękna, ale jestem uzależniony; zdecydowanie muszę znaleźć sobie butelkę.
1740 to moje pierwsze doświadczenie z domem Histoires de Parfums; cudownie zaskakujący drzewno-skórzany zapach z nieoczekiwanymi orientalnymi aspektami. Początkowo otwiera się dość gorzko i ostro z wyraźną bergamotką i ziołową artemizją, choć wkrótce staje się znacznie bardziej zachęcający. Sucha, roślinna natura immortelle łączy się z pięknie gęstym, niemal skórzastym labdanum. Ta sucha drzewność jest wzmocniona ziemistą paczulą, kontrastującą z niepowtarzalnym ciepłem kardamonu i kremowej kolendry, z odrobiną słodkiej wanilii. Zapach jest niezwykle złożony. Zawiera elementy klasycznych szyprów i orientów, łącząc cechy złotego wieku francuskiego perfumiarstwa - ale podniesione do czegoś nieco bardziej współczesnego i wyjątkowego. Ten zapach naprawdę mnie zaskoczył, myślę, że go uwielbiam i zdecydowanie będę potrzebować butelki.
Innuendo był dla mnie zakupem w ciemno, który okazał się zaskakujący i nieoczekiwany, a jednocześnie satysfakcjonujący i wysublimowany. Nie sądzę, aby nazwa była odpowiednia, miałem to samo doświadczenie z Fetish Femme, jawnie sugestywną nazwą niedopasowaną do raczej uprzejmego i powściągliwego profilu zapachowego. Pomimo mylącej nazwy, pachnie absolutnie bosko. Otwiera się wyraźną hesperydową eksplozją cytryny i werbeny, bergamotki i pomarańczy, które razem są ostre i pikantne. Serce ewoluuje w pięknie maślany centralny motyw ylang-ylang, wraz z tradycyjnie jasną i mydlaną melodią róży, jaśminu i fiołka. Szepty orris, drzewa sandałowego i tonki uzupełniają ten delikatny kremowy aspekt, zapewniając delikatnie miękką słodycz zapachu. Chociaż nie ma go na liście, uważam, że charakterystyczny dla Roja akord brzoskwiniowy jest tu silnie obecny - z delikatnym szeptem słodkiej, kremowej miękkości. Ten zapach nie jest w żaden sposób brudny ani seksualny, jak mogłaby sugerować nazwa, jest doskonale uprzejmy i powściągliwy; jak najcudowniej prosty kwiat, który jest tak elegancki bez wysiłku.
Elaborate to kontrowersyjny zapach, tak polaryzujący, że albo go pokochasz, albo znienawidzisz. Jest to piżmowa skóra, która została odtworzona przez kilka innych domów perfumeryjnych, a mianowicie Fragrance du Bois z ich wydaniem PM, które jest bardzo podobne, a nawet lepsze. Skóra nie jest taka, jak się spodziewałem, jest co najmniej niekonwencjonalna - lekko metaliczna, ostra i nieprzyzwoicie mocna. Nie pachnie jak cywet, ale jest w nim ostra piżmowość, która sprawia, że zapach staje się niemal kwaśny. Jak powiedziałem, niektórzy go znienawidzą, ponieważ dla mnie naprawdę mi się podoba, ale myślę, że PM robi ten profil zapachowy lepiej, z nieco większą ilością. Niektórzy twierdzą, że pachnie jak kokaina, nie wiem. Ale z pewnością nie pachnie niczym naturalnym ani delikatnym - jest odważnie syntetyczny i prawie nieziemski, w przyjemny sposób. Cieszę się, że mam 10 ml, ale nigdy nie mógłbym przejść przez pełną 100 ml butelkę.