Dendera od Centauri Perfumes zostały wydane w 2019 roku. Perfumiarzem tej kreacji jest Peter Carter. Nuty to Drzewo agarowe (Oud), Ambergris, Cynamon, Labdanum, Mirra, Gałka muszkatołowa, Olibanum (kadzidło), Orris Root, Róża, Drzewo sandałowe, Wanilia, Wetiwer.
Jeśli chodzi o autentyczne zapachy mirry, to ten jest całkiem dobry i rzadko można spotkać coś, co ukazuje bardziej nietypową, suchą, medyczną stronę żywic, co bardzo dobrze pasuje do starożytnego motywu marki. Otwarcie to odważne stwierdzenie przyprawowe z cynamonu, ale jest ładnie stonowane w pewnego rodzaju 'akord' z nutą gałki muszkatołowej, która nie dominuje nad żadną z nich, co stanowi dobry balans. Jest to jednak trochę chaotyczne, niespójne i bardzo 'indy' (co innego mogę oczekiwać od indy?). Nie miałem oczekiwań, że Peter będzie Thierry Wasserem przy swoim pierwszym podejściu, ale spójrzmy prawdzie w oczy, facet dużo mówił na swoim kanale youtube, a wszystko, co mniej niż zmieniająca życie genialność, na pewno będzie rozczarowaniem. Dendera jest dobra, nie zrozumcie mnie źle, sposób, w jaki osiada na tym zapachu opoponaksu/mirry i irysa, jest przyjemny w noszeniu, pikantne otwarcie jest ładnie ulotne (około 30 minut nut górnych) i przechodzi w główną część zapachu. Nie dostrzegam wyraźnie oudu (co było kolejnym zaskoczeniem), ale nie mam wątpliwości, że trzyma to wszystko razem. Za pierwszym razem, gdy go nałożyłem, oprócz pikantnego otwarcia, znalazłem ostry, żywiczny zapach drewna (jak cedr atlantycki lub olibanum), prawie kamforowy, ale przy drugim nałożeniu został zastąpiony bardziej wyraźną mirrą od samego początku. (dlatego zawsze powinieneś próbować kilka razy, jeśli możesz) Jest tu wiele rzeczy do polubienia, ale coś w tym nie do końca się ze sobą łączy i nie przemówiło do mnie osobiście w sposób, w jaki miałem nadzieję. Zachowuje się jak 'prawdziwy' perfum, wyraźnie są nuty górne, środkowe i bazowe, a trwałość jest bardzo dobra. Warto powąchać, ale mnie nie chwycił.