fragrances
recenzji
Mój zapach charakterystyczny
627 recenzji
Wydaje się owocowy i tropikalny, a potem zaczynam czuć zapach - powiem tylko - męskich genitaliów i/lub spoconego jockstrapa. Doceniam myśl i złożoność, które włożono w to, ale dla mnie to zdecydowane NIE.
Odbieram bardziej funky akord oud, niż się spodziewałem, i mi się podoba. Prawdopodobnie nie zawiera prawdziwego oudu, ale ta stajenna, oudowa nuta jest bardziej realistyczna niż w większości zapachów, które miałem okazję poznać, a które mają "oud" w nazwie. Zdecydowanie nie jest wart tej absurdalnej ceny, a butelki są kiepskie, ale cieszę się, że mam 10 ml dekant, wystarczy mi na zawsze.
Whisky i palące się róże; orzechowa ciemność. Bardzo intrygujące!
Zapłaciłem głupią cenę, aby kupić to w ciemno, ale na szczęście się opłaciło. To jak EDT, ale bez okropnego syntetycznego drapania. EDT za każdym razem, gdy jestem w jego pobliżu, wywołuje u mnie natychmiastowy atak kaszlu, a to przywraca równowagę. Jest bardzo podobne do dry down Burlington 1819, brakuje mu tylko olśniewającego, drogiego otwarcia Roja Dove, które, biorąc pod uwagę, że trwa zaledwie trzy minuty, a butelka kosztuje dziesięć razy więcej, kogo to obchodzi! To piękne połączenie kremowego migdała i wetiweru, miękkie i delikatne, ale z obecnością, jak tylko Guerlain (a być może JC Ellena) potrafi. Mój ulubiony wetiwer, mój ulubiony cytrus i, co bardziej szczegółowe, mój ulubiony zapach grejpfruta, bez dwóch zdań.
Niesmaczna ilość kastoreum, niespodzianka, niespodzianka.
Biorąc pod uwagę setki duszących, owocowych zapachów "oud", które Chris Maurice wypuścił, z których każdy mógłby być trafnie nazwany "Camel", ten jest dość stonowany i na szczęście brakuje mu zwykłej ambro-chemicznej bazy, której zazwyczaj używa.
Ma wszystko naraz. Czy to dobrze? Nie jestem pewien. W przeciwieństwie do innych perfum Zoologist, nie widzę związku z nazwą tutaj.
Wysokotonowe, syntetyczne, piszczące kwiaty nad intensywnie syntetycznym miodem z wszechobecnym akcentem winylu/plastiku. Jest w tym coś intrygującego, ale tylko w sensie akademickim, to nie jest perfum, który mógłbym nosić.
To jak ciepłe, dzikie futro zwierzęcia.
To jest jak okropna, nie do noszenia wersja Afrika Olifant (którego uwielbiam). Pachnie jak palący się plastik i benzyna (nic fekalnego), a pod tym wszystkim masz piękne słodkie żywice i animalne nuty, które można znaleźć w AO. Natychmiastowy ból głowy, natychmiastowy scrubber.
Agresywny zapach ambrofixu.
Gorący winyl.