Mam na myśli, że nazwa mocno sugeruje, że to jest perfum z konopi, a mogłem przysiąc, że słyszałem promocję i samego Crespa mówiącego o tym (może to sobie wyobraziłem?), ale powiedziałbym, że ma on przynajmniej wywoływać skojarzenia z konopiami, a nie być "zapachem konopi", co wydawało się być na topie kilka lat temu. Po pierwsze, moim problemem z zapachami konopnymi jest to, że do tej pory (przynajmniej nie próbowałem żadnego) nie ma takiego, który dokładnie oddaje zapach kwiatów konopi. Dokładnie uchwycają one pikantny, zielony, wegetatywny stan młodych roślin konopi (zmarnowana młodość i wycieczki do Amsterdamu to jak to znam) i wydaje się, że to akord, który został albo niezależnie stworzony przez perfumiarzy, albo został skopiowany/ukradziony. Tak czy inaczej, nie chcę pachnieć tym jako centralnym motywem perfum, ani nie czuję, że dokładnie oddaje to różnorodne profile terpenów i flawonoidów oszałamiającej ilości dostępnych dziś odmian marihuany. To jest trochę na uboczu, ale bardzo chciałbym stworzyć perfum oparty na konopiach, który naprawdę to odzwierciedla. Może więcej o tym innym razem? Cóż, cieszę się, że Haze nie wybiera tej taniej opcji, by stworzyć nieco zielony, ziołowy, pikantny zapach i po prostu zakończyć na tym, szanuję to, że Haze to kompozycja. Jeśli chodzi o 'Haze', który jest pododmianą głównie dominujących sativa konopi, myślałem, że Olivier mógł być tak konkretny, nazywając to w ten sposób, ponieważ uchwycił zapach haze. Haze ma bardzo charakterystyczny zapach i wielu koneserów konopi często używa go jako opisu, np.; 'Ten pąk pachnie/smakuje bardzo haze.' na przykład. W KAŻDYM RAZIE ten perfum ma bardzo interesujące podejście do stworzenia odczucia konopi, ponieważ jest tak subtelny, że prawie subliminalny, a chociaż wcześniej narzekałem na 'dokładność', myślę, że może być lekko sugestywny i nadal być perfumem lub pachnieć interesująco i wielowarstwowo jak kwiaty, lub po prostu nie warto, więc to trafia w to pierwsze. Powiedziałbym, że jego bardzo słodkie otwarcie ustępuje miejsca bardziej zielonemu, ziołowemu efektowi i czujesz, że szałwia lub szałwia muszkatołowa nieco równoważy słodycz. Jednak uważam go za trochę dziwacznego, otwierająca słodycz jest lekko nieprzyjemna, a niektóre z tego pikantnego, haszyszowego akordu przebijają się nieco. Nie nienawidzę go jak niektóre z tych innych z Bois 1920 czy cokolwiek, ale też bym go nie nosił i nie ma to nic wspólnego z konopiami, po prostu nie jest to perfum, który uznałem za przyjemny. (choć dla przejrzystości nie nosiłem go jeszcze porządnie, więc aktualizacja tej recenzji mogłaby powiedzieć coś innego, ale wątpię w to)

Akro Haze to chłodny, śliski zapach aromatycznych i słodko-gorzkich ziół, syczącej słodyczy tej nieoczekiwanej i niesamowitej żywicznej nuty syropu klonowego, którą kojarzę z nieśmiertelnikiem, oraz cichej, ukradkowej bazy skórzastego drewna i paczuli. Nie mogę wypowiadać się na temat domniemanej inspiracji zapachu, ponieważ nie biorę w nim udziału, ale z pewnością ma on nocną, narkotyczną energię, wszystkie leniwe kończyny, senne oddechy i bycie zahipnotyzowanym przez cudowną istotę, która jest w rzeczywistości duchem węża lub boginią węża, lub Meduzą, lub pół-kobietą, pół-kobrą potwór stworzony przez szalonego naukowca, czy cokolwiek innego - rozumiem tutaj, że Haze to potwornie piękna wężowa dama zapachu.