V for Men od Clive Christian zostały wydane w 2012 roku. Perfumiarzem tej kreacji jest Christian Provenzano. Zawiera nuty głowy: Cytrusy and Elemi, nuty serca: Gałka muszkatołowa, Orris Root, Pieprz, and Różowy pieprz, and nuty bazy: Drzewo agarowe (Oud), Bursztyn, Amberwood, Drzewo cedrowe, Olibanum (kadzidło), Wanilia, and Wetiwer.
Niedawno powróciłem do wszystkich Clive Christians i dałem im odpowiedni czas na skórze, aby ustalić, czy warto wydać znaczną część zmiany... i niestety dla mojego portfela tak jest! "V" to wyjątkowo wyjątkowy zapach kadzidła i pieprzu z niejasną bazą oudu w skondensowanym podsumowaniu. Jednak to nie oddaje całej historii, pieprz jest wybitnym, absurdalnie suchym pikantnym pieprzem, a żywice są naprawdę głównymi graczami w tym zapachu, ale będąc Clive Christianem, ma dodatkową nutę olfaktorycznej magii, której nie można przeanalizować. Podobnie jak ciemna materia, niektóre zapachy zawierają niewidzialny konstrukt, który można jedynie dostrzec, ale nigdy do końca zrozumieć. Naprawdę nie podoba mi się fakt, że zapachy CC wywołują u mnie zawroty głowy i łzy w oczach. Lubię myśleć, że pozostaję bezstronny i niezrażony królewskim opakowaniem i zawyżoną ceną... ale w tych butelkach naprawdę jest odrobina magii! Co ciekawe, Bois d'encens od Armaniego testowałem w tym samym tygodniu co ten zapach i rzeczywiście mają wiele podobieństw. Powiedziałbym, że "V" wkracza na ciemniejsze, bardziej pieprzne terytorium, jest zdecydowanie cięższy i dłużej utrzymuje się na skórze... ale oba są świetne, jeśli mam być szczery. Pomimo tak entuzjastycznej recenzji nie sądzę, że dodam go do mojej kolekcji tylko dlatego, że mam oko na "X". Niemniej jednak bardzo, bardzo wyjątkowy.