fragrances
recenzji
530 recenzji
Niedawno odkryłem, że uwielbiam tuberozę, jeśli jest dobrze zrobiona. Zwykle zapachy tuberozy, które uwielbiam, są oszałamiająco drogie, z silną obecnością brudu i seksu - ale Giorgio w ogóle nie pasuje do tej kategorii, a ja nadal go uwielbiam. Przesuwa granice tego, co jest tolerowane w społeczeństwie, a ja lubię wyzwania. Tuberoza jest na pierwszym planie i choć intensywnie mydlana i lekko bąbelkowa, nie uważam jej za obrzydliwą, jak mogliby inni. W połączeniu z szeregiem białych kwiatów, a mianowicie jaśminem, wraz z nutami owoców i miękkiego drewna, otrzymujemy coś, co można opisać jedynie jako tuberozową bombę. Jest intensywnie potężny. Wyobrażam sobie, że nie jest tak silny, jak w momencie pierwszego wydania, ponieważ legenda głosi, że był to jedyny zapach, który został zakazany w restauracjach na całym świecie ze względu na jego nieprzyjemną siłę. Obecnie jest łatwo tolerowany. W ogóle nie pasuje do mojego zwykłego stylu, a jednak go uwielbiam, po prostu nie potrafię wyjaśnić dlaczego.
Nigdy nie miałem okazji powąchać oryginalnego Je Reviens, ale obecna wersja Couture jest absolutnie piękna - zawiera wszystko, czego można oczekiwać od starej szkoły kwiatowej, jednocześnie czyniąc ją łatwą do noszenia dzisiaj. Jest tu kontrast kwiatów; z jednej strony mamy piękną, delikatną harmonię jaśminu i kwiatu pomarańczy, z ich jasnymi, mydlanymi aspektami wzmocnionymi przez dużą dawkę aldehydów. Dla kontrastu, trio jonquil, narcyz i ylang-ylang tworzą najbardziej uzależniającą, maślaną bazę, jaką można sobie wyobrazić, pozwalając jaśniejszym białym kwiatom szybować w powietrzu z niewypowiedzianą gracją. Uwielbiam ten zapach, odkryłem go dopiero w ostatnich miesiącach, ale już jest moim zdecydowanym faworytem i sprawia, że jeszcze bardziej chcę powąchać oryginał. Jeśli kochasz kwiaty w stylu vintage, to po prostu nie możesz się pomylić, zwłaszcza w tej cenie.
Absolue de Mousse to najnowsza odsłona Rogue, która jest kolejnym hitem. Dla mnie ten zapach łączy w sobie intensywnie ostry, aromatyczny charakter fougere z ciemniejszym, cieplejszym, świeżym korzennym charakterem. Wiele się dzieje, co sprawia, że trudno jest wybrać, co właściwie wąchasz. Najbardziej oczywisty dla mojego nosa jest świeży korzenny aspekt - artemizja i szałwia wydobywają niemal kwaśną goryczkę, która na szczęście jest łagodzona przez kremowe mchy. Pikantna strona tej kompozycji jest wzmocniona przez sporą dawkę gałki muszkatołowej, która zazwyczaj powinna być rozgrzewająca, ale zdecydowanie sprawia wrażenie, jakby została odświeżona przez wszystko inne. W bazie mirra, kadzidło i labdanum tworzą gęstą, żującą konsystencję, która nadaje zapachowi wyrazistości. Ogólnie uważam, że jest fantastyczny. Ma cały charakter Rogue Perfumery i po prostu emanuje współczesną kreatywnością. Nie jest to typowy profil zapachowy, który bym nosił, ale mimo to chcę mieć butelkę - to naprawdę wyjątkowa i wspaniała premiera.
Jardin Nocturne był moim pierwszym spotkaniem z domem Shalini i byłem pod wielkim wrażeniem, w rzeczywistości "zdmuchnięcie" nie oddaje nawet sprawiedliwości. To naprawdę jedne z najbardziej magicznych i odurzających perfum, jakie kiedykolwiek wąchałem; w tym momencie wykracza daleko poza zwykłe pragnienie, potrzebuję tego zapachu. Kompozycja pokazuje Maurice'a Roucela w jego absolutnie najlepszym wydaniu, demonstrując, że prostota nie musi pachnieć prosto, a jakość rządzi ponad złożonością. Jaśmin jest tutaj głównym graczem, jednym z najlepszych absolutów jaśminowych, jakie kiedykolwiek spotkałem, kontrastującym z gęstą, lekko kałową i gęstą naturą czystego oudu Assam. Słodki szept szafranu pomaga to zrównoważyć, ponieważ wszystko spoczywa na eterycznej, kremowej bazie z drzewa sandałowego i piżma, ale ogólnie chodzi o jaśmin i oud. Uwielbiam te perfumy. To klasa i elegancja na najwyższym poziomie, przenosząca do miejsca, w którym wszystkie zmartwienia po prostu wyparowują. Pewność siebie, która towarzyszy noszeniu Jardin Nocturne, nie ma sobie równych, naprawdę uważam, że jest to jeden z najlepszych zapachów ostatniej dekady.
CK One to ikona lat 90-tych, jeden z najbardziej rozpoznawalnych i znanych zapachów ostatnich dziesięcioleci; zapach nie zyskuje takiej reputacji bez powodu. To zapach, którego zawsze unikałem, zakładając, że będzie rozczarowujący, jak wszystkie współczesne zapachy CK - cholernie się myliłem. Jasna, rześka symfonia soczystych cytryn i innych owoców cytrusowych dominuje zmysły, łagodzona mocną zieloną obecnością. To jeden z tych zapachów, które tak trudno opisać, ponieważ można go opisać tylko jako zapach CK One - w tym miejscu błyszczy geniusz Alberto Morillasa. Nienawidzę tego mówić, ale uwielbiam ten zapach. Nigdy nie sądziłem, że powiem to o perfumach Calvina Kleina, ale okazało się, że sięgam po nie częściej, niż chcę przyznać. Jest tak łatwy w noszeniu i zaspokaja zmysły za każdym razem, gdy go wącham; jest w nim coś, co po prostu przyciąga cię za każdym razem. Prawdziwa ikona współczesnego perfumiarstwa.
Giorgio for Men to jeden z tych zapachów, które kupujesz, ponieważ wydają się niemożliwie tanie, tylko po to, by zadziwić Cię tym, jak niesamowity jest, gdy się pojawi. Po sukcesie oryginalnego Giorgio, istniała duża presja, jeśli chodzi o wypuszczenie męskiego odpowiednika - ale myślę, że zdali go śpiewająco. Ten zapach przecina most między tradycyjnym mszystym szyprem a typowym fougere w stylu barbershop, które szybko zyskały popularność. Z jednej strony mamy bogatą, ziemistą obecność paczuli, mchu dębowego i miękkiego drewna, która spoczywa na delikatnej bursztynowej bazie wspierającej wielki centralny motyw miodowego goździka i róży. Efekt końcowy jest fenomenalny. Biorąc pod uwagę, że kupiłem ten 118 ml flakon za jedyne 10 funtów, nie mogę uwierzyć, jak dobry jest ten zapach. Stosunek jakości do ceny jest niewiarygodny i naprawdę uważam, że jest to pozycja obowiązkowa dla każdego mężczyzny - ma nieskończoną klasę, wyrafinowanie i tradycjonalizm za tak niską cenę.
Zombie for Him - czy perfumy mające pachnieć jak zombie koniecznie muszą być genderowe? Niemniej jednak myślę, że ten zapach spełnia swoje zadanie co do joty, czy to dobrze, czy źle, tak naprawdę nie wiem. Oczywiście nie pachnie jak zombie, bo kto tak naprawdę wie, jak by to pachniało. Zamiast tego pachnie tak, jakbyś był zombie - wyobraża sobie, jakie zapachy możesz napotkać, gdy po raz pierwszy powstajesz z grobu. Silna obecność mokrych, wilgotnych mchów i gleby przypomina kogoś, kto odkopuje ziemię łopatą w ulewnym deszczu; podczas gdy bardziej niejasne nuty grzybów i pleśni tworzą ten okropny ziemisty akord przypominający ciało. Ogólnie rzecz biorąc, zapach jest obrzydliwy. Ale mimo to nie mogę go nienawidzić, ponieważ osiąga dokładnie to, co powinien, więc w tym sensie jest to pełny sukces zapachu. Jednak absolutnie nigdy bym go nie nosił i boję się każdego, kto to robi.
Naomi Goodsir opisuje Corpus Equus jako hołd złożony ognistemu i porywczemu koniowi, ale ja wyobrażam sobie konia, który stał się porywczy w wyniku niestrudzonej, codziennej pracy swoich panów. Ma w sobie esencję człowieka rozmyślającego nad naturalnymi aspektami, które tak desperacko próbują się przebić. Skóra przypomina mi grubą, brązową, twardą skórę używaną do produkcji siodeł - to konkretne siodło zostało zużyte i używane przez lata. Przytłaczające dymne nuty brzozy, kadzidła i wędzonego drewna przywołują obraz wspomnianego siodła siedzącego przy ognisku, spoczywającego na dębowej gałęzi, gdy koń i jego pan spoczywają obok niego. Myślę, że to fizycznie niemożliwe, aby nie wyobrażać sobie całej historii i środowiska wokół siebie, gdy wącha się ten zapach. Pod powierzchnią kryje się tak wiele głębi i bogatych powiązań. To moje pierwsze spotkanie z Naomi Goodsir i zdecydowanie jestem zaintrygowany, aby wypróbować więcej, ale pomimo tego, jak prowokujący do myślenia jest ten zapach, nie widzę siebie noszącego coś takiego.
Nowa wersja Ambre Nuit od Esprit de Parfum jest wspaniała, uwielbiam ją; to wszystko, czego można oczekiwać od ciepłego, przytulnego bursztynowego zapachu. Zachowuje gęsty, słodko waniliowy akord bursztynu z oryginału, ale zastępuje delikatną różę znacznie cieplejszą, ostrzejszą bazą. Gładkie, maślane ciepło kardamonu miesza się z ostrzejszym, zakurzonym cynamonem, który budzi pocieszającą świąteczność w głębi umysłu. Ten dodatek ciepłych przypraw jest podobny do tego z nowego Oud Ispahan Esprit de Parfum. Ogólnie rzecz biorąc, uwielbiam ten zapach. Oryginalny Ambre Nuit był już fantastyczny, ale jeśli kiedykolwiek chciałeś gęstszej, ciemniejszej i ostrzejszej wersji, to jest to. Rozumiem rozczarowanie związane z utratą róży, która odciąga go od kultowego profilu zapachowego, ale jeśli chodzi o sam zapach, jest fantastyczny. Gdyby tylko nie był tak absurdalnie drogi.
Nowy Esprit de Parfum of Oud Ispahan osiąga wszystko, czego można oczekiwać od ekstraitowej wersji zapachu. Wykorzystuje zachodnią ideę dżemowatej wody różanej połączonej z podstawowym syntetycznym akordem oudu, ale idzie o krok dalej w kierunku czegoś bardziej ekscytującego i interesującego. Inni opisywali ten zapach jako bardziej zwierzęcy, ja bym się z tym nie zgodził. Z pewnością ma w sobie pewien stopień subtelnego brudu, ale jest to dość wyraźnie spowodowane dominującą obecnością kminku - który nadaje zapachowi ten ogólny brudny, lekko spocony charakter. Mieszanka innych przypraw pięknie miesza się z różą i oudem, pozostawiając bardzo odważną i odurzającą ścieżkę zapachową. Oud Ispahan nigdy nie należał do moich ulubionych zapachów Diora, choć jest bardzo przyjemny, ale ta wersja podoba mi się znacznie bardziej. Pomimo tego, jak piękny jest, 380 funtów za 80 ml nie może być uzasadnione dla czegoś, co ogólnie nadal pachnie dość syntetycznie i plastikowo.