fragrances
recenzji
Mój zapach charakterystyczny
307 recenzji
Sahara Noir Toma Forda to zapach w mojej szafce, który od dawna ignorowałem i nie potrafię powiedzieć dlaczego. Jest intensywnie sugestywny w niesamowicie specyficzny sposób, więc najpierw moja nerdowska recenzja, a potem tłumaczenie dla tych, którzy nie mają tolerancji na głupoty.
Sahara Noir to płonący binarny zachód słońca widziany z nieruchomej, suchej wydmy na pustynnej planecie Tatooine; ognisko w kanionie o północy trzaskające pikantną żywicą drzewa Japor, aromatycznymi kwiatami krzewu molo i cierpkimi wstążkami kadzidła z trawy poonten, podczas gdy ziemia dudni chrapaniem i tabakami śpiącego stada bantha w pobliżu.
Oznacza to, że jest to najbardziej suche kadzidło, cytrynowo-drzewne trociny pinon, krąg pachnących płonących lasów i kruchy, dymny popiół papirusowy.
Niezależnie od preferowanego fandomu, a nawet jeśli trzymasz się wyłącznie rzeczywistości, Sahara Noir jest absolutnie boska.
Zauważyłem, że interpretacje hinoki różnią się w zależności od perfumiarza, od cytrynowego i iglastego po smolisty i pieprzny. Ta wersja to głęboko nieprzyjemne ognisko harcerskie płonące bandażami i mazidłem, które sprawia, że czuję się tak, jak wtedy, gdy śnię, wchodzę do zaciemnionego pokoju i przełączam włącznik światła, aby go oświetlić... a potem nic się nie dzieje. W tym momencie sen niezmiennie zamienia się w koszmar, ale nauczyłem się budzić w tym momencie, gdy mój mózg wrze, jest naelektryzowany i ogarnia mnie panika. Jako pisarz czasami pragnę tego zapachu, gdy potrzebuję szalonego, gorączkowego wstrząsu pobudzenia. Świetnie nadaje się również do nakładania warstw, aby dodać odrobinę artystycznego niepokoju do zapachu, który jest ładny, ale być może spokojny.
The Afternoon of a Faun jest jak zapachowy odpowiednik właściwego posiłku po tym, jak żywiłeś się ekstremalnie tanimi, tandetnymi przekąskami i awangardowym dziwactwem zakradania się na otwarcie galerii, aby podkradać przekąski z instalacji artystycznych kuchni molekularnej. Nie jest to pieczeń z żeberek, tofurnik czy jakikolwiek inny posiłek, ale jest to coś, co jesz, cokolwiek to jest dla ciebie, co zaspokaja twój brzuch, odżywia twoje ciało i sprawia, że czujesz się dobrze. Przypuszczam, że ta analogia jest moim sposobem na podziwianie tego, jak niezwykle wyważone są te perfumy. Inspirowane, jak sądzę, zarówno poematem fauna opowiadającym o jego napalonych snach, jak i skandalicznym baletem opartym na tym poemacie, The Afternoon of a Faun to mchowo-korzenno-drzewno-aromatyczno-zielono-kwiatowe pudełko subskrypcyjne zapachu owinięte w kokardę gorzkich ziół i pieprznego selera otaczającego serce dymnej herbaty immortelle i przypalonego cukru. Jeśli lubisz szyprowe zapachy, nie możesz się pomylić z tym. Jeśli nie jesteś pewien lub dopiero zaczynasz przygodę z perfumami, jest to świetny zapach na początek.
Me Myself & I marki Egofacto to zapach reklamowany jako urzekający i niepokojący kwiat z zmysłową tuberozą, tajemniczym kwiatem cykuty oraz dymem i wetywerią. Kiedy po raz pierwszy się o nim dowiedziałem, pomyślałem: wow, OK, TAK, PROSZĘ, weź moje pieniądze. Kilka lat później nadal uważam go za niezwykle rozsądną inwestycję. Pachnie dla mnie przytłaczająco niezapaloną paczką papierosów w niemożliwie drogiej skórzanej torebce i uwielbiam ten zapach. Powinienem wiedzieć lepiej. Moja matka paliła przez całe życie i zmarła na raka w 2013 roku. Ja jestem kujonem i nigdy nie paliłem najmniejszej ilości czegokolwiek, ale wciąż mam to romantyczne wyobrażenie siedzenia w paryskiej kawiarni, picia espresso, palenia francuskich papierosów, pisania poezji i wyglądania bardzo fajnie. Nie przekonasz mnie, że jest inaczej. To zapach, który wyczarowuje ponurą, nastrojową atmosferę, która nawiązuje do samej nazwy, ponieważ będziesz chciał być z nim sam na sam i obiecuję, że będziesz w doskonałym towarzystwie.
Ambre Noir od Sonoma Scent Studio to gęsty, intensywny i najciemniejszy bursztyn, jaki kiedykolwiek można było spotkać. Zarówno ponury, jak i tlący się, z nutami labdanum, róży, kadzidła, mchu, skóry i drewna, to poczerniałe leśne igraszki przy ognisku, gdy zasłona między światami jest najcieńsza. Zobacz także: końcowe momenty w filmie The VVitch. Jeśli lubisz skandalicznie mroczne, czarująco zadymione bursztynowe zapachy, wierzę, że ten przypadnie Ci do gustu.
Otrzymałam tak wiele próbek Nirvana Black w moich zamówieniach Sephora w 2014 roku, ale nigdy nie poświęciłam czasu, aby je wypróbować. Byłam przekonana, że nie będzie zbyt dobry. Od tego czasu nabyłam mini flakonik, który nie jest zbyt dużą inwestycją na wypadek, gdybym go znienawidziła. Gwoli ścisłości, nienawidzę niezgrabnych, brzydkich butelek, niezależnie od ich wielkości. Zaczyna się jako Vanilla Fields od Coty, które pamiętam z moich lat 20-tych jako dość tanie, ale nieoczekiwanie urocze, zakurzone, piżmowe waniliowe drzewo sandałowe. Jeśli odczekam minutę lub dwie, staje się prostym połączeniem ciepłej whisky i głębokiego drewna. Nie jestem jednak pewien co/jakie drewno? Może drewniane pudełko, w którym przechowywano whisky? Nie jest to skomplikowany zapach, ale z drugiej strony uważam, że wymienione są tylko 3 nuty, a czasami więcej nie zawsze oznacza lepiej.
Kiedy byłam mała, moja mama nie prowadziła samochodu, więc babcia woziła nas ze sobą na zakupy i zabierała tam, gdzie trzeba. W jej torebce znajdował się bezdenny zapas lizaków Dum Dum, a jeśli byliśmy grzeczni, dostawaliśmy jednego jako nagrodę. Kiedy miałam 4 lata, było to dla mnie ogromnym przeżyciem, ale kiedy skończyłam 5 lat, jakiś arbitralny przełącznik się przestawił i nagle uznałam je za całkowicie obrzydliwe. Nie, dzięki, babciu! Wyobraź sobie, że wytrząsasz lepkie odłamki ponczu owocowego, wiśni i cukierków o smaku maślanym ze swojej najlepszej torebki Belk's Church i... to jest w zasadzie Fancy. To jest pył Dum Dum. Interpretuj to jak chcesz. Możesz powiedzieć, cóż, Sarah, to nie jest stworzone dla ciebie. Ok, rozumiem to. Ale powiedz mi... dla kogo to jest stworzone? I czy trzymają swoje zabawkowe szminki na gorącej różowej plastikowej próżności i gotują w piekarniku EZ bake?
Kupiłem Hwyl pod wpływem impulsu, tylko dlatego, że ktoś umieścił go na liście zapachów, które pachną jak kemping - zauważając, że ten w szczególności pachnie tak, jak wyobrażają sobie dom Totoro. Czy chciałem pachnieć jak leśna siedziba zjadającego żołędzie nadprzyrodzonego japońskiego leśnego stworzenia? Czy trzeba pytać? Początkowo, myślę, że ze względu na cyprys i nuty drzewne, które mają ze sobą wspólnego, myślałem, że Hwyl pachnie bardzo podobnie do Comme des Garcons Kyoto i że być może nie potrzebuję obu. Ale tam, gdzie Kyoto jest medytacyjną modlitwą w chłodnej leśnej świątyni, Hwyl jest bardziej ziemisty, zielony i cieplejszy. Usiana grzybami, oświetlona liśćmi ścieżka prowadząca do świątyni, słońce przebijające się przez baldachim lasu, cyprysy, żywe dęby i bambusy kołyszące się na popołudniowej bryzie i szeleszczące niewidocznymi ruchami szopów i lisów, a może także małych leśnych duchów. Czy podąża za tobą Totoro? A może czeka na ciebie cierpliwie w świątyni? Może potrzebujemy obu zapachów, żeby się tego dowiedzieć.
Prada Amber to zapach, który przypomina mi Dior Addict, i to nie dlatego, że naprawdę pachną podobnie, ale oba są drzewnymi, słodkimi, żywicznymi zapachami, które zajmują dużo miejsca. Są obszerne, otulają Cię cudownie senną chmurą zapachu ... ale jest to również falujący kłąb zapachu, który można wąchać w kilku pokojach po drugiej stronie domu lub po drugiej stronie globu, a może nawet na Księżycu. Myślę, że trzeba się z tym pogodzić, by pokochać te perfumy. Prada Amber to piękny miodowy, balsamiczny bursztyn i aksamitna paczula z dysonansową ziołową goryczką, być może pochodzącą z estragonu lub bergamotki, która dodaje ciekawości i intrygi, utrzymując ją na granicy mdłości, zachowując jednocześnie tę przesadną moc.
Z nutami nocnych żywic, tlącego się kadzidła i chłodnego, pełzającego o północy mchu, Cathedral od DSH wyczarowuje wizje samotnej latarni zapalonej w oknie samotnej wieży, z której wybiega potykająca się postać w długiej, powłóczystej koszuli nocnej. Przed czym ucieka ta biedna, skazana na zagładę istota, boso przez mgliste wrzosowiska w bezksiężycową noc? Duchy, zjawy i dziwne, złowrogie duchy? Mroczny, burzliwy romans pełen gorzkich zdrad? Przerażające rodzinne klątwy i sny, iluzje, obsesje, morderstwa. To znaczy... przed czym ona nie ucieka, prawda? To nie te perfumy. Ze zrezygnowanym westchnieniem odwraca się i rusza w drogę powrotną. Cokolwiek jeszcze dzieje się w tym nikczemnym zamku, nie może zostawić za sobą tego nawiedzającego i całkiem możliwe, że nawiedzonego zapachu. To gotycki romans we flakonie.