fragrances
recenzji
Mój zapach charakterystyczny
310 recenzji
Uwielbiam większość wcieleń mirry i to jest naprawdę niezłe. Jej słodko-gorzki, leczniczy charakter łagodzi tonka, a ziemistą słodycz tonki niweluje aromatyczna, ziołowa rześkość lawendy. Wyczuwalna jest nuta dymu i cierpkości, która przywodzi na myśl płonący, poczerniały bursztyn, a mimo to jest to bardzo chłodny zapach i w ogóle nie czuję od niego ciepła. Przywodzi mi na myśl niestety wycofany Sonoma Scent Studio Ambre Noir, zapach, który mocno łączy się z dymnym bursztynem, więc może byłby to możliwy, choć mniej ekstremalny, duplikat.
Po raz pierwszy spróbowałam Cafe Intense od Montale lata temu, kiedy zaczynałam interesować się perfumami. Chyba czułam lekką nostalgię za próbką, którą wysłała mi życzliwa MUA! Pamiętam, że miał to być zapach kawowy, ale... nie jest. Mój partner zauważył, że pachnie jak nastoletnia dziewczyna, która zwykle nosiła dużo kandyzowanych, słodkich zapachów i która chciała podnieść poziom fantazyjnymi kwiatami i nie do końca trafiła w sedno. Chyba próbowała, taki był jego wniosek. Moje przemyślenia są bardziej szczegółowe. Jest to mdły owocowo-kwiatowy zapach, który pachnie dokładnie jak Rose Jam od LUSH, którego gorzko nienawidzę, ponieważ pachnie tak samo jak te słodkie cukierki Jolly Ranchers, które wszystkie popularne dzieciaki zawsze jadły w szóstej klasie. To z kolei sprawia, że myślę o najbardziej popularnej dziewczynie, nazwiemy ją Mary Lesa H., która oderwała i zjadła część mojego projektu naukowego o kryształach cukru w tamtym roku. Nienawidzę projektów naukowych i nigdy nie wybaczyłam Mary Lesa H., a te okropne perfumy mogą iść prosto do piekła.
Musc Maori od Pierre Guillaume Paris to kolejny zapach, który próbowałem dawno temu i chciałem do niego wrócić, i jest tak samo cicho dziwny, jak go zapamiętałem. Ma mleczno-waniliowe nuty drewna cumaru, które musiałem teraz wyszukać i Google powiedział mi, że w zasadzie jest to miejsce, z którego pochodzi fasola tonka. Pojawia się również kwiat kawowca i strąk kakaowca. Zazwyczaj nie przepadam za czekoladowymi zapachami, ale ten jest jak piżmowa, stęchła, upiorna paczka Swiss Miss. Mówię upiorny, ponieważ jest to bardzo przezroczysty zapach, a piżmo przeplata się niesamowicie między czymś eterycznym w duchu a ciepłą, słodką ludzką skórą. To nie jest gotowa filiżanka gorącej czekolady, ale raczej ziarna kakao drżące w łyżce stołowej przed wmieszaniem do wrzącego mleka. To dziwny, ale na wskroś czarujący zapach.
Geisha Noire od Aroma M to zapach, z którym po raz pierwszy zetknąłem się za pośrednictwem Makeup Alley, w 2004 roku, kiedy zaczynałem swoją przygodę z zapachami i spędzałem dużo czasu na forach tej strony. Wymienianie się próbkami zapachów z nieznajomymi było ekscytującym doświadczeniem, ale z takimi nieznajomymi, z którymi powoli nawiązywało się więzi pokrewieństwa i tworzyło, w niektórych przypadkach, wspaniałe przyjaźnie, które trwały wiele lat. Od tamtego czasu strzegłem swojej malutkiej fiolki i w końcu kupiłem pełną butelkę w zeszłym tygodniu. Geisha Noire to intensywny, złocisty bursztyn i dymna, posępna tonka, która jest bogata i hipnotyzująca, ale zanim zbytnio zboczy na terytorium gourmand, napotkasz nieoczekiwaną krawędź skóry i soli, która pozostaje interesująca i niełatwa do skategoryzowania.
Wypróbowałem tylko kilka zapachów Commodity, a posiadam jeszcze mniej. Problemy, które mam z Moss, tym, który faktycznie posiadam, są charakterystyczne dla większości innych, które próbowałem. Są rześkie w tym sensie, że przeważnie czuć w nich ostrą, antyseptyczną nutę alkoholu do nacierania i są ogólnie kolońskie, w plastikowo-zielony, woskowo-cytrusowy sposób, który przypomina mi każdego miernego kolesia, który mówi nad tobą na spotkaniu w dziale i przypisuje sobie twoje pomysły, każdego nudnego nudziarza na imprezie, który sugeruje, że jesteś źle poinformowany i że powinieneś przeczytać pracę pewnego eksperta w danej dziedzinie - i news flash ya ding dong, to ja jestem tym, który napisał pracę, do której się odnosisz - i wreszcie każdego pnącza, który wyczołguje się ze swojej jaskini, by podążać za tobą ulicą, krzycząc HEY GIRL NICE TATS, a następnie nazywa cię brzydką dziwką, gdy grzecznie prosisz, by zostawił cię w spokoju. Jestem pewien, że wszystkie te dupki to grupy fokusowe Commodity.
Ambre Narguilé z linii Hermes Hermessence otrzymuje wiele odniesień do szarlotki od recenzentów, ale ja sam tego nie rozumiem. Może kompot z przyprawami. Suszone owoce - rodzynki i śliwki - duszone w miodzie, rumie i cynamonie, pozostawione na kuchence prawie zbyt długo. Zostały ugotowane do syropowatej esencji dawnego siebie i gdybyś nie zdjął ich z ognia, skarmelizowane cukry mogłyby zacząć dymić i palić się. Nie przepadam za słodkimi zapachami, ale w październiku pragnę tego; przywodzi na myśl czytanie przy ognisku książki, z którą miało się do czynienia milion razy (jak na przykład Tajemna historia Donny Tartt, którą dopiero co przeczytałam, ale tak bardzo mi się spodobała, że jestem gotowa sięgnąć po nią ponownie), mając na sobie przytulny, oversizowy kardigan z grubymi kablami i guzikami toggle, który prawdopodobnie odziedziczyłaś po dziadku. Nie mylić z tym okropnym kardiganem w teledysku Taylor Swift. ugh, nie każ mi zaczynać. To temat na inną rozmowę o północy.
Heresy to ostry zielony metaliczny kwiat fiołka, zmieszany z chłodnym aromatycznym cedrem, wyniosłym drzewem sandałowym i wędzonymi skórzanymi nutami wetiweru; elementy, które alchemizują się w surową elegancję i pokrewne mroki suchego, pieprznego fiołkowego kadzidła. Jeśli lubisz mroczną atmosferę i nocną estetykę dungeon synth w połączeniu z widmowymi wizjonerskimi czarno-białymi fotografiami Simona Marsdena nawiedzonych ruin i księżycowych opactw, jest to zapach, który przeniesie Cię do tych niesamowitych, złowieszczych krain.
Copala od Xinu to piękny pierwszy wypad do marki, o której nigdy nawet nie słyszałem. Otwierając się na energicznej cytrynowej nucie kadzidła sosnowego, ewoluuje w amorficzny melanż złotych żywic i zakurzonych szat wanilii, z kolczastym ceremonialnym kołnierzem różowego pieprzu. Jest zarówno ostry, jak i miękki, jednocześnie współczesny i starożytny, jak mistyczna mądrość przebudzona we współczesnej krwi ... i mam więcej niż małą obsesję.
Ofresia to przemyślany zapach miodowych i zroszonych kwiatów, przejrzystych i słodko świetlistych, żywych i pieprznych zmiażdżonych zielonych łodyg oraz delikatnie różanego, drzewnego piżma. Uważam, że przypomina nieco Bath and Body Works OG Freesia Fields, ale jest mniej wodnisty i ma pewną wrażliwość, która wynika z bycia nieco starszym i posiadania większego dochodu uznaniowego. A może po prostu więcej dyskrecji, kropka. Jest piękny, nawet jeśli nie jest strasznie ekscytujący. Myślę, że bardzo dobrze nadaje się do odwiedzania teściów, którzy tak naprawdę mają tylko pojęcie o głębi twojego dziwacznego dziwactwa, a ty starasz się jak możesz, aby tak pozostało. Jest to zapach, który wywołuje pewien rodzaj spokojnego i wrażliwego ducha lub stanu umysłu, który przypomina ci, abyś zachowywał się jak najlepiej, nawet gdy czujesz się słony, zrzędliwy i bezczelny, i wydaje się, że ma wystarczająco skrupułów, aby zachować twoje sekrety.
Venise wygląda tak, jakby aksamitna, umięśniona zabawka Masters of the Universe Moss Man znalazła się w biergarten położonym pośród lasu pokrzywionych sosen i przeplatającej się psianki. Siedząc pod baldachimem zielonej flory, zielony plastikowy poplecznik zamawia umiarkowany cenowo sampler lambików, gosów i innych kwaśnych, sezonowych piw (ale i tak zamierza wydać go Szkieletorowi), a gdy delektuje się swoją małą, do połowy wypełnioną szklanką żywicy iglastej i sfermentowanych ziaren lactobacilus-y, zauważa rośliny skradające się bliżej, ukradkiem węszące pnącza z zamiarem uduszenia. Chociaż Moss Man potrafi kamuflować się w liściach i kontrolować wszystkie rośliny na Eternii, na Ziemi jest najwyraźniej bezsilny, a nasza ziemska roślinność postrzega go jako zagrożenie. Gdy powietrze staje się duszące od zapachu wypełnionych sokami botanicznych mechanizmów obronnych, Moss Man osuwa się w nieświadomość, żałując, że nie zamówił pełnowymiarowego kufla.