fragrances
recenzji
Mój zapach charakterystyczny
151 recenzji
Zacznę od tego, że tak, Oudh Infini to jeden z najbardziej realistycznych i naturalnych zapachów Oudh. Niebieski ser, kozy, dym; wszystko to jest naturalnym aspektem olejku, ale wykonane bardzo precyzyjnie. Po otwarciu nie wyróżnia się jako Oudh, ale raczej jako nuta zwierzęca. Zapach Oudh przypomina mi nieco Oud Palao, ale poza tym to jak porównywanie Mysore z syntetycznym sandałowcem. Nuta błyszczy sama w sobie i naprawdę zawstydza wiele innych Oudh swoją autentycznością. Po rozpyleniu na skórze otwiera się oszałamiającą krwistoczerwoną różą, dżemem i bogactwem, tak jak w poprzednich kreacjach Amouage; odważny i większy niż życie, niesamowicie piękny i pachnący, jakby bukiet był pod twoim nosem. Oudh od samego początku pokazuje wszystkie aspekty, które ludzie albo uwielbiają, albo nienawidzą. Naprawdę podobało mi się wąchanie brudu i strony, która jest zwykle powściągliwa w innych kreacjach skoncentrowanych na Oudh, ale wiem, że większość ludzi nie lubi tandetnego koziego zapachu. Dla mnie to przedłużenie nut zwierzęcych i była to prawdziwa przyjemność. Aż do środkowych nut jest to po prostu połączenie róży i oudu; dobrze zrobione, ale ostatecznie coś, co zostało zrobione wcześniej i starałem się znaleźć powód, aby uzasadnić ogromną cenę, która towarzyszy temu zapachowi. Ale kiedy zaczynają się pojawiać nuty serca i bazy, czuję, że nie pachnę już oudowymi perfumami; oud wraz z cywetem (poooooootent!) działają jak katalizator, który przekształca zapach w zwierzęcy szyprowo-orientalny. Nie chodzi już o oud, to róża i nuty zwierzęce oraz oszałamiające drzewo sandałowe Mysore, które nawiązuje do dawnych perfum. To "vintage" w nowoczesnym wydaniu, pachnie jak milion dolarów i mocno przypomina mi perfumy, których już się nie produkuje. Jest taki etap w długim okresie schnięcia, który przypomina mi nuty bazowe Salome; zwierzęcy, pochłaniający, jak zapach skóry na futrze. I tutaj Pissara użył oudu i cywetu do stworzenia szypru bez mchu dębowego, paczuli i bergamotki, ale który w jakiś sposób pachnie bardziej szyprowo, balsamicznie i elegancko niż większość dzisiejszych "szyprów" po reformulacji. Wąchać znaczy wierzyć. Jakość jest doskonała, mocna i długotrwała po jednym rozpyleniu. Rozwój w coś innego niż to, co wydaje się na początku, zasługuje na pochwałę, a jakość użytych składników jest widoczna od samego początku. To, co mnie przekonało, to zdolność Pissary do wykorzystania obecnych nut i materiałów do stworzenia czegoś innego, a na koniec dnia jest to hołd dla dawnych perfum. Ale mając tak wiele klasycznych szyprów i orientów, pełnych składników obecnie zakazanych lub ograniczonych, czy naprawdę potrzebuję ich zaktualizowanej wersji? Bogue zrobił to z MAAI, Papillon robi piękne zapachy inspirowane "vintage power", a Vero Kern jest po prostu moją divą. Wszystkie wnoszą coś innego w przystępnych cenach. Koniec końców, jeśli mam płacić za Roja Dove, to chcę i potrzebuję czegoś nie z tego świata, i choć bardzo podobało mi się wypróbowanie Oudh Infini, to dla mnie nie jest on wart swojej ceny. Pięknie wykonany, ale mogę się bez niego obejść. Mój podróżny spray wystarczy, gdy chcę po prostu rozkoszować się jego bogactwem. Może kiedyś, gdy będę obrzydliwie bogaty!
Problem z Giorgio polega na tym, że cierpi na to, na co cierpi wiele starszych zapachów; nadmierna aplikacja w czasach, gdy zapachy były nie tylko intensywnie stosowane, ale także równie silne. Każdy ma inne zdanie, ale ja chciałbym żyć w tamtych czasach i prowadzić pełne przepychu życie Giorgio Beverly Hills. Na szczęście mogę żyć tym życiem dzisiaj dzięki mojej butelce niezwykłej wody kolońskiej w sprayu z 1981 roku. Po pierwszym spritzu wita mnie jeden z najpiękniejszych i najbardziej miodowych kwiatów pomarańczy, jakie czułem. Nie jest to zapach datowany, ale niesamowicie bujny i słoneczny. W pewnym sensie dobry i szczęśliwy. Kwiat pomarańczy utrzymuje się przez cały czas trwania zapachu, ale tuberoza nie potrzebuje dużo czasu, aby się pojawić i skraść show. Dalej pojawia się soczysta brzoskwinia, która w pewien sposób przypomina mi akord brzoskwini użyty później w Tresor, ale tutaj jest bardziej neonowy i mniej formalny. Wszystko jest żółte jak paski na pudełku. To radosny, bombastyczny zapach pełen białych kwiatów i słonecznego usposobienia przez pierwsze kilka godzin. Ale gdy nuty serca zaczynają się pojawiać, wszystko staje się nieco poważniejsze, makijaż się nakłada, a obcisła sukienka uzupełnia wysokie włosy. Giorgio zaczyna pokazywać odrobinę mchu dębowego i nagle czuje się jak szypr. Ylang-ylang sprawia, że zapach jest bardziej cielesny i "oleisty", a lekka goryczka dodaje mu szyprowego charakteru. Po kilku kolejnych godzinach na skórze pojawia się pudrowe wykończenie, jakby był tam również Irys. I to jest właśnie to, co prawdopodobnie sprawiło, że Giorgio stał się tak popularny. Potężny biały kwiat, który staje się bardziej poważny i perfumeryjny, gdy rozgrzewa się na skórze. Jest głośny na początku i głośny później, a to, co zaczyna się jako przytłoczenie zmysłów, rozwija się w piękny kwiatowy szypr. Pachnie rozpoznawalnie; jeśli raz go powąchasz, wiesz, kiedy go poczujesz, trwa od rana do następnego ranka z niesamowitym zapachem przez wiele godzin, ale nie sądzę, żeby był tani. Być może w dzisiejszej formule jest, ale vintage pachnie drogo i prawdopodobnie byłby bardziej lubiany, gdyby nie był tak intensywnie używany w przeszłości. Ale hej, jeśli ludzie go nadużywali, to dlatego, że prawdopodobnie kochali go tak jak ja. A w latach 80-tych pewnie też miałbym zakaz wstępu do restauracji. Miłe odkrycie, z którego się cieszę, i ogólnie piękny, niezrozumiany zapach. Rockuj go tak, jak na to zasługuje; ciężką ręką!
Kwintesencja trucizny! Bogactwo, mrok, śliwkowy trunek, który można znaleźć w vintage edt, tutaj jest wzmocniony przez zwierzęce kastoreum lub cywet, lub oba, na nowe wyżyny. W formie perfum (wybaczcie mój język) jest to najlepszy f**k, jaki można dostać, pozostawiając pragnienie więcej i więcej. Zawsze myślałem, że edt wystarczy, i Bóg wie, że mam wystarczająco dużo starych butelek, które wystarczą mi do 2967 roku, ale nieoczekiwana niespodzianka przyszła w postaci uroczego małego 15 ml Esprit i wkrótce kupiłem jedyny 50 ml Esprit, który mogłem znaleźć na evilbay. Człowieku, to jest oszałamiające. Jedyne, czego się obawiam, to wyczerpanie zapasów lub, co gorsza, myślenie, że edt nie jest wystarczająco dobry. Głupie obawy, wiem, ale kiedy poczujesz jego gęsty smak, wszystko inne wydaje się gorsze. Na szczęście aromat jest nie z tego świata, nawet po wklepaniu, więc mam nadzieję, że będzie trwał wystarczająco długo, aby prawdopodobnie mnie przeżyć. Jeśli edt wynosi najbardziej śliwkową i gorzką tuberozę na nowe wyżyny, Esprit wprowadza heliotrop, który teraz śpiewa wyraźnie, bursztynowe żywice, które przyklejają się do skóry jak melasa, ognistą rudowłosą przyjaciółkę Poison, pannę goździk i ich zwierzaki, najprawdopodobniej kastor o imieniu Hulk i cywetę o imieniu Priscila. Jeśli myślałeś, że edt był wystarczająco duszący, co uwielbiam, Esprit jest mistrzem wagi ciężkiej. Ale główną różnicą jest definicja nut 4K. Każde noszenie jest inne, ale Poison nie spieszy się z przedstawieniem każdej nuty, czasem wszystkich naraz, a czasem jednej po drugiej. Tutaj możesz zobaczyć złożoność i poczuć ją, zobaczyć, jak każda nuta gra w coś większego niż suma, a wszystko to z niesamowitą finezją. Brutalna siła, ale elegancja. Naprawdę czuję, że Esprit jest tym, który każdy wielbiciel Poison powinien posiadać, a jednocześnie tym, który może naprawdę pokazać, o co chodzi w Poison każdemu zainteresowanemu tym pięknem z 1985 roku. Przyprawy nigdy nie pozwalają tuberozie całkowicie przejąć kontroli, podczas gdy miód i śliwki pochłaniają ją jak najlepsze Bordeaux. Pomimo wszystkich krytyków, nadużywania lub nadużywania w latach 80-tych, jest osoba, która ją uwielbia i nie można zaprzeczyć, że dziś nie powstają takie piękności. Jakość jest oczywista w fakcie, że 30 lat później zadbane butelki pachną absolutnie cudownie, istnieją zapachy bezpośrednio inspirowane Poison (Loretta jest jednym, Tubereuse Animale 3 jest innym) i nawet dziś wywołuje silne uczucia w ludziach, nawet jeśli ci ludzie są w większości perfumiarzami. Zwykli ludzie zostawili ją za sobą, wraz z innymi pięknościami dekady, zamykając drzwi przed nadmiarem i witając minimalizm. W tym kontekście Poison by się nie sprawdził, za dużo jest w tym głęboko fioletowym, prawie czarnym flakonie, że większość czułaby się niekomfortowo. Nie wierzę w zapachy sygnowane nazwiskiem, ale Poison Esprit to ja. I jeśli kiedykolwiek zostanę zapamiętany ze względu na mój zapach, chcę być facetem, który cuchnął Poisonem i absolutnie dawał czadu!
Boucheron wywodzi się ze szkoły bogatych florientali, z szyprowym kręgosłupem i zwierzęcymi nutami. W jakiś sposób podąża za Ysatis, wydanym 4 lata wcześniej, i jakby przewidując koniec potęg lat 80-tych, próbuje upchnąć wszystko we flakonie. Ale udaje mu się nie zrobić karykatury i zamiast tego dostarcza piękny zapach, który w jakiś sposób jest również łabędzią piosenką dla poduszek na ramiączkach, dużych włosów i jasnej matowej różowej szminki. Mój edt 1988 zaczyna się od dużego pikantnego kwiatu pomarańczy, który również staje się miodowy i doskonale łączy się z tuberozą i ylang-ylang, tworząc róg obfitości białych kwiatów. Nie boi się i podkręca głośność, pozwalając kwiatom śpiewać. Trochę goździka, by dodać pikanterii, trochę narcyza, by przygotować się na nadchodzące zwierzęce emocje, żywiczny bursztyn, by wszystko osłodzić; to słodki nektar na wskroś. Ale w miarę rozwoju zapachu słodycz ustępuje, aby pokazać nuty orientalne. Pojawia się przyjemna nuta ciemnej wanilii, drzewa sandałowego i żywicznej benzoiny i nagle zapach staje się bardziej orientalny niż kwiatowy. Ale szkielet z mchu dębowego utrzymuje wszystko "suche" i bardziej wyrafinowane. Cywet błyszczy w vintage edt i dodaje wymiaru i zmysłowości temu, co w przeciwnym razie mogłoby być piskliwym kwiatem. Czasami Boucheron to za dużo, nie można go po prostu założyć i wyjść. Wymaga pewnej postawy, pewnego przepychu. Wydaje się zbyt wyrafinowany, by być swobodny. Ale może również uświetnić prostszy strój, o ile nosząca go osoba ma osobowość, która to potrafi. Niedawno testowałem tę wersję i zaskoczyło mnie, że nie została zniszczona. Owszem, baza, a raczej jej brak, jest prosta i zmienia się w zwykłe ambrowo-piżmowe bez żadnych ciekawych elementów, ale zapach pozostaje odważny i piękny. Przez lata był retuszowany, ale w jakiś sposób zachował dużą część swojego charakteru. Obecnie edp jest o wiele bardziej interesująca, ale jeśli trafisz na vintage edt, złap ją; zawstydza wiele innych. A jeśli tęsknisz za starym Ysatis, spróbuj Boucheron. Wiek był dla niego łaskawszy.
Le Diable Rouge to jedna z najpiękniejszych i najbardziej intensywnych wersji Hypnotic Poison, mająca taką samą moc jak Poison esprit de parfum (tak Dior nazywał edp aż do wydania tego klejnotu, kiedy to stał się edp), tutaj faktycznie można zobaczyć kontynuację oryginału z 1985 roku na terytorium późnych lat 90-tych. Oryginalna edt była piękna sama w sobie; zabójczy migdał na łożu zmysłowej wanilii i mrugnięcie okiem w postaci piwa korzennego. W edp Menardo podbija stawkę, tworząc eliksir o ogromnych proporcjach. Gorzki migdał świeci z pełną intensywnością, wanilia staje się jeszcze bardziej cielesna, a jej zwierzęca strona jest wzmocniona. Owoce, śliwka i morela, są duszone nieco dłużej i zapewniają połączenie z Poison, ukazując ich perwersyjne / kompotowe właściwości. Tuberoza, ale przede wszystkim jaśmin, są bardzo obecne i znacznie bardziej zauważalne niż edt, a srebrny metaliczny promień przecina i biegnie przez zapach. Lilly of The Valley? Ma również trujące korzenie, więc pasuje idealnie. Ale gorzki migdał jest gwiazdą; czuje się w jakiś sposób 3D, w taki sam sposób, w jaki oryginalna reklama w futurystycznym mieście Ridleya Scotta czuje się 3D. Czarno-czerwony, lepki i oleisty, z mnóstwem piżma i heliotropu, które dodatkowo wzmacniają migdał, z wanilią, która pachnie jak prawdziwa, a nie jakaś tania etylowanilina. Jest tak cielesny i seksowny, jak tylko może być quasi gourmand. Quasi, ponieważ Hypnotic nie jest gourmandem, choć stąpa po cienkiej linii. Jest słodki, ale nie przesłodzony. To orientalny kwiat z większą ilością słodyczy. I właśnie wtedy, gdy myślisz, że to może być za dużo, bo tak jest, pokazuje ci, że to perfumy dla dorosłych. Tajemnicze, uwodzicielskie, hipnotyzujące. To esencja późnych lat 90-tych! Obecny nie ma porównania. Owszem, zachowuje część piękna, ale podobnie jak w przypadku większości reformulacji, gdzie cięcie kosztów jest kluczowym czynnikiem, a IFRA drugim, zmiany są najbardziej widoczne w nutach bazowych, a jeszcze lepiej w ich braku. Zapach nie utrzymuje się, spada płasko bez silnego kręgosłupa, który by go utrzymał. Góra i środek są ulotne, a białe piżmo/wanilia nie trwa długo. Jeśli to możliwe, kup vintage, aby doświadczyć, czym naprawdę był (jest) Hypnotic. Nie ma nic lepszego, a niewielka ilość, której potrzebujesz, sprawi, że przetrwa wieki, niezależnie od tego, czy jest to edt, czy edp. Ciekawostka: podobno jeden z rubinów zdobiących szyjkę flakonu jest prawdziwy, ale ma go tylko jeden flakon. Mój nie wygląda na prawdziwy, ale co ja tam wiem. Prawdziwym klejnotem jest płyn w środku, więc uważam się za bardzo szczęśliwego obozowicza!
"I jest dokładnie tak, jak się tego nie spodziewasz" To cytat na Luckyscent i ulotce dołączonej do Naja; w jednym zdaniu podsumowuje kulminację pracy Vero i ducha Naja, który unosi się nad skórą. Zapomnij o jej poprzednich wydaniach, tak pięknych jak są, zapomnij o Habanita lub Tabac Blond, o których mówi się, że są inspiracją; tutaj Vero pokazuje nam swój podpis, doskonałość swoich umiejętności, prezent dla swoich klientów i przyjaciół, który czuje się jak trucizna i lekarstwo, jak szaman wykonujący zaklęcie, jak bycie w transie i całkowicie przebudzonym. Pod względem zapachowym Naja jest nieco podobna do Rozy, ale tylko nieznacznie, i choć całkowicie różni się od jej poprzednich prac, Naja ma na sobie pieczęć Vero Kern. Otwarcie to najpiękniejsza melonowa nuta w historii perfum, może z Le Parfum de Therese na drugim miejscu. W Naja melon działa jak powiew powietrza, który przepływa przez miodową lipę i tytoń. Jest soczysty w najbardziej dorosły sposób, gaszący i apetyczny w taki sam sposób, w jaki plasterek owocu gasi rozgrzane letnie ciało. Osmantus i lipa współgrają ze sobą, pokazując swoją miodowo-morelową stronę, a tytoń dodaje bardzo potrzebnej suchości, otoczony wspaniałym pudrowym piżmem. Piżmo nie jest brudne, jak Vero dawało nam wcześniej. Tutaj staje się jak skóra, z pewnym fioletowo-liliowym odcieniem podobnym w pewnym sensie do Mona's Musc. Miałem nadzieję na więcej skóry, ale niestety jej nie ma, przynajmniej na mojej skórze. W pewnym sensie Naja to zapach zimny. Wyobraź sobie, że siedzisz przy ognisku, wszędzie jest świeży tytoń, a liście są suszone i suszone, aby można je było zwinąć. Delikatna bryza niesie ze sobą mocną słodycz pobliskiej lipy, podczas gdy jesz kawałek soczystego melona i wąchasz fioletowy proszek, który wcześniej nałożyłeś. Naja w pigułce. Spodziewałem się czegoś innego, mroczniejszego, a Naja okazała się sporym zaskoczeniem. Zajęło mi trochę czasu, aby się do niego przyzwyczaić, ale tak jak światło po ciemności i słońce po nocy, Naja jest pięknem, które stoi samo i pokazuje ogromny talent Vero! Nie mógłbym być bardziej podekscytowany tym, co ma nadejść. Doskonała trwałość ze średnim zapachem, unoszącym się nad skórą przez wiele godzin! Mój zwycięzca z tego, co przyniósł nam rok 2017!
Tak jak powiedziałem, że Scherrer 2 przetrwał w doskonałej formie, muszę powiedzieć, że Scherrer również przetrwał, tylko nie tak dobrze. Kredyt należy się tam, gdzie należy się kredyt, ale po prostu kolor butelki z 1981 roku, złoty miód w porównaniu do szmaragdowej zieleni dzisiaj, coś mówi. A test nosa jest ostateczny. Podczas gdy Scherrer jest dziś pięknym zielonym "szyprem" (mówię "szyprem", bo co można dziś nazwać prawdziwym szyprem? Przy wszystkich ograniczeniach i choć niektóre marki starają się robić co w ich mocy z tym, co jest dostępne i dozwolone, prawdziwego szypru nie da się dziś zrobić tak, jak 2 dekady temu), to ten vintage jest przepięknym skórzanym szyprem, w stylu Bandit i Futur, i do pewnego stopnia Cabochard/Azuree/Aramis. Powyższe trzy są zdecydowanie bardziej butch, szorstkie, ale Bandit w swojej vintage formie miał kilka wspaniałych kwiatów ukrytych pod powierzchnią; daleko ukryte, a Scherrer vintage szczyci się ogromną galbanum, skórą i nutą cywetu, z ukrytymi kwiatami, tak jak Bandit. I to jest to, co najczęściej dostaję; galbanum w całej swojej pięknej zielonej goryczce, zużyta skóra dobrze wykonanej torby, niejednoznaczne kwiatowe serce, aby złagodzić krawędzie, i uderzenie cywetu w bazie, które biegnie od początku, aby Scherrer, ostatecznie, Bandit z lat 80-tych; potężna, uderzająca w twarz wielka osobowość, która tak bardzo różni się od orientalnych i kwiatowych dni, ale tak odświeżająca i rewitalizująca dla kobiety lub mężczyzny, którzy chcieli wziąć wielkie miasto za jaja. Zawsze kroczący po linii niejednoznaczności, jest męski i kobiecy, i wszystko pomiędzy. Idealny dla każdego, kto kocha twardy skórzany szypr bez słodyczy i nadmiaru ozdobników, tylko dobry stary mech dębowy, galbanum, zwierzęca skóra i trochę kwiatów w sercu. Obecnie Scherrer jest bardziej zielonym kwiatem, który nadal jest suchy, musujący, ale galbanum jest nieobecne, podobnie jak skóra, a nuty zwierzęce są ostrzejsze. Ogromna trwałość i trwałość w obu wersjach, przy czym oryginalna wydaje się tylko odrobinę "większa" i cieplejsza. Zdecydowanie warto spróbować, ponieważ Designer Parfums naprawdę działa magicznie z markami, których są właścicielami, w tym Patou. Jeśli uwielbiasz Futur, z duetem galbanum/mchu dębowego śpiewającym razem, Scherrer jest pewnym zakładem!
Portugalska mandarynka, róża, jaśmin, dzięgiel, tuberoza, liść fiołka, cynamon, wetyweria Bourbon, drzewo sandałowe Mysore, mirra, cedr, cywet, kastoreum, benzoina, paczula, opoponaks, piżmo, mech dębowy. Są to nuty wymienione na karcie próbki, którą otrzymałem wraz z flakonem z 1987 roku. I ma to sens; ja osobiście nie wyczuwam żadnego ananasa, a przez cały zapach przewija się wyraźna nuta zwierzęca. W otwarciu wyczuwalne są aldehydy, coś jak nakładanie warstw Coco i N ° 5, ale bardziej oomph-y, bardziej ekstrawaganckie. Scherrer 2, pomimo wszystkich swoich porównań, wydaje się być mniej mocnym Teatro Alla Scala i jak Coco edt. Musujący, jak kieliszek szampana, kwiatowy, ale głęboki rodzaj kwiatu, który wydaje się skromny, a wszystko to w złoconym salonie z dzikimi zwierzętami biegającymi swobodnie. Głębokie doznanie alkoholu, podobnie jak w oryginalnym zapachu Fendi, Teatro, sprawia, że czujesz się odrętwiały, nieco oszołomiony. Z pewnością wiedzieli, jak rzucić na ciebie urok tych złych dzieci. Bogactwo, przepych, ciężkie kwiaty, drzewne nuty bazowe, ciężkie piżmo, które sprawia wrażenie zdziczałego, z przyjemnym owocowym otwarciem, które jest bardziej dżemem konserwowym niż lizakiem. Jeśli podoba Ci się którykolwiek z powyższych elementów, Scherrer 2 to ukryty skarb, który zaskakująco dobrze sobie radzi. Mój pierwszy flakon był aktualną formułą Designer Parfums, a teraz, gdy mam jeden z pierwszych lat premiery, mogę szczerze powiedzieć, że jest prawie taki sam. Pomijając niewielką ostrość w nutach zwierzęcych obecnej wersji i nieco lżejszą trwałość, nie mogę sobie wyobrazić, jak udało im się utrzymać tak prawdziwy i "vintage" zapach w 2017 roku. Zdecydowanie najlepsza reformulacja z jaką miałem do czynienia, właściwie jedyna. Kup vintage, jeśli jest w rozsądnej cenie lub masz głęboką miłość do brudnych piżm, w przeciwnym razie obecny jest nadal świetny, jeśli nie masz nic przeciwko ostrzejszemu syntetycznemu cywetowi i kastoreum.
Otwierając się na skórze, Él jest powrotem do klasycznych fougères. Po pierwszym spritzu pojawia się hologram vintage Kouros, o wiele bardziej realistyczny niż obecna wersja. Szczerze mówiąc, zamykając oczy, czuję Kourosa w całej okazałości, bez ożywczych aldehydów i bergamotki. Gdy tylko zaczyna wysychać, na pierwszy plan wysuwa się pikantny rdzeń geranium i liści laurowych, któremu towarzyszy coś, co wydaje się bardzo zdrową dawką kastoreum. Nie wyczuwam tu lekko wkurzającego i pudrowego cywetu, za to wyczuwam skórzaste kastoreum z miodem słodzącym zwierzęce nuty. Wąchanie kwiatów pokazujących swoją pikantną stronę przypomina Paco Rabanne pour Homme, a nawet Van Cleef & Arpels pour Homme w całej okazałości. W tym momencie Él przypomina bardziej barbershop fougere, nieco spokojniejszy i mniej twarzowy, ukazując swoje drzewne i ziemiste oblicze; dominuje wetyweria z lekkim talkiem. Ukryty cywet pojawia się podczas wytrawiania, aby przypomnieć nam, że gra jeszcze się nie skończyła. Sillage jest dość duży, trwałość bardzo dobra. Dziwnie jest znaleźć nowoczesną wersję, która ma różne etapy, nie jest liniowa i oddaje hołd najlepszemu gatunkowi; zwierzęcy w ciepły sposób, łączący syntetyczny cywet i kastoreum, aby stopić się ze skórą, nowoczesny, ale zdecydowanie vintage. Ten opalony przystojniak zaczyna z niegrzecznym błyskiem w oku, pokazuje swoje różne oblicza podczas rozwoju, ale pod koniec nocy, gdy spocone ciała proszą o więcej akcji, przypomina nam, że zwierzę w środku jest gotowe do polowania. To dopiero początek!
Blonde jest (była) powalającą tuberozą. Jakby Donatella wzięła Fracas i glamourowała ją; trochę rumieńca tu, trochę cienia tam... Fracas ubrana na imprezę, 50 lat później. Więc dokąd idziesz, kiedy pochodzisz z lat 40-tych i nagle podróżujesz w czasie do lat 90-tych? Mój zakład? Na prywatną imprezę. Pomijając to, co oczywiste, Blonde to ogromna, maślana tuberoza, znacznie bardziej maślana niż jakakolwiek inna, aż do orzechowej. Bogaty, kremowy zapach z dodatkiem gardenii, ylang ylang i pitosporum, małego białego kwiatu o ogromnym zapachu. Ale jak zrównoważyć taką intensywność? Dorzuć trochę pikantnego goździka, odrobinę cywetu, nutę narcyza i masz Versace Blonde; lepszy niż Fracas w późnych latach 80-tych / wczesnych 90-tych. Ogromny zapach, trwałość przez cały dzień i radosny śmiech; w końcu byłeś wzorowany na królowej, ale po prostu w innej epoce. Młodszy, niegrzeczny, seksowniejszy, Blonde rzuca swój narkotyczny czar bez zmartwień. Zmysłowa, dekadencka, narkotyczna tuberoza nie jest dla osób o słabym sercu. Potrzeba trochę uznania, aby cieszyć się i odkryć jej urok. Ale jak większość dobrych rzeczy, Fracas został nagle wskrzeszony i przywrócony w dobrej formie. A Blonde musiała odejść. Chyba nie było wystarczająco miejsca dla dwóch. Blonde to jeden z lepszych zapachów Versace i jeden z tych, które lubię najbardziej. Jeśli kochasz tuberozę i białe kwiaty, spróbuj wypróbować Blonde; dekadencki i efektowny, narkotyczny i seksowny, nie zawiódłby Germaine Cellier, gdyby żyła.