fragrances
recenzji
1.9k recenzji
Cuir Cavalier to skórzany zapach bez żadnych ograniczeń. Nowoczesny, dźwięczny, lakierowany skórzany zapach, coś w stylu jockstrapa. Mnóstwo szafranu zdobi ten zapach i praktycznie dominuje; mając duże doświadczenie w używaniu szafranu, mogę potwierdzić, że prawdziwe, dobre irackie/hiszpańskie nalewki szafranowe są dość ulotne, mimo swojej mocy są prawdziwymi nutami głowy. To starannie skonstruowany i realistyczny akord szafranowy, doskonale uzupełniony przez kastoreum i oud (podejrzewam), które stabilizują i nadają podobne gęste, ale przezroczyste cechy. Mrowienie, które to daje twojemu nosowi, jest naprawdę czymś niezwykłym. Nie jest szczególnie drzewny, raczej zwierzęcy, ale nie w sensie prawdziwie zwierzęcym. W otwarciu wyczułem również delikatny, wilgotny kwiatowy akcent, który odświeża i nadaje nieco bardziej klasyczny kierunek temu, co zasadniczo jest dość nowoczesnym zapachem. Od razu opisałem estetykę jako 'kwiatowa skóra', w ten sam sposób, w jaki zrobiłbym to z Cuir de Russie (Chanel) lub czymś podobnym? Nie to, że pachną w jakikolwiek sposób podobnie. Z niecierpliwością czekam na noszenie tego zapachu ze względu na jego pazur i mruczenie, ponieważ uwielbiam szafran, ale mam przeczucie, że może on budzić kontrowersje.
Co tu się dzieje? Dlaczego tego nie zrecenzowałem? Czy moja recenzja została przegłosowana? Jak mogłem dopuścić do takiego niedopatrzenia? Przynajmniej przez jakiś czas był to mój ulubiony MDCI, ale ponownie przeglądając próbki z tego domu w tym tygodniu zdałem sobie sprawę, że wizja Claude'a Marchala dla tej marki jest taka, którą podziwiam i wszystko jest dobrze. Wydaje mi się, że za pierwszym razem nie byłem na tyle dojrzały, by docenić cały dorobek tej marki. W tym momencie odrzuciłem ładne, ładne, francuskie podejście perfumeryjne i szukałem trzewiowych, zwariowanych emocji perfumiarzy niszowych i Indy. Mając to za sobą, wciąż wracam do Cuir Garamante i jestem oszołomiony tym, jak wspaniałe są to perfumy. Otwarcie jest skórzane, pobłażliwe i przypomina wiele rzeczy, które lubiłem w czasie pierwszej próby i prawdopodobnie dlatego nie kontynuowałem CG bardziej intensywnie. Tak więc... z pamięci otrzymałem kadzidlane drzewo sandałowe i wanilię zaakcentowane żywicami i tak jest nadal. Jednak po dzisiejszej próbie otrzymuję znacznie więcej niezwykłej i kuszącej jakości róży owiniętej w hiper kremowy akord składający się z materiałów z drzewa sandałowego, nie orzechowych ani cedrowych, golenia ołówkiem, ale nie milion mil od palo santo. Teraz te rzeczy są prawie bezużytecznym materiałem z wielu powodów, ale głównie z powodu odrażających przerażających gumowych i miętowych aspektów, a także ipecaku, mdłości do rozruchu. Jednak jakaś dziwna, przyjemniejsza jakość drzewa sandałowego Mysore jest uchwycona w tym zapachu, a wraz z różą może przywołać jedne klasyczne perfumy. Chanel Egoiste. Samolubny wybór mężczyzny, który pachnie świetnie, jednak jest jeszcze bardziej bogaty i gęsto ułożony z efektem labdanum / żywicy i rodzajem gourmand, akcentem kruchego ciasta. Są też nuty górne, nie są to wszystkie bazy i średnie, i to właśnie sprawia, że świeci, a ostatecznie także skórzana jakość nazwy. To więcej magii od MDCI i nie jest to nawet mój drugi czy trzeci ulubiony zapach, ale nadal go uwielbiam!
Tak wiele zapachów tam, wciąż natrafiam na rzeczy, które wypróbowałem lata temu i nie recenzowałem, to jest jeden z takich zapachów, ale zwykle dzieje się tak dlatego, że były tak bardzo lub szczerze mówiąc nie warto zawracać sobie głowy pisaniem recenzji. (nie żeby kiedykolwiek mnie to powstrzymało) W każdym razie.... To potężny kolos, monumentalnie wspaniały bursztyn, który ma wszystko. W otwarciu czuję słodycz, posypkę cynamonu, a następnie nieustępliwy, mocny i gęsty bursztyn z melasy, z łagodnym czekoladowym niuansem benzoiny. To nie jest labdanum ani ciężki bursztyn kadzidlany, to doskonała równowaga wszystkiego, czego chcesz w bursztynie z suchym, naturalnym klimatem "starych książek", aż po uspokajająco nie przesadną sacharynę, gourmandness. To przyzwoity zapach i bardzo przystępna cena za jakość. Z pewnością przypomina mi Ambra Aurea, włoski bursztyn, jeśli chcesz? Jest świetny, nie mogę wystarczająco go pochwalić.
Czy to naprawdę pachnie jak Drakkar Noir? (Nie oczerniam DN BTW... podoba mi się) NIE! zdecydowanie nie dla mnie. Nobile to interesujący zielony, cytrusowy szypr/fougere/ woda kolońska z ciepłą, zaokrągloną bazą, być może z dodatkiem drzewa sandałowego po typowo świeżym i omszałym początku. Uważam, że jest to orzeźwiający, wysokiej jakości męski zapach, lekko przyprawiony i bardziej złożony, niż jestem w stanie opisać. Nobile nie jest zapachem, któremu trzeba poświęcać wiele czasu na wyjaśnianie czy opisywanie. Nobile jest męski, wprost funkcjonalny, ale nie pozbawiony włoskiego polotu. Nobile po prostu jest. Jeśli możesz go znaleźć i kochasz dobrej jakości męski zapach typu "throwback", to nie mogę ci odmówić znalezienia w nim błędu..... Nie szukaj Nobile, bo chcę ten flakon, który oglądasz na eBayu ;)
Założyłam go niedawno i chyba mi się podoba? Przecież to róża! Zauważyłem jednak, że ma mydlany, nieco irytujący ślad, który można było posmakować. Poważnie. Nowoczesny, piżmowy i dyfuzyjny. Z daleka pachnie inaczej niż z bliska. Z bliska lekko waniliowe, czyste piżmo z domieszką róży, z daleka bardziej słodka, tłusta róża. To perfumy, które przywołują... nie krzyczą kolorem różowym. W związku z tym czułem się bardzo świadomy nosząc go, a to wcale nie ja. Myślę, że to dlatego, że nie ma tu oudu, drewna, paczuli ani zwykłych podejrzanych, o których można by mówić, ani niczego, co stanowiłoby kontrapunkt lub kotwicę dla nieustępliwego akordu różanego. Jest złożony sam w sobie, ale nie na tyle, bym się do niego przekonał. Nie jestem osobą, która mówi to szczególnie często, ale różana perfekcja jest dla mnie zbyt kobieca.
Mam dość starą wersję mini i jest absolutnie magiczna. Nowoczesna wersja też jest całkiem niezła, choć nie tak soczysta i zaokrąglona. Szczerze mówiąc, jestem nim dość oszołomiony, grejpfrutowa jakość wetiweru łączy się z cytrusami, a następnie prawie ciepłą kremową konsystencją drewna. Prosty, ale trudny do opisania, jak wiele wód kolońskich, które mają dodatkowe aspekty, gdy dojrzewają na skórze. Mężczyźni, kobiety, wszyscy. Potrzebujesz Guerlain Vetiver w swoim życiu.
Nemo był zapachem, którego nigdy nie posiadałem w 2000 roku, nie dlatego, że mi się nie podobał, ale dlatego, że moja kolekcja była znacznie mniejsza i mniej spekulacyjna niż obecnie, w połączeniu z faktem, że po prostu nie wyróżnia się zbytnio. Cóż, to z perspektywy czasu, ponieważ rzeczy, które podobały mi się wtedy, uwielbiam teraz w porównaniu z ogólnym smutnym krajobrazem męskich premier projektantów. Nie jestem jedną z tych osób, które nieustannie spoglądają wstecz i mówią o "vintage". Bardzo lubię przyszłość i jestem co do niej optymistycznie nastawiony, jednak Nemo to jedna z tych zwykłych premier, które teraz wydają się być dziełem geniuszu. Dla mnie jest to miękkie drzewne, pikantne podejście do lawendy, natychmiast przypominające Boucheron (tak przy okazji, nie spojrzałem, zanim to zauważyłem, a kiedy to zrobiłem, okazało się, że to ten sam perfumiarz! boooya!). Porównaniami byłyby Gucci Envy, By D&G, Dreamer nawet (ten facet zrobił też oryginalnego Dreamera), a także Floris Santal, Moubousin homme, Lalique Equus & Homme, w zasadzie mnóstwo rzeczy z lat 90. i wczesnych 2000. Ma mglisty aspekt drzewa sandałowego / cedru z piżmem i niepowtarzalną gładką gałką muszkatołową, która stanowi jego podstawę, a następnie powiew lawendy na wierzchu. Jest cudowny. Nemo jest naprawdę uroczy, bardzo trwały i pachnie po prostu dobrze. Nie jest tak odjechany jak Eden i Lou Lou, które są bardzo polaryzujące, a do tego dochodzi flakon. Albo ją kochasz, albo nienawidzisz, nie możesz zaprzeczyć, że jest to punkt do rozmowy. Być może jest to również jedna z najbardziej ergonomicznych butelek, która idealnie leży w dłoni, a kreacjonista uznałby ją za stworzoną przez inteligentny projekt. Nemo jest inteligentnie zaprojektowany, aż po łożysko kulkowe dostarczane osobno w pudełku, aby wcisnąć na miejsce i aktywować zakup. Nowoczesny klasyk.
Nie mogę nie polubić tego zapachu, to perfumy o zapachu mandarynki, bardziej czerwonej niż zielonej. Jednak (i to jest duże "jednak") podoba mi się tylko otwarcie tego zapachu. Gdy ulotność i powiew świeżości opadną, staje się bardziej jak shake n vac, pudrowy zapach pomarańczy. Nie jest to dla mnie szczególnie atrakcyjne. Naprawdę szkoda.
Mam na myśli, jak zły może być piżmowy róż? Cóż, wcale nie jest zły, ale nie poczułem żadnego zaangażowania w ten zapach. Po prostu do mnie nie przemawiał. Nawet moje wcześniejsze wyobrażenia i oczekiwanie na kliszę nie wpłynęły na moją ocenę, mój umysł był całkowicie otwarty, gotowy i czekający na wszelkie ewentualności, a spotkałem się z przyjemnościami i dobrą konstrukcją. Nic mnie w nim nie przyciągnęło. To nie jest dla mnie zapach róż, który zapada w pamięć. Przepraszam za nieprzydatną recenzję, ale tak to wygląda. Będę musiał go jeszcze raz wypróbować.
Suave Petals nie jest tym, co sugeruje nazwa lub szybki rzut oka na nuty. To kaszmir, aksamitny orris, piżmo z trudnymi nutami głowy, które sugerują kwiaty, ale nigdy się do nich nie przywiązują. Kiedy się uspokoi, pokazuje bardziej konwencjonalne aspekty, przypominając mi o wielu różnych zapachach naraz, a jednak nie mogę umiejscowić ani jednego. Otwarcie jest nieco niepokojące, niepokojące i nie dla mnie, ale dosłownie poprawiało się z każdą sekundą, stając się coraz lepsze, bardziej złożone. Muszę go nosić ponownie, aby spróbować go rozgryźć. Aktualizacja: więc nosiłem to ponownie i muszę powiedzieć, że otwarcie to falbaniasta, różowa bluzka kobiecego, kwiatowego zapachu, nie wiem, dlaczego za pierwszym razem uznałem to za tak niejednoznaczne? W każdym razie ustępuje miejsca dość tradycyjnemu, choć bardzo przyjemnemu słodkiemu, tandetnemu (w sensie teksturalnym) ciepłemu, nowoczesnemu bursztynowi (tak mnie kusiło, żeby użyć tam słowa na "O"), ma lekko przypaloną karmelową nutę. Zdecydowanie piżmowy, prowadzący czystość, która powstrzymuje go przed pójściem na całość. Przypomina mi to zapach noszony przez kobiety w pewnym wieku... może w latach 90-tych? Nie jest to strojny ani wystrojony zapach i z łatwością mógłby być perfumami do noszenia na co dzień, sprawiając wrażenie nieco bardziej efektownej osoby. Przynajmniej dla mnie. Jak dla mnie trochę zbyt kobiece, ale niewątpliwie "dobre" perfumy. Nie wiem, dlaczego wydały mi się tak enigmatyczne za pierwszym razem, gdy je wypróbowałem, ale hej.