fragrances
recenzji
33 recenzje
Piękny, mocny zielony tytoń liściasty zanurzony w miodzie i pozostawiony do wyschnięcia na piżmowym wetiwerze. Bardzo elegancki. Mentalnie drogi.
Northman by Alexander. Northman nie przyszedł się pieprzyć. Widziałeś kiedyś wideo techno wikinga tańczącego na ulicach? Ma na sobie Northmana. Gwarantuję to. Początkowe uderzenie zapachu jest oszałamiające. Tak. To kadzidło - dymne i surowe. Ale zaraz. Czy to jest to? Co? To ogromne uderzenie absyntu. Piłeś kiedyś absynt? To gówno zrujnuje ci weekend. Pachnie bardzo absyntowo! Ale to, co zaczyna się przerażająco, w rzeczywistości delikatnie łagodzi się w słodką, dymną, wieczną bazę, która niejasno, ale tylko niejasno przypomina Interlude. Nie wiem, czy są to koniecznie najbardziej uniwersalne perfumy, jakie kiedykolwiek wypróbujesz, ale na pewno cholernie śmierdzą. Eau De Techno Viking. Brawo.
Kupiłem go za okazyjną cenę w serwisie eBay i szczerze mówiąc, jest absolutnie genialny. Jedna z moich ulubionych nowości w 2024 roku. Zapłaciłem 60 funtów, co było świetne. Z przyjemnością zapłaciłbym dwa razy więcej za tak doskonałe perfumy, tak dobrze zaprezentowane. Niesamowite szkło. Zapach pachnie jak szalony koktajl alkoholowy - Duchafour w swoim szalonym najlepszym IMO.
Mam butelkę z 2015 roku. Chyba tracę zmysły, bo dla mnie pachnie bardzo podobnie do Balenciaga Pour Homme. Huh?
Te perfumy naprawdę mnie nie interesują. Pachną przyjemnie, ale nie mają dla mnie żadnego emocjonalnego oddźwięku. Nic nie znaczą. Jest jak ponury pijany kuzyn Egoiste Platinum, z którym nie chcesz utknąć w rozmowie na przyjęciu, bo zanudzi cię do łez coraz bardziej nieciekawymi anegdotami. Przeciętność w ekstremalnym wydaniu.
Byłem zaskoczony, jak bardzo mi się podoba. Czyste i świeże cytrusy z wetywerią. Nie jest to nic przełomowego, ale udaje mu się pachnieć jasno, ostro i trochę naturalnie (mam na myśli, że pachnie jak coś w naturze, a nie komentarz na temat ilości użytych naturalnych składników), a wydajność jest całkiem przyzwoita, jeśli nie oszałamiająca. Jest znacznie łatwiejszy do pokochania niż kilka innych prób "mocniejszego TDH", takich jak Sospiro Adnante (czy cokolwiek to jest teraz) i Montale Red Vetiver. Solidne podejście do cytrusowej wetywerii.
Dziwna perfumeryjna alchemia - nie jestem fanem żółtych kwiatów ani molekuły ambrofix, a jednak to jakoś działa. Dziwnie przywołuje wspomnienia wiosny z dzieciństwa z mglistym miodem pokrywającym nostalgię czymś przyjemnym. Dziwny i wspaniały.
Ten zapach jest okropny. Sacharyna i wulgarność, to jak bycie oblanym wodą z kremem.
Ponury, tłustowłosy motocyklista stoi przed otworem jaskini w wilgotnym lesie. Trzyma bukiet fiołków. Zaprasza cię do środka i siadacie razem na skórzanej kanapie, wsłuchując się w odgłosy lasu. Zauważasz grzyby i zastanawiasz się, czy nie zostawiłeś w domu włączonego ogrzewania.
Pachnie identycznie jak chai latte ze Starbucksa - przyjemnie. Jeśli lubisz takie rzeczy.