fragrances
recenzji
1.9k recenzji
To ma konsystencję tego ciągnącego, nieco biszkoptowego czegoś, co można dostać w Polsce lub Europie Wschodniej. Ma w sobie imbirowy posmak, który mi się podoba, oraz to, co postrzegam jako żywiczne, trochę jak mirra, ale NIE mirra. Potem przechodzi w bardzo głęboki zapach absolutu siana, a widząc tytoń w nutach, myślę sobie: tak, w porządku. Ma sepia odcień, ciągnącą, lepką (w dotyku) brązowość. Jestem tym skonfliktowany. Myślę, że całkiem mi się podoba, ale brakuje w naturalnych perfumach wystarczającej przestrzeni do oddychania, uderza w ciebie jak wielka bryła i musisz to samodzielnie rozpakować. Jest tam złożoność, ale jest to dziwne, a to jest DALEKO od najgorszego winowajcy tej kolekcji.
Przede wszystkim, zanim przejdziemy do tego, o czym jest ten zapach, jestem zaskoczony jego ceną. Taki poziom "luksusu" przekracza moje możliwości finansowe. Ten perfum kosztuje 500 funtów za 50 ml. Choć to bardzo drogo, niektórzy mogą próbować bronić jego honoru, mówiąc, że to nie jest najdroższy zapach na świecie, bo są takie, które kosztują tysiące, tak, a ja też ich nie mogę sobie pozwolić. Oprócz moich osobistych ograniczeń finansowych, to jest bardzo, bardzo dobry zapach i wiele z tego, czego oczekiwałem od QB w ostatnim czasie. Ma ten kosmiczny, błyszczący stopień złożoności w otwarciu, ozdobiony owocami i "kadzidłem" (najbardziej nieuchwytny akord, jaki można opisać), drzewny, żywiczny, nowoczesny i wielowymiarowy. To się zdarza, ale od razu jest inne, ponieważ jest łagodniejsze, głębsze i mniej agresywne niż niektóre z jego ostatnich prób dla Pehaligon's, Essential Parfums i Marc Antoine Barrois, żeby wymienić kilka, ten jest gładszy i bardziej noszalny, a te to świetne perfumy, pozwól, że ci powiem. Więc ten zapach nie pachnie podobnie do tych, ale stylistycznie jest w tej samej kategorii na pewno. A potem nagle ujawnia znacznie bardziej ustabilizowany charakter po kilku godzinach, prawie jakby mówił: "dość już błyszczących nut głowy, teraz pokażę ci moje prawdziwe kolory, pastelowy, pudrowy akord irysowo-skórzany i drzewny, jak akord sandałowy. Był lekko przypominający DK Fuel dla mężczyzn, uroczy mały hit z lat 2000. Ta rozmowa o irysie/skórze sprawia, że brzmi nietypowo, ale tak nie jest. Jest dość męsko zorientowany w jakiś sposób i czyni ten zapach całkowicie urokliwym i jeśli cokolwiek powinno być warte dużych pieniędzy za taką transformację i zabranie cię w "podróż" (bleh), to właśnie ten zapach. Właściwie właśnie rozpocząłem podcast o zapachach (Les Odorants), który wkrótce będzie dostępny do pobrania we wszystkich zwykłych miejscach, z których pobierasz swoje podcasty, (PLLLLLUGGGGG!!!!!) i to był temat dyskusji obok wielu innych mocno wycenionych, pachnących rzeczy. Quentin Bisch ma mistrzowską kontrolę nad materiałami i jest znakomitym nowoczesnym perfumiarzem, a to jest doskonały przykład, mimo że jest tak cholernie drogi, ale jeśli możesz sobie na to pozwolić, gorąco polecam.
Aldehydowy, przezroczysty, skórzany zapach, wydaje się "przestarzały" w ten genialny sposób, jakbym chciał się z nim umówić / chciał go nosić na randce. Mydlane, ostre otwarcie jest dziwnie kwiatowe, świeże, ale męskie, przypuszczam, że to rodzaj zielonej skóry. Właściwie to go uwielbiam. Nie dostaję od niego klasycznego ciepła fougere, ale jest pewna jakość sosny / paliwa i jest też twangy jak szafranowa skóra, ale nic takiego w tym samym czasie. haha. Tak, to klasyk, jestem pewien, że są inne zapachy, które pachną w ten sposób, jest w tym pewna znajomość, ale nie mogę powiedzieć, że kiedykolwiek próbowałem tego przed ostatnim rokiem. Poszukałbym butelki, ale wiem, że będzie skandalicznie droga, jak na całkiem dobry, wycofany zapach, nie jest to Kouros ani nic takiego, ale jest satysfakcjonujący.
Pomelo?....tak. Poivre? ....Nie za bardzo. (Właściwie, właśnie spryskałem się ponownie i na początku tego zapachu jest naprawdę krótka fala pieprzowej przyprawy, mrugnij nosem, a możesz to przegapić) Otwarcie to rozkosz cytrusów, od ostrego grejpfruta po nawet nutę mandarynki/melona, więc pomelo jest praktycznie w punkt. Pod spodem są wiórki ołówka i kremowy cedr sandałowy. Początkowo bardzo mi się to podobało, ale po kolejnych spryskaniach na moim ramieniu i tym podobnych, ta ekscytacja nieco osłabła, cytrusy stały się mniej świeże na skórze po pewnym czasie. Jednak wracam do stwierdzenia, że to bardzo ładnie zrobiony cytrusowo-owocowy zapach z charakterystycznymi, piżmowymi, drewnianymi bazami, które są bezpieczne i przyjemne dla większości gustów. To jest lepsze niż wiele owocowych/cytrusowych zapachów, jest bardzo dobre, (dałem mu tu średnią ocenę, ponieważ nie jest to w pełni w moim guście) i nie spodziewałem się niczego mniej od linii, która była bardzo dobra na całej linii.
Znalazłem to jako przyjemne sandałowe, szczęśliwy kompromis między całkowitym, modnym szaleństwem Santal 33 a słodkim, kremowym, piżmowym, syntetycznym sandałowcem. To w zasadzie bardzo przyjemne, lekko przyprawione otwarcie sandałowca, przypominające niszową grę, która stała się tym, czym projektant był 25 lat temu. W otwarciu jest nawet jakiś męski motyw z tamtego okresu, bergamotka i kardamon i tym podobne? Musi być coś w akordach i bazach sandałowca, co przywołuje tę papirusową lub orzechową jakość, to jakoś się udaje. Lubię tę markę, to jest w porządku, nie jestem szczególnie entuzjastyczny, ale jest okej. Dałem 'lubię', bo w pewnym sensie tak jest. Aktualizacja 01/12/23 Wczoraj to nosiłem i czuję, że moja pierwotna ocena nadal jest aktualna, w pewnym sensie podoba mi się to, że ma tę dziwność nowoczesnego hipsterskiego sandałowca (minus okropności), ponieważ w przeciwnym razie mogłoby mi dawać zbyt wiele tego, czego chcę. Jednak wciąż jest dziwnie duszące, a akord sandałowca ma mnóstwo tego, co postrzegam jako Javanol, materiał, który często chwalę, ale w rzeczywistości jest bardzo uciążliwy i ogromnie mnie męczy. Mimo to, wciąż nie jest to zły zapach i pasuje do tego, co ogólnie jest marką wysokiej jakości, niekoniecznie wywołującą kreatywny zachwyt, ale wciąż przyzwoitą.
Cudowny, piżmowy perfum z irysem i delikatną skórą. Dla niektórych może być to mało interesujące i niespektakularne, ale myślę, że w kontekście marki, jest to naprawdę odpowiednie. Wiele marek tworzy te jakościowe, mięsiste perfumy z irysem, co powinno sprawić, że staną się one bardziej oklepane i jeszcze mniej atrakcyjne dla zgorzkniałego cynika takiego jak ja, prawda? Cóż, nie do końca. Diabeł tkwi w szczegółach i tutaj jest kilka ładnych detali. O, ten perfum nazywa się teraz Iris Ebene (w tej linii dokonano kilku zmian nazw) ma świeżą nutę na początku, którą przysięgam, że rozpoznałem jako mandarynkę, ale przy ponownym wąchaniu, nie mogę jej naprawdę wykryć, ale jest ogólna, ulotna słodka świeżość, która dobrze współgra z rozwijającymi się słodkimi, roślinnymi nutami. Irys jest pudrowy, ale piżmowy i drzewny, nie za bardzo intensywny dla żadnego podniebienia, świetna równowaga jest pokazana w trzech perfumach z tej linii: santalowym, piżmowym i tym. Uwielbiam to. Ale to dość standardowe rzeczy i chociaż chętnie bym to nosił, myślę, że w porównaniu do Iris Crivelli, który ma znacznie więcej dziwnych punktów zainteresowania, jak galbanum i czekolada, i gdybym nie był tak zauroczony, mógłbym rozważyć zakup tego. Podobało mi się. Ogólnie lubię tę markę, jestem zakochany, ale jestem przekonany do ich koncepcji.
Sztywna szczecina męskiej twarzy. Szczęka, którą można by rąbać drewno na opał. Kręcona mata peruki na klatce piersiowej, wystająca z kołnierzyka polo. Dłuto wystającego jabłka Adama. Jestem mężczyzną. Powąchaj mojego Bogarta. Jest to klasyczny męski zapach na wszystkie sposoby, w jakie mógłbym opisać skórę, drewno, przyprawy itp... Lekko pochodna męskich soków energetycznych z lat 80-tych (i wczesnych), ta w drzewnym aspekcie Paco... oczywiście... Quorum... tak... ale przysięgam, że mogę odróżnić subtelną różnicę w tych hiper złożonych zwierzętach, które ostatecznie łączą się, by być bardzo podobne. Jeśli masz doświadczenie w noszeniu zapachów, będziesz w stanie rozróżnić je na podstawie dwóch kluczowych czynników: 1) ich rozwoju w czasie, tego, jak sygnatura różnych nut i akordów wyskakuje z pozornie podobnej zupy w różnych momentach noszenia i 2) sposobu, w jaki się czujesz. W dużej mierze to różne wersje tego samego uczucia.... jak krwawy, wielki, włochaty MAN!!!!! Uwielbiałem nosić Jacques Bogart po raz pierwszy, to jeden z klasyków, których nigdy nie próbowałem, kupiony w ciemno za prawie nic, nowa formuła jest ZUPEŁNIE w porządku i jestem z niej naprawdę zadowolony. świetny dodatek do mojej garderoby.
Dostałem nowy flakon Obsession i muszę przyznać, że jest mniej zadziorny niż przed laty. Być może brakuje mu tej dziwnie zwierzęcej piżmowości, nadal jest, ale nieco stonowany. Skupiam się na tym tylko dlatego, że ostatnio kupiłem kilka nowych formuł klasyków, ponieważ odmawiam płacenia wygórowanych cen na eBayu i tym podobnych. Myślę, że snoby vintage mogą mieć rację w tej kwestii, ale co najważniejsze, czy "ZNISZCZYLI" te perfumy? Nie! Obsession jest nadal doskonały w swojej obecnej formule, a oznaką świetnego pomysłu jest to, że nawet jaśniejsze jego reprezentacje są świetne. Pachnie dziwnie w ten sposób, że ciężki, bursztynowy, szyprowy, powiedziałbym, z morelowym jogurtem o kremowej konsystencji, lekkim kwiatowym pudrem i nieziemskim tonem podobnym do perfum Dior z podobnej epoki w Dune. Nie pachną nawet w najmniejszym stopniu podobnie, ale skojarzenie jest takie, że są to perfumy, które odchodzą od kobiecych tropów i próbują zrobić coś innego, i to się udało. Niektórzy twierdzą, że są to bardziej męskie perfumy (być może w porównaniu z męskimi), ale ja nie powiedziałbym, że w ogóle przywołują binarny podział płci. To po prostu "tam", perfumy dla perfum, dzieło sztuki i niezbyt CK dla tego, czym CK stał się w latach 90-tych, oczywiście poza androgynicznym lub uniseksowym urokiem. Jeśli chodzi o styl, to jest odstający i coś, do czego tak naprawdę nie wrócili, preferując bardziej minimalistyczną "świeżą" estetykę. Naprawdę mi się podoba i jest dla mnie bardzo przyjemny w noszeniu.
Uwielbiam to. Piękny, uroczy, piżmowy kawałek perfumerii. Otwiera się jak jakieś zapomniane męskie fougère z lat 90-tych z sandałowcem i bergamotką czy coś w tym stylu? Robi to klasyczne wrażenie, jakby się wciągało, to rodzaj delikatnej implozji, którą te zapachy robią, a potem wiesz, że rozwinie się w prawdziwego hitu i tak się dzieje, powoli mutuje w jedwabiste, gładkie objęcie piżma z tym wspaniałym charakterem ambretty. Bardzo dobrze zrobione, biorąc pod uwagę, że mam podobne perfumy i uwielbiam ten gatunek. Peau d'ambrette (teraz Bois d'ambrette) wciąż daje mi wystarczająco dużo oryginalności, by chcieć je kupić. Tak, kosztuje 195 funtów, i tak, to dość minimalistyczny zapach od marki, która wyraźnie wydaje dużo na opakowanie i tym podobne, ale to wszystko jest częścią powodu, dla którego estetyczna atrakcyjność jest tak silna. Ale nie obchodzi mnie to. Kocham to. Genialne.
Wow! Co za otwierające stwierdzenie. Owocowy akord kakao wybucha z tej butelki, jest ogromny. Pudrowy, ale także trochę lepiący, przypominający jakiś deser z kakao i jakimś sosem malinowym czy coś w tym stylu? (nie, że ten owocowy akord to malina) jest dziwnie Muglerowski, czuję figę (bardziej jak suszona) ale także coś bardziej owocowego i kwaśnego. To trochę duży, owocowy kwiat, mimo że teraz na pasku nie jest zbyt kwiatowy, na mojej skórze było bardziej. Pachnie jak te duże, wyraziste patchouli, czekoladowe gourmandy, które kojarzę z głośnymi kobietami, które zawsze są bardzo dobrze ubrane, ale może noszą za dużo makijażu? (czy to seksistowskie? kto jestem, żeby mówić, co to za dużo makijażu, co? Wyglądam jak kciuk w płaszczu!) Nie, ale wiesz, co mam na myśli? Może ona (a przez to mam na myśli On lub Oni) pracuje na stoisku z makijażem i nie mogą się nasycić spryskiwaniem siebie, ponieważ dostarcza im to zarówno czekoladowego uderzenia, jak i zapachu. Podoba mi się. Jest odważny, wyróżnia się. Nie sądzę, żebym mogła go nosić.