fragrances
recenzji
1.9k recenzji
Na początek możesz się odczepić od tej nazwy. Jak bardzo można być niedbałym? Ale święta makrela, to naprawdę mocne otwarcie, które robi ten perfum. Najlepszy sposób, w jaki mogę to opisać, to mydlane, kwiatowe, wodne otwarcie, prawie takie, jak powinny pachnieć męskie niebieskie zapachy. Jest tu wodnista przybliżenie figi i ślady tego ohydnego Santal 33, przezroczystego sandałowca, który rośnie i rośnie, gdy się osadza. Musieli to zrobić, prawda? Przywołać Spector na ucztę. Nie podobał mi się ten zapach, ale nawet w swojej pochodnej, przesuwającej jednostki, braku wyobraźni, jest wciąż mniej nienawistny niż jego poprzednik.
O Boże! Zaczynamy... kolejny zapach z konopi. (Chciałbym móc użyć tutaj emotikony przewracającej oczami, ziewającej lub pokazującej środkowy palec) Jednak to nie jest tak tragiczna historia, jak się spodziewałem, ten mdły, pikantny, roślinny zapach konopi, który w ostatnich latach włączyło do swojego repertuaru miliard i jeden modny oraz spóźniony na modę brand. Powód, dla którego mi się podoba, to otwarte przyznanie się do paczuli jako drugiej dominującej siły w tym zapachu, co znacznie poprawia sytuację, pozwól, że ci to powiem, i dlatego nie wzbudza mojej wściekłości. Drugim powodem jest to, że element paczuli, zwłaszcza na początku, tworzy przyjemne i intrygujące połączenie z zapachem konopi, a to nie jest też najbardziej irytujący akord. Jednak w miarę jak zapach się rozwija, konopie zaczynają lekko zabarwiać paczulę, ale przypuszczam, że musi to się zmieniać, aby oddać oba aspekty, biorąc pod uwagę, że nazywa się to paczula konopna... duh! Kontynuuje przechodzenie między tymi dwoma, co nie sprawia, że paczula staje się nudna ani konopie dominujące irytujące. Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że to całkiem sprytne zestawić może najhippowsze dwa nuty/materiały/akordy przeciwko sobie lub w sojuszu. Może po prostu staję się łagodny w swoim starym wieku, ale myślę, że perfumiarz udaje się złagodzić to i stworzyć znacznie lepszy zapach, niż się spodziewałem. Na poziomie osobistym nie chcę pachnieć jak całkiem ok zapach paczuli i zdecydowanie nie jak konopie w fazie wegetatywnej (ani w żadnej innej fazie, szczerze mówiąc), więc to nie dla mnie, ale wciąż widzę w tym pewną wartość. Może być dla kogoś, kto lubi pomysł ziemistego, zielonego zapachu konopi jako perfum, ale nie podoba mu się to, co oferują inni, a także lubi trochę paczuli. Warto powąchać.
To jest od razu inne niż pozostałe róże w tej kolekcji i mam na myśli, że można na to liczyć, prawda? Jest słodsze, może trochę bardziej tradycyjnie różane, przez chwilę czuję różowy pieprz, ale potem przechodzi w tę mydlaną, luksusową wersję szamponu Herbal Essence. W rzeczywistości ma ładną 'ciemną' zieloną, pieprzową nutę, gdy się rozwija. To nie w moim guście ani najlepszy przykład tego gatunku, ale dołącza do grona kompetentnych i sympatycznych nowoczesnych perfum różanych. Muszę powiedzieć, że ogólnie mi się podoba. Zdecydowanie bardziej nadaje się do szaleństw niż inna róża, ale czy naprawdę zrobiła na mnie wrażenie tak, jak niektóre nowoczesne róże? Nie do końca. Aktualizacja 26/01/25 Dziś próbuję tego ponownie i nie mam nic do dodania do mojej powyższej recenzji. Szczerze mówiąc, nie chcę się chwalić, ale przeczytałem to i pomyślałem... tak... wtedy to powiedziałem. Czasami wracam do tych recenzji i myślę... co do diabła myślałem, pisząc to? Ale tutaj... cóż... jest trafne.
Errrrrrrm.... To jest trochę urocze. Jest ziemiste, lekko spocone, z nutą kuminu i paczuli/wetiveru z metaliczną nutą róży. Wąchałem podobne perfumy do tych, ale hej, nie jestem nierealistyczny, ani nie szukam absolutnej innowacji za każdym razem, podoba mi się to.
Myślę, że Andrier to fantastyczny perfumiarz, więc od razu to wyjaśnijmy. Uważam, że jej estetyka jest tak samo silna jak Roundnitkas czy Cellier, Jean Claude Ellena... każdy zapach, którego styl naprawdę jest jej własny. Czasami myślę, że jest niedoceniana, ponieważ jest zbyt nowoczesna, minimalistyczna i w zasadzie tworzy miliard perfum z irysa, co jest częściowo prawdą, ale także częściowo pomija sedno sprawy. To nowa linia i przedsięwzięcie w perfumerii poza pierwszą, która była słynna z Frederica Malle, a zapach, który posiadam, ponieważ uważam, że to ciekawy kawałek sztuki, złożony i wymagający, ale także trochę zbyt wymagający, ponieważ nigdy nie czuję potrzeby, aby go nosić. Tak czy inaczej, tak, to pierwszy zapach, który wypróbowałem z nowej linii i chociaż nie jestem jednym z tych ludzi, którzy przypisują zapachom płeć i robią wielkie zamieszanie wokół łamania marketingu, aby 'nosić to, co chcesz' (myślę, że to jest w pewnym sensie oczywiste), to jednak mam osobiste granice co do tego, co uważam za zbyt kobiece dla mnie osobiście, a Jardin de L'Orangerie mieści się w tej kategorii. Bardzo przyjemne, kremowe, laktonowe otwarcie z bardzo ładnym kwiatem pomarańczy, które przechodzi w piżmowy, waniliowy blah. Jest bardzo miły i dobrze wykonany, ale nie dla mnie, wolę moje kwiaty pomarańczy znacznie bardziej w indolowym, woskowym stylu i otoczone czymś interesującym, co je podkreśla, lub po prostu świeżymi, kolońskimi aspektami. Drzewo sandałowe i kwiat pomarańczy to nie mylący opis, dostarcza ich, ale w sposób, który nie jest naprawdę w moim guście. (Ta recenzja opiera się na pierwszym wrażeniu i byłem wystarczająco pewny siebie, aby napisać tę recenzję, ponieważ wypróbowałem już miliardy perfum w tym momencie i jestem w 85% pewny, że moja opinia nie zmieni się zbytnio po odpowiednim noszeniu. Mówiąc to wszystko, perfumy wciąż mnie zaskakują, więc bądźcie czujni na możliwą aktualizację)
Dziś noszę Neon Garden od Driesa Van Notena i chociaż to naprawdę bardzo kompetentny, przyjemny zapach w trybie oszustwa (mam na myśli irys, kto tego nie lubi?), to po prostu nie czuję go do końca. Myślę, że oczekiwanie na 'miętę', która jest wyraźnie wymieniona w moim małym zestawie próbek, sprawiło, że pomyślałem: 'hmmmm irys i mięta? Nie sądzę, żebym miał tę kombinację, to może być coś naprawdę wyjątkowego!!!' Myślę, że to oczekiwanie w połączeniu z przesadnym opakowaniem i nazwą Bladerunner sprawiło, że pragnąłem czegoś z większym impetem niż to, co otrzymałem. Jak już powiedziałem, to ładny 'niszowy' zapach z orrisem, z najbardziej subtelnymi roślinnymi cechami, zielenią i rzeczywiście miętowym nutą głowy, ale jest zbyt ulotny, by można go było uznać za coś, czego naprawdę bym szukał i co miałoby szansę wyróżnić się w tłumie. Orris przechodzi od mięsistego i skórzanego/pudrowego do suchego, papierowego, drzewnego iononu/ironu, jako nowoczesny, uporządkowany zapach irysa, podoba mi się, ale chyba że jesteś wielkim fanem DVN, to jest to po prostu kolejny ładny zapach. Zwiększcie tę miętowość i dajcie nam trochę szokującej zieleni galbanum lub geranium w nutach głowy/serca, które byłyby wyczuwalne dłużej, a potem niech ustąpią bardzo ładnemu irysowi, to prawdopodobnie wychwalałbym ten zapach. Uważam, że warto podejmować większe ryzyko.
Conquistador to naprawdę elegancka kompozycja zapachowa od początku do końca, ładnie zbalansowany, bogaty akord labdanowego sandałowca z nutą ambry, podkreślony skórzanym irysem, już od samego początku. Dla mnie ma to bardziej apel w stylu L'air du dessert. Zdecydowanie wyczuwam nutę wanilii lub benzoesu oraz syropowy, alkoholowy, oudowy zapach później (czasami paczuli może to robić), więc tak, to całkiem sporo rzeczy, które wiem, ale uzyskałem z tego dobrą progresję, co myślę, że świadczy o wewnętrznej jakości tego zapachu. Na jego korzyść, Conquistador nie wydaje się być tylko kolejnym perfumem z irysem/orris, które, umówmy się, są dość powszechne w 'niszowych' perfumach, a jeśli mam być szczery, nawet najgorsze z nich są całkiem dobre, ponieważ każdy kocha materiały orris, niezależnie od tego, czy są naturalne, czy syntetyczne, to dość bezpieczny zakład. To wydaje się bezpieczne, ale także bardzo dobrze zrobione i, jak wspomniałem, nie jest stereotypowe, dla mnie to nie jest 'Dior Homme plus xyz', myślę, że to trochę redukcyjne. Muszę oddać hołd tam, gdzie należy, i chociaż nie byłem zachwycony, Franck Muller wyprodukował tutaj kilka konsekwentnie dobrych produktów.
Nie chcę krytykować tej kolekcji, ponieważ ogólnie nie jest zła, ale ten zapach był bardzo nijaki w noszeniu i znów, dla mnie, zapomniany. Nie mam nic przeciwko prostemu, owocowemu muszkowi, lekko kwiatowemu również, i to właśnie mamy tutaj, ale nie interesuje mnie to ani nie pobudza entuzjasty zapachów we mnie, bym chciał znaleźć coś, co by mi się w nim podobało. Nie sprawił, że poczułem cokolwiek. Jednak dla tych, którzy nie wiedzą, Crazy Hours to ikoniczny zegarek od Francka Mullera, który ma pewien dziwaczny, ale wciąż poważnie luksusowy charakter. To dla mnie reprezentuje rodzaj tęczowych kolorów chaotycznej tarczy zegarka Crazy Hours, więc myślę, że cel został osiągnięty, a nie można oczekiwać więcej. Cytrusowe i wyższe cechy tego zapachu przypomniały mi o zapachu Creed lub podobnym, ale znów, musiałbyś naprawdę być wielkim fanem Francka Mullera lub kolekcjonerem markowych niszowych perfum, by być tym zainteresowanym, a ja po prostu nie jestem. To nie znaczy, że nie chcę jednego z pięknych flakonów od FM, ponieważ są bardzo ładne i nie są też przesadnie drogie w porównaniu do niektórych marek. Myślę, że Muller przemyślał perfumy w tej linii, nie tylko wypluł cyniczne, generiki, jak to może zrobić marka zegarków próbująca wejść na inny rynek luksusowy, ale w wyniku tego apelowania do mas, nie podjął żadnych ryzyk, i dlaczego miałby? Prawdziwi, hardcore'owi fani zapachów prawdopodobnie nie znajdą tutaj nic do zobaczenia/wąchania, ale niektórzy mogą być złapani przez luksus i skojarzenie z jakością, ponieważ wątpię, by ktokolwiek powiedział, że ten zapach jest innowacyjny.
Podwójna Tajemnica? Dla mnie nie miała nawet odrobiny pojedynczej tajemnicy. Właściwie nie napisałem żadnych notatek, aby później stworzyć recenzję Podwójnej Tajemnicy (jak to jest w normalnej praktyce), minęło zaledwie kilka dni, odkąd ją nosiłem i szczerze mówiąc, nie pamiętam o niej zbyt wiele. Poza tym, że jest to perfum drzewno-kwiatowy (perfumy z 'białymi' kwiatami), kompetentnie wykonany i wystarczająco wysokiej jakości, aby domagać się tego luksusowego estetycznego wyglądu, metki cenowej (prawie), ale moje podstawowe pytanie (teraz, gdy wypróbowałem całą linię) brzmi: dlaczego kupować to jako perfum lub zapach, jeśli nie jesteśmy zmotywowani przez luksusowy zegarek lub opakowanie? Bo nie sądzę, że w przeciwnym razie byś to zrobił, i to jest w porządku. Uważałem, że perfum był wystarczająco przyzwoity. Ale ostatecznie (i dosłownie) zapomniany.
Obudź się świecie! Obudź się i poczuj zapach lat 90-tych, dosłownie. Taka odważna globalna proklamacja zasługuje na lepszy zapach niż ten, prawda? Lepiej wróć do snu świecie, to bardziej pasuje. Tak, po prostu mi się to nie podoba i nie dlatego, że nie lubię DHM ani Ambroxanu, oba świetne materiały, ale nie sądzę, że ten zapach pokazuje innowacyjny sposób ich użycia. Dla mnie pachnie jak cytrusowo/bergamotowy otwieracz na tym bezbarwnym, bezsmakowym, mydlanym, ziołowym 'męskim goo', którym jest dihydromyrcenol oraz trochę dyfuzyjnego ambroxanu i odrobina mdłej ciepłoty kumaryny. Myślę, że to trochę koszmar i przypomina mi rzeczy takie jak Nikos Sculpture, dziwnie zdeformowane i brzydkie dla większości, ale z dziwnym pięknem dla nielicznych. Przypomina mi też trochę Gucci z lat 00-tych lub nawet coś, co mi się podoba, być może Armani Code? Ale to doskonały przykład tego, jak ten rodzaj zapachów (nazwijmy to nowoczesnym fougere) można zrobić dobrze. Nie jestem na to zły, po prostu rozczarowany, ale jak mogłem nie być, to wyraźnie miało zrobić wrażenie, butelka jest ciemna w przeciwieństwie do wszystkich innych perfum Parle Moi, a nazwa krzyczy wiadomość, dosłownie do całej tej nieszczęsnej przestrzennej kulki, na której żyjemy. Obudź się!!!! Ta sama wiadomość, która była malowana w graffiti w całym UK podczas pandemii, jako 'głęboka' wiadomość dla owiec.... człowieku! pfffft!!! Więc niezależnie od tego, czy nazwa jest dla ciebie wymowna, czy nie, z pewnością wzbudziła moje oczekiwania do wrzenia, tylko po to, by szybko je rozczarować. Również Michel Almeriac tworzący męski (ok, jest reklamowany jako unisex) hołd w stylu lat 90-tych brzmi na papierze jak coś, co idealnie pasuje do mnie. Po prostu nie jest, uznałem to za dość nieprzyjemne.