fragrances
recenzji
Mój zapach charakterystyczny
307 recenzji
Comme des Garcons Rouge to dziwny i zaskakujący zapach, zupełnie nie tego spodziewałam się po tym błyszczącym, wiśniowo-czerwonym flakonie. Zamiast tego przypomina mi dzieło sztuki autorstwa wspaniałej i ekstrawaganckiej argentyńskiej malarki Leonor Fini. W Les Sorcieres obserwujemy pięć oszalałych czarownic rojących się i szybujących na swoich miotłach przez wirujące krwistoczerwone niebo. Ten zapach odzwierciedla te gorączkowe doznania zwiewnego, oszałamiającego zawrotu głowy i łączy je z ziemistą ziemistością, jak zioła, liście i rzeczy świeżo wykopane z ogrodu. Rouge pachnie jak musujący krzew (winny napój, nie krzaczasta roślina. Ale także bez większości octu) rabarbaru i buraka, ognistego korzenia imbiru i kwiatowego różowego pieprzu. Kociołek czarownicy, który zwęża się do pięknego imbirowego kadzidła.
Czuję ten zapach i nagle cofam się w czasie do dawnych czasów z 2014 roku, kiedy robiłem coś w Internecie, co niektórzy z was mogą pamiętać, choć mogliście nie wiedzieć, że to ja. Udostępniałem codzienne misje miłości i samoakceptacji od najbardziej nikczemnego złoczyńcy Eternii o twarzy czaszki, gdy postępował w swojej podróży uzdrawiania. Mówię oczywiście o Skeletor is Love. Strony na facebooku i tumblr nadal istnieją, jeśli nie masz pojęcia, o czym mówię. W każdym razie, ktoś na Makeup Alley zdał sobie sprawę, że to ja, i połaskotany, że twórca tej dziwnej rzeczy był również entuzjastą zapachów, zostaliśmy przyjaciółmi. Miyako od Annayake był rzadkim zapachem, który nalegała, abym znalazła, wskazała mi jego ofertę na eBayu i wkrótce był w moim posiadaniu. Zainspirowane japońskimi rytuałami kadzideł, były to perfumy, o których nigdy nie słyszałam, ale zaintrygowały mnie i są niespodziewanie piękne. To ciepły, bogato pachnący bursztyn, mnóstwo suchych, marzycielskich przypraw i drewna oraz zmienna, ale całkowicie ambrozyjna nuta dymnego zielonego kwiatowego kardamonu. Jest bujny i hipnotyzujący, a kiedy go noszę, przypomina mi o dziwnych połączeniach, które tworzymy w życiu i o tym, że jeśli nie jesteś na nie otwarty, możesz przegapić coś spektakularnego.
Tibetan Mountain Temple nie pachnie jak moje wyobrażenie o mieszance przygotowanej zgodnie z wielowiekowymi tradycyjnymi metodami buddyzmu tybetańskiego, aby towarzyszyć ofiarom modlitewnym lub rytuałom duchowego oczyszczenia. Ale co ja tam wiem! To bardziej jak alejka z przekąskami w sklepie turystycznym *next * do klasztoru, ale jedyną rzeczą, którą sprzedają, są pomarańczowe lody śmietankowe i te absurdalnie pyszne Newman Ginger-Os, które, jeśli nigdy ich nie jadłeś, są w zasadzie jak Oreos w koncepcji, ale zamiast kanapki z czekoladowym ciasteczkiem, jest to imbirowy snap.
Byłem małym dzieckiem, które nigdy nie zwracało na nic uwagi. Wiecznie miałem głowę w chmurach. Oczywiście, kiedy jesteś wiecznie wyłączony z tego, co się dzieje, rzeczy dzieją się niezauważone. Czasami są to takie rzeczy, jak zapisanie cię przez matkę na letni obóz, o którym nic nie wiesz, dopóki nie zapakuje cię do autobusu z wieloma dziećmi, których nie znasz, do miejsca, o którym nigdy nie słyszałeś. Wciąż jednak można marzyć i wyobrażać sobie, więc po prostu znalazłem miejsce dla siebie, oparłem głowę o foliową szybę okna autobusu i wdychałem czyste, chłodne poranne powietrze wczesnego czerwcowego poranka w Ohio, gdy pojazd nabrał prędkości i wyjechaliśmy z przedmieść w promienie słońca. Demeter's Fresh Hay pachnie jak miodowy kwiat czerwonej koniczyny, ciepła, zakurzona ziemia i miękka, drzewno-trawiasta wetyweria; żyzna gleba letnich marzeń i nieograniczona przestrzeń wyobraźni młodego człowieka
Poets of Berlin od Vilhelm Parfumerie to nikczemna bioluminescencyjna zmutowana borówka. Borówka poddana szkicowemu, niedofinansowanemu eksperymentowi w prototypowym telepodzie, ale w komorze znajdowała się również cząsteczka cytrynowo-aloesowo-bambusowego odświeżacza powietrza Glade, zanim została hermetycznie zamknięta, a także rozbity klejnot, który spadł z akrylowego paznokcia stażysty, niezauważony. Rozdarty atom po atomie, mały dżemowaty owoc połączył się z błyszczącymi odłamkami słodkiego blasku i żrącą, świecącą w ciemności cytrusową lilią. Nie sądzę, by David Bowie kiedykolwiek napisał piosenkę o tym potworze, ale była adaptacja filmowa z Jeffem Goldblumem
Mamy randkę z Old Scratch i spotkamy się z nimi ubrani w Idole de Lubin i nic więcej. Ten zapach jest sprzedawany dla mężczyzn, co jest stekiem bzdur, ponieważ ten drzewny, mrocznie przyprawiony zapach z nutami szafranu, rumu, drewna tekowego i trzciny cukrowej byłby druzgocący dla każdego, kto posiada ludzkie ciało. A mówiąc o posiadaniu ludzkich ciał, nasz bae Beelz ma wpaść o północy, a ten piekielny smakosz przepełniony bezbożnym dymem, syropowatym alkoholem i grzechem odzianym w skórę sprawi, że poczuje się jak w domu.
Miękkie białe kwiaty i ziemisty, skórzany, marzycielski mech dębowy i drzewne, bliskie skórze piżmo; to klasyczna perfumeria z przymrużeniem oka. Choć zdecydowanie czuć tu pudrowy, vintage'owy glamour, to jest on zilustrowany przez popękane szkło, jest w nim też coś połyskującego i dziwnego. To wyblakłe zdjęcie Siouxsie Sioux czytającej Królika Piotrusia Beatrix Potter, które nigdy nie istniało w tym świecie, ale jestem pewien, że istnieje w innej rzeczywistości.
Origins Ginger Essence jest jak przebudzenie się pierwszego dnia letnich wakacji i wystrzelenie z łóżka z okrzykiem i okrzykiem we wspaniałość pięknego bezchmurnego dnia, nieba tak błękitnego, że czujesz, że patrzysz wieczności w oczy, a wieczność też ma całkiem wspaniały dzień. Pierwszy dzień, w którym wiesz, że masz przed sobą dwa i pół miesiąca, w którym masz obowiązki i nikt nie wymaga od ciebie czasu. Jako dorośli prawdopodobnie od dawna nie doświadczyliśmy tej całkowitej i chwalebnej wolności, a ten jasny, musujący, musujący zapach pikantnego, świeżo posiekanego imbiru i aromatycznych, pikantnych skórek cytrusowych (oraz pobliskiego rondla z prostym syropem, tuż poza naszym peryferyjnym wzrokiem) jest tak bliski, jak to tylko możliwe, abyśmy mogli poczuć te bajkowe wczesne letnie wakacje. Zobacz także cały tekst piosenki June Hymn zespołu The Decemberists. "A panoply of song" to dokładnie to, jak opisałbym ten zapach.
mlleghoul04/13/21 05:53
Muszę być w specyficznym, wyjątkowym nastroju, by sięgnąć po tę aplikację. To znaczy głęboko w ferworze ogromnego głodu cukru. Dla kontekstu, oficjalny opis Kerosene's Unknown Pleasures wspomina o malowniczej wizji spaceru zimną ulicą Manchesteru, słuchania Joy Division, popijając ciepłą filiżankę London Fog. A potem cała masa rzeczy o przytulnej wanilii i rześkiej cytrynie". Ok, więc to nie jest idylliczny spacer z gotycką popołudniową herbatą w Wielkiej Brytanii, a bardziej modny bar w Austin ze specjalnym creme brulee pina colada zwieńczonym tymi lekko przyprawionymi ciasteczkami z kruchego ciasta lotniczego, które są smaczniejsze niż mają jakiekolwiek prawo być. To jak kokos, ananas i opiekany krem waniliowy Mcflurry z dodatkiem ciasteczek Biscoff. A tak przy okazji, nie czepiam się Austin. Podróżowałem tam kiedyś i zapomniałem spakować perfum - horror! - i kupiłem butelkę Unknown Pleasures z uroczego małego butiku. To niemal przerażająco szalone perfumy deserowe i muszę powiedzieć, że je uwielbiam.
Powracam do Daim Blond Serge'a Lutensa, zapachu, o którym myślałem, że mnie nie obchodzi. Jest obiektywnie "ładny", ale po prostu ze mną nie rezonuje. Wyczuwam rzeczy, które ludzie w nim kochają: nieuchwytny powiew miękkiego zamszu z wewnętrznej kieszeni drogiej torebki, chłodny kwiatowy irys, miskę moreli wygrzewających się w promieniach popołudniowego słońca. Ale te rzeczy są tam. A ja jestem tutaj. I nie łączymy się. To kobieta robiąca karierę, która wyszła za mąż, urodziła dzieci, zajmuje gdzieś kierownicze stanowisko i uprawia jogę na gorąco oraz spinning. To zupełnie nie ja. Przypomina mi to zdjęcie Maureen Prescott z pierwszego filmu Krzyk. Wygląda na poukładaną kobietę. Ale później okazuje się, że miała skomplikowaną przeszłość, która stała się katalizatorem całej serii. Dziś, gdy poczułem wcześniej niewykrytą nutę zadumanego cedru i tęsknego fiołka, pomyślałem o bólu, traumie i tragedii Maureen i zdałem sobie sprawę, jak bardzo wszyscy jesteśmy warstwowi i jak niczyje życie nigdy nie jest takie, jak sobie wyobrażamy z zewnątrz. To coś, z czym warto się pogodzić, podobnie jak, jak sądzę, Daim Blond.