Powracam do Daim Blond Serge'a Lutensa, zapachu, o którym myślałem, że mnie nie obchodzi. Jest obiektywnie "ładny", ale po prostu ze mną nie rezonuje. Wyczuwam rzeczy, które ludzie w nim kochają: nieuchwytny powiew miękkiego zamszu z wewnętrznej kieszeni drogiej torebki, chłodny kwiatowy irys, miskę moreli wygrzewających się w promieniach popołudniowego słońca. Ale te rzeczy są tam. A ja jestem tutaj. I nie łączymy się. To kobieta robiąca karierę, która wyszła za mąż, urodziła dzieci, zajmuje gdzieś kierownicze stanowisko i uprawia jogę na gorąco oraz spinning. To zupełnie nie ja. Przypomina mi to zdjęcie Maureen Prescott z pierwszego filmu Krzyk. Wygląda na poukładaną kobietę. Ale później okazuje się, że miała skomplikowaną przeszłość, która stała się katalizatorem całej serii. Dziś, gdy poczułem wcześniej niewykrytą nutę zadumanego cedru i tęsknego fiołka, pomyślałem o bólu, traumie i tragedii Maureen i zdałem sobie sprawę, jak bardzo wszyscy jesteśmy warstwowi i jak niczyje życie nigdy nie jest takie, jak sobie wyobrażamy z zewnątrz. To coś, z czym warto się pogodzić, podobnie jak, jak sądzę, Daim Blond.
Ten komentarz został przetłumaczony maszynowo.
1
11 miesięcy temu
Daim Blond od Serge Lutens zostały wydane w 2004 roku. Perfumiarzem tej kreacji jest Christopher Sheldrake. Nuty to Migdał, Zamsz.
Powracam do Daim Blond Serge'a Lutensa, zapachu, o którym myślałem, że mnie nie obchodzi. Jest obiektywnie "ładny", ale po prostu ze mną nie rezonuje. Wyczuwam rzeczy, które ludzie w nim kochają: nieuchwytny powiew miękkiego zamszu z wewnętrznej kieszeni drogiej torebki, chłodny kwiatowy irys, miskę moreli wygrzewających się w promieniach popołudniowego słońca. Ale te rzeczy są tam. A ja jestem tutaj. I nie łączymy się. To kobieta robiąca karierę, która wyszła za mąż, urodziła dzieci, zajmuje gdzieś kierownicze stanowisko i uprawia jogę na gorąco oraz spinning. To zupełnie nie ja. Przypomina mi to zdjęcie Maureen Prescott z pierwszego filmu Krzyk. Wygląda na poukładaną kobietę. Ale później okazuje się, że miała skomplikowaną przeszłość, która stała się katalizatorem całej serii. Dziś, gdy poczułem wcześniej niewykrytą nutę zadumanego cedru i tęsknego fiołka, pomyślałem o bólu, traumie i tragedii Maureen i zdałem sobie sprawę, jak bardzo wszyscy jesteśmy warstwowi i jak niczyje życie nigdy nie jest takie, jak sobie wyobrażamy z zewnątrz. To coś, z czym warto się pogodzić, podobnie jak, jak sądzę, Daim Blond.