Chciałem tylko zaznaczyć, że testowałem to tylko na moim ramieniu kilka razy i to było kilka miesięcy temu. Może to być zupełnie inna historia, gdy założę to na siebie... i podejrzewam, że tak będzie. Na pewno zaktualizuję tę recenzję. Więc... Tak Fetch. Od razu się uśmiechnąłem, gdy zobaczyłem tę nazwę, wiedząc o zamiłowaniu Prin'a do nawiązywania do filmów/postaci itd. Zaskakująco podobał mi się "Mean Girls", gdy wyszedł, mój przyjaciel robił mi miesięczny zrzut torrentów, coś w rodzaju filmowego zeitgeistu, kondensując wszystkie dobre rzeczy, a ja myślałem: "Mean Girls? Czy to nie jest jakiś dziewczęcy film dla nastolatek?" ale potem, gdy go oglądałem, pomyślałem, że to całkiem urocze. To prawdziwa wina przyjemność, a nasza mała tajemnica, aby nie zburzyć iluzji mojej męskiej osobowości. W każdym razie... Ten perfum jest dokładnie tym, czego można się spodziewać po Reginie George i jej ekipie (chociaż ona nienawidziła 'Fetch'), jest różowy i dziewczęcy i całe to gówno. Podoba mi się, że wymienił akord batona proteinowego, to szczegółowe nawiązanie do fanów. Ale ogólnie to ogromna nuta wiśniowa, nie nawet ciemna, ale przypominająca wiśnie lodowcowe, wiśnie maraschino, z syropowym, prawie alkoholowym, migdałowym amaretto. Ma to biszkoptową jakość gourmand, gdy się wysuszy, bardziej jak biszkopty amaretti i ciastka wiśniowe z lukrem i rosnącą waniliową jedwabistością, która ostatecznie otula całość w fazie drydown. To znaczy, ten zapach jest absurdalny od początku do końca, posłuchaj, jak słodko i okropnie to brzmi... tandetna syropowa nuta wiśniowa, kremowe migdały i wanilia z alkoholem? To brzmi jak perfum, który może chwilowo przyciągnąć, ale po kilku sekundach stanie się duszący, a nie po minutach czy godzinach... ale tak nie jest. Nie mam pojęcia, co Prin robi ani jak to robi, ale jego podejście sprawia, że koszmarne, olfaktoryczne kombinacje jak ta odnoszą sukces i w jakiś sposób z naturalizmem, który świadczy o jego talencie jako perfumiarza. Wyraźnie trzeba lubić słodycz i wiśnie itd... i pozwól, że powtórzę, JESZCZE TEGO NIE NOSIŁEM PORZĄDNIE, ale myślałem, że to zwycięzca.
So Fetch! od Strangers Parfumerie zostały wydane w 2019 roku. Perfumiarzem tej kreacji jest Prin Lomros. Nuty to Migdał, Wiśnia, Cyweta, Żurawina, Ciemna czekolada, Frezja, Wiciokrzew, Szminka, Piżmo, Neroli, Kwiat pomarańczy, Punch, Róża, Cukier.
Chciałem tylko zaznaczyć, że testowałem to tylko na moim ramieniu kilka razy i to było kilka miesięcy temu. Może to być zupełnie inna historia, gdy założę to na siebie... i podejrzewam, że tak będzie. Na pewno zaktualizuję tę recenzję. Więc... Tak Fetch. Od razu się uśmiechnąłem, gdy zobaczyłem tę nazwę, wiedząc o zamiłowaniu Prin'a do nawiązywania do filmów/postaci itd. Zaskakująco podobał mi się "Mean Girls", gdy wyszedł, mój przyjaciel robił mi miesięczny zrzut torrentów, coś w rodzaju filmowego zeitgeistu, kondensując wszystkie dobre rzeczy, a ja myślałem: "Mean Girls? Czy to nie jest jakiś dziewczęcy film dla nastolatek?" ale potem, gdy go oglądałem, pomyślałem, że to całkiem urocze. To prawdziwa wina przyjemność, a nasza mała tajemnica, aby nie zburzyć iluzji mojej męskiej osobowości. W każdym razie... Ten perfum jest dokładnie tym, czego można się spodziewać po Reginie George i jej ekipie (chociaż ona nienawidziła 'Fetch'), jest różowy i dziewczęcy i całe to gówno. Podoba mi się, że wymienił akord batona proteinowego, to szczegółowe nawiązanie do fanów. Ale ogólnie to ogromna nuta wiśniowa, nie nawet ciemna, ale przypominająca wiśnie lodowcowe, wiśnie maraschino, z syropowym, prawie alkoholowym, migdałowym amaretto. Ma to biszkoptową jakość gourmand, gdy się wysuszy, bardziej jak biszkopty amaretti i ciastka wiśniowe z lukrem i rosnącą waniliową jedwabistością, która ostatecznie otula całość w fazie drydown. To znaczy, ten zapach jest absurdalny od początku do końca, posłuchaj, jak słodko i okropnie to brzmi... tandetna syropowa nuta wiśniowa, kremowe migdały i wanilia z alkoholem? To brzmi jak perfum, który może chwilowo przyciągnąć, ale po kilku sekundach stanie się duszący, a nie po minutach czy godzinach... ale tak nie jest. Nie mam pojęcia, co Prin robi ani jak to robi, ale jego podejście sprawia, że koszmarne, olfaktoryczne kombinacje jak ta odnoszą sukces i w jakiś sposób z naturalizmem, który świadczy o jego talencie jako perfumiarza. Wyraźnie trzeba lubić słodycz i wiśnie itd... i pozwól, że powtórzę, JESZCZE TEGO NIE NOSIŁEM PORZĄDNIE, ale myślałem, że to zwycięzca.