Ingredients 07/2012 to niezwykle interesujące i abstrakcyjne podejście do perfum, których skład pozostaje tajemnicą, aby każdy mógł stworzyć własną relację i zrozumieć zapach. Uwielbiam ten pomysł i naprawdę podoba mi się sposób, w jaki pachnie, zwykle nie jestem największym fanem Crivelli, ale to jest świetne. Wyczuwam syntetyczny, plastikowy/metaliczny akord, który opisują inni, ale nie jest on przytłaczający. Z tego miejsca wyczuwam głównie szafran i paczulę - to kontrast między czymś ciemnym i ziemistym, a tą bogatą, metaliczną słodyczą. Wydaje się również bardzo drzewny, być może z dużą ilością cedru, zmieszany z dużą ilością innych rzeczy, które, szczerze mówiąc, są zbyt trudne do wybrania. Jeśli miałbym go do czegoś porównać, to połączenie szafranu i paczuli przypomina mi nieco Secret Tryst od Fragrance du Bois. Jednak metaliczny charakter tego zapachu sprawia, że jest on jednocześnie znacząco inny. Podoba mi się, ale nie jestem pewien, czy go kupię.
Ingredients 07/2012 to niezwykle interesujące i abstrakcyjne podejście do perfum, których skład pozostaje tajemnicą, aby każdy mógł stworzyć własną relację i zrozumieć zapach. Uwielbiam ten pomysł i naprawdę podoba mi się sposób, w jaki pachnie, zwykle nie jestem największym fanem Crivelli, ale to jest świetne. Wyczuwam syntetyczny, plastikowy/metaliczny akord, który opisują inni, ale nie jest on przytłaczający. Z tego miejsca wyczuwam głównie szafran i paczulę - to kontrast między czymś ciemnym i ziemistym, a tą bogatą, metaliczną słodyczą. Wydaje się również bardzo drzewny, być może z dużą ilością cedru, zmieszany z dużą ilością innych rzeczy, które, szczerze mówiąc, są zbyt trudne do wybrania. Jeśli miałbym go do czegoś porównać, to połączenie szafranu i paczuli przypomina mi nieco Secret Tryst od Fragrance du Bois. Jednak metaliczny charakter tego zapachu sprawia, że jest on jednocześnie znacząco inny. Podoba mi się, ale nie jestem pewien, czy go kupię.