Nie sądzę, żebym wcześniej miał nos na wyraźnej nucie jagodowej. To jest naprawdę interesujące.
To nie jest to, co uważałbym za smak borówki, przynajmniej tutaj w Wielkiej Brytanii. Bardziej przypomina balsam do ust, ale nie jest mdły ani sztuczny.
Cytrusy nie są zbyt ostre, ale pomagają zachować równowagę.
Przysiągłbym, że w otwarciu był tu tytoń i może lekka paczula, gdzieś jest sugestia przyprawy, zgaduję, że to mieszanka zielonych nut i suchej wetywerii!
Zielony, świeży bambus jest niemal wyczuwalny w ustach. Dodaje soczystej, świeżej nuty, która sprawia, że owoce nie stają się zbyt słodkie.
Borówka pojawia się i znika w centrum uwagi.
Jesteśmy po godzinie. Za jakiś czas zrobię aktualizację.
Około 5 godzin - osiadł w lekko słodkim kwiatowym z miękkimi i kremowymi odcieniami. Wciąż wyczuwalna jest też nuta jagodowa.
Bardzo różni się od wszystkiego, do czego jestem przyzwyczajony, naprawdę mi się podoba!
Poets of Berlin od Vilhelm Parfumerie to nikczemna bioluminescencyjna zmutowana borówka. Borówka poddana szkicowemu, niedofinansowanemu eksperymentowi w prototypowym telepodzie, ale w komorze znajdowała się również cząsteczka cytrynowo-aloesowo-bambusowego odświeżacza powietrza Glade, zanim została hermetycznie zamknięta, a także rozbity klejnot, który spadł z akrylowego paznokcia stażysty, niezauważony. Rozdarty atom po atomie, mały dżemowaty owoc połączył się z błyszczącymi odłamkami słodkiego blasku i żrącą, świecącą w ciemności cytrusową lilią. Nie sądzę, by David Bowie kiedykolwiek napisał piosenkę o tym potworze, ale była adaptacja filmowa z Jeffem Goldblumem.
VP wspominając cokolwiek o Bowie w odniesieniu do tego zapachu jest śmieszne, zgadzam się. Wciąż jednak mam do niego słabość, od czasu do czasu, gdy bambus nie jest tak zniechęcający...
Nuta bambusa! Ojej, ależ ona podkręca. To jak zapach świeżo upieczonej babeczki z jagodami, ale także bardzo gorącej osoby. Jest po prostu seksowny

Poets of Berlin od Vilhelm Parfumerie to nikczemna bioluminescencyjna zmutowana borówka. Borówka poddana szkicowemu, niedofinansowanemu eksperymentowi w prototypowym telepodzie, ale w komorze znajdowała się również cząsteczka cytrynowo-aloesowo-bambusowego odświeżacza powietrza Glade, zanim została hermetycznie zamknięta, a także rozbity klejnot, który spadł z akrylowego paznokcia stażysty, niezauważony. Rozdarty atom po atomie, mały dżemowaty owoc połączył się z błyszczącymi odłamkami słodkiego blasku i żrącą, świecącą w ciemności cytrusową lilią. Nie sądzę, by David Bowie kiedykolwiek napisał piosenkę o tym potworze, ale była adaptacja filmowa z Jeffem Goldblumem