To był zakup impulsowy, gdy szukałem innego zapachu tej marki. Uwielbiam nuty głowy i nuty serca z nieznanego owocu, są świetne. Niestety, trwa tylko godzinę i przechodzi w niepozorny, pudrowy zapach lawendy. Uwielbiam nuty głowy na tyle, że często po nie sięgam i zazwyczaj je reaplikuję lub nakładam warstwowo.
Dobry zapach. Mógłby być wyżej, gdyby zaszły jakieś zmiany w nutach.
Z tak absolutną nazwą jak "The Scent", można by się spodziewać czegoś przełomowego - jakby to był jedyny zapach, jakiego mężczyzna może potrzebować. Myliłbyś się, to zapach, którego każdy mężczyzna powinien unikać, chyba że chcesz pachnieć jak najnudniejsza osoba na świecie. To coś w rodzaju świeżej, cytrusowej lawendy z ostrymi, drapiącymi nutami imbiru i okropnie syntetycznie pachnącego drewna. Jest w tym jakaś spójność, ale bardzo niewielka; to po prostu nieśmiała totalna katastrofa. To ten sam generyczny świeży profil zapachowy, który wąchamy od lat na rynku projektantów. Kiedy te marki przestaną przepakowywać ten sam zapach do nowych butelek? Prawdopodobnie nigdy, ponieważ nie robiliby tego, gdyby się nie sprzedawały, najwyraźniej coś w tym okropnym DNA działa na wiele osób. Nie mogę się w tym połapać.
Cóż, widziałem kilka recenzji na YouTube, zanim wziąłem to do nosa i muszę powiedzieć, że nie miałem wysokich oczekiwań. Ogólny konsensus był taki, że „...jest w porządku.” i muszę przyznać, że myślę to samo. Zaczyna się owocowym, świeżym akordem, którego nie potrafię przypisać do owoców (o których nigdy wcześniej nie słyszałem), ale mimo to jest bardzo przyjemny. Są cieplejsze nuty, a może trochę imbiru? Ale zapach nieuchronnie zamienia się w ogólny aromat, który jest nieco przypominający, ale trudny do określenia. Zwykle przyłączam się do grona hejterów i mówię „...dlaczego projektanci nie mogą wymyślić czegoś oryginalnego na zmianę?” Lub coś w tym stylu. Cóż... wiesz co? Dopóki nie jest okropne, zamierzam zrezygnować z tego rodzaju retoryki. Boss stworzył zapach, który może być nieciekawy, ale czy jest zły? Nie... wysycha do nieco nudnej lawendy i akordu przyprawowego rumu zmieszanego z czystym, sztucznym muskowym/ambrowym klimatem, który w istocie jest przyjemnym dla tłumów, chemicznym blobem, ani jednym, ani drugim, ale jako taki przemawia do większości (cóż, nie do większości Fragranticianów, jak się wydaje?) jest całkiem ciepły i miły i faktycznie utrzymuje się przez około 4 godziny, umiarkowanie się rozprzestrzeniając. Nie mam nienawiści do tego zapachu, tylko letnie „meh”.
Co za pomyłka! Interesujące DNA. Ten zapach jest unikalny, ale wydaje się niekompletny. Nie istniejąca wydajność.