fragrances
recenzji
Mój zapach charakterystyczny
307 recenzji
Czarne nocne lasy zamrożone w czasie; smoliste, żywiczne sosny i najbardziej zielone jodły oraz rześkie powietrze o północy, najmniejsze punkciki światła gwiazd. Dym drzewny i glina, porosty i paprocie oraz stęchłe mchy pełzające po zwalonych kłodach i wytartych kamiennych ścieżkach. Pajęczyny plączące się wysoko na gałęziach, kurz osiadający na nitkach. Czas zwolnił i w końcu stanął w miejscu w tym lesie, podczas gdy świat na zewnątrz posuwa się naprzód, ewoluuje i porusza się zgodnie ze swoim zwyczajem, niezależnie od tego, czy ktoś się wtrąca, czy nie. Jest to nieruchomy, uroczysty, zapomniany las, bez narodzin i wzrostu, a jednak nieśmiertelny
Po prostu Bánh mì. Rozpryskuje się na obiecującym, ale niejasno cierpkim orientalnym, ale w ciągu kilku sekund są to różne składniki wietnamskiej kanapki. Kolendra, daikon, boczek wieprzowy, chili, marynowane warzywa, aż po drożdżowy posmak chrupiącej bagietki. Coś musi być ze mną nie tak; nikt przy zdrowych zmysłach nie stworzyłby zapachu, który pachnie w ten sposób. Jednak czasami ma się ochotę na kanapkę, a ta jest z pewnością złożona i pyszna.
Safran Troublant marki L'Artisan Parfumeur to cudownie regenerujący, rozgrzewający i otwierający serce zapach. Jest w nim pocieszająca słodycz, choć wcale nie słodka, syropowa czy mdląca. Rytuał przed snem rozpoczynający się od kremowych łyżek budyniu z drzewa sandałowego i kremu z ziaren wanilii, letniej kąpieli nasyconej miksturą mlecznego piżma i delikatnej różowej wody różanej oraz cudownie uziemiającego, magicznie otulającego uścisku. Zaśniesz najspokojniejszym i najgłębszym snem i odwiedzą Cię najpiękniejsze sny.
Jest coś w Craft od Andrei Maack, co sprawia wrażenie eleganckiego i refleksyjnego, jak strzeliste chromowane iglice retrofuturystycznej megastruktury sci-fi i jej zmechanizowani cybernetyczni mieszkańcy. To chłodny, bezkrwawy zapach, jak kwiaty szronu na szkle i zimowy, schłodzony metal. Nie czytałem opisu przed zapisaniem tych przemyśleń i teraz jestem jednocześnie zadowolony i wkurzony, ponieważ wychwyciłem klimat tych perfum do tego stopnia, że prawie zacytowałem kopię strony internetowej o plecakach odrzutowych i robotach. To jeden z tych przypadków, kiedy wydaje się, że koncepcja i wykonanie pokrywają się w niemal nadnaturalnie doskonały sposób... jakby władcy androidów wszczepili te pomysły bezpośrednio do mojego mózgu!
Targhee Forest od Rogue Perfumery to szczere, zachwycone rozmyślania śniącego na jawie gnoma bryologa, który pisze tęskne wiersze o pełzających w zadumie mchach, porostach i paprociach. Te literackie zielniki są inspiracją dla ich pobocznego biznesu, w którym zmydlają gliniastą zieleń i delikatnie mieszają z esencją białego piżma, tworząc urocze mydła o zapachu pokrytego mchem kamienia wygrzewającego się w promieniach słońca.
Jeśli kiedykolwiek wąchałeś Hermès Ambre Narguille i pomyślałeś: wow, to jest tak słodkie, że mnie zabije... myślę, że możesz chcieć spróbować Tartan. W rzeczywistości nie wiem, czy są do siebie podobne, poza bogatym drzewno-tytoniowym październikowym klimatem, ale podczas gdy Ambre Narguille naprawdę opiera się na syropowym kompocie jabłkowym, Tartan jest zrównoważony ostrą skórą i wytłoczoną kolbą torfowej, dymnej whisky. Za każdym razem, gdy go noszę, wyczuwam inny jego aspekt, ale kiedy zamykam oczy, wyczarowuje wełnisty ziemisty mech, stopione złoto jesieni i motki śnieżnych gęsi nisko na horyzoncie.
Wyobraź sobie, że Madame de la Rougierre, wyjątkowo przerażająca i niezwykle okrutna guwernantka w gotyckiej opowieści Le Fanu "Wujek Silas", została postawiona przed sądem za swoje złe postępowanie i, jako kara boska, została reinkarnowana w ponurą francuską portrecistkę poupée, która przez wieczność musi znosić zakurzone półki i brudne małe rączki. Tak właśnie pachnie tlący się miodowy kwiat pomarańczy, nikczemnie zwierzęcy, woskowo aldehydowy, stęchło-pudrowy melancholijny zapach Caron Narcisse Noir. W dobry sposób? Albo... tak dobrze, jak to tylko możliwe dla naszej rozkosznie paskudnej Mme de la Rougierre, jak sądzę?
Corpalium to schłodzone, ziemiste kwiaty bezsłonecznego, podziemnego irysa, owinięte w aksamitny, pierzasty płaszcz z drzewnego piżma i miodowego, balsamicznego dymu. To mroczny ptak mitu, pojedynczy hebanowy pióropusz wyrwany z płomienia, nie mrugające ametystowe oko, krystaliczne i śliwkowe ciemne pod pajęczyną słodyczy bladego zimowego słońca. Zapach jest oszałamiający i nie sądzę, abym miał coś podobnego w swojej garderobie zapachowej
POV: jesteś ponurym ołówkiem, podatnym na ataki melancholii, który bazgrze tylko o północy i był używany tylko do szkicowania szkiców architektonicznych gotyckich katedr ozdobionych gargulcami i rozpadających się średniowiecznych klasztorów oraz poezji Baudelaira i słuchasz dużo Cold Cave i Chelsea Wolfe.