Dziś noszę Neon Garden od Driesa Van Notena i chociaż to naprawdę bardzo kompetentny, przyjemny zapach w trybie oszustwa (mam na myśli irys, kto tego nie lubi?), to po prostu nie czuję go do końca. Myślę, że oczekiwanie na 'miętę', która jest wyraźnie wymieniona w moim małym zestawie próbek, sprawiło, że pomyślałem: 'hmmmm irys i mięta? Nie sądzę, żebym miał tę kombinację, to może być coś naprawdę wyjątkowego!!!' Myślę, że to oczekiwanie w połączeniu z przesadnym opakowaniem i nazwą Bladerunner sprawiło, że pragnąłem czegoś z większym impetem niż to, co otrzymałem. Jak już powiedziałem, to ładny 'niszowy' zapach z orrisem, z najbardziej subtelnymi roślinnymi cechami, zielenią i rzeczywiście miętowym nutą głowy, ale jest zbyt ulotny, by można go było uznać za coś, czego naprawdę bym szukał i co miałoby szansę wyróżnić się w tłumie. Orris przechodzi od mięsistego i skórzanego/pudrowego do suchego, papierowego, drzewnego iononu/ironu, jako nowoczesny, uporządkowany zapach irysa, podoba mi się, ale chyba że jesteś wielkim fanem DVN, to jest to po prostu kolejny ładny zapach. Zwiększcie tę miętowość i dajcie nam trochę szokującej zieleni galbanum lub geranium w nutach głowy/serca, które byłyby wyczuwalne dłużej, a potem niech ustąpią bardzo ładnemu irysowi, to prawdopodobnie wychwalałbym ten zapach. Uważam, że warto podejmować większe ryzyko.
