Sporo czasu zajęło mi zrozumienie i docenienie tego zapachu. Jest złożony, ale jednocześnie bardzo prosty, ponieważ nie ukrywa w sobie żadnej z nut. Z tego właśnie powodu zajęło mi trochę czasu zrozumienie, jak prosty, ale po prostu przyjemny jest ten zapach. Wśród bardzo przewidywalnych zimowych zapachów, ten zapach jest powiewem świeżości. Jego unikalna mieszanka tonki, drewna i słodkich nut naprawdę nie jest zwyczajna. To zapach, który rzuca wyzwanie, zaskakuje i ostatecznie zachwyca. Początkowe nuty uderzają siłą kardamonu. Wyczuwalny jest jednak pewien dysonans - być może są to suszone owoce lub ostrość samego kardamonu. To trudny początek, który pozostawia we mnie niepewność i wątpliwości. Później jednak łagodnieje. Ostrość łagodnieje, wydzielając delikatną grę drewna i wanilii, których tańcem kieruje miarowe bicie serca tonki. Tutaj, w sercu zapachu, znajduję spokojny uścisk. Drewno oferuje mi ziemiste ciepło, osadzając kompozycję w poczuciu zakorzenienia, podczas gdy wanilia i tonka ukazują gobelin słodyczy, który jest zarówno pocieszający, jak i uwodzicielski. A potem zapach osiąga swoją najlepszą część - wysychanie. Tutaj wanilia i benzoina zajmują centralne miejsce, a ich połączenie stanowi symfonię bogactwa i głębi. To naprawdę chwila czystej olfaktorycznej błogości, kulminacja wszystkiego, co nastąpiło wcześniej. Choć zapach może skłaniać się w stronę męskości, ma niezaprzeczalną cechę unisex, która wymyka się kategoryzacji i uważam, że jest idealny na chłodne miesiące. Delikatny, a jednocześnie odważny, słodki, a czasem ostry. Byłem naprawdę urzeczony podróżą, w którą mnie zabrał.

Tonkade nie był tym, czego oczekiwałem, biorąc pod uwagę nazwę i rozkład nut. Spodziewałem się czegoś intensywnie słodkiego, kremowego i waniliowego, czegoś przytłaczająco jadalnego. I choć ma elementy tych rzeczy, ogólnie czuję, że zmierza w kierunku nieco ostrzejszego, bardziej dymnego wymiaru. Tonka jest obecna na pierwszym planie - jest uzależniająco słodka i kremowa, obok oczywiście dużej ilości wanilii. Od tego momentu zaczyna się robić nieco pikantnie, ciepło kardamonu wśród suszonych owoców przyciemnia profil zapachu. Niedługo potem pojawia się nagła dymna ostrość, którą wyobrażam sobie dzięki połączeniu kadzidła, paczuli i cedru. To piękny zapach, który z przyjemnością będę nosić w swojej próbce, ale miałem nadzieję, że będzie nieco bardziej skłaniał się ku terytorium gourmand. Dla mnie mógłby się obejść bez dymnej drzewności. Ale tak czy inaczej jest to wspaniały zapach i jeśli lubisz, gdy tonka/wanilia nie jest zbyt słodka, to może to być zapach dla Ciebie.