fragrances
recenzji
1.9k recenzji
Jestem wielkim fanem pracy Omara i ten zapach nie jest wyjątkiem. Najbardziej uderzającą rzeczą w nim, w otwarciu, jest to, że mimo silnej obecności lawendy, to zwierzęce nuty naprawdę ujawniają się wcześnie i nie pozostawiają złudzeń, że Zeybek nie żartuje. Te zwierzęce nuty są doskonale wyważone, piżmowe (i mam na myśli piżmo jelenia) mieszanka między zmysłowym, przytulnym ambrettem a lekko moczowymi, zwierzęcymi piżmami. Przypomina mi shangrilide i skórzane aspekty kastoreum, ale sprytnie dawkowane w bardzo inteligentny zapach, który przechodzi od aromatycznego, ziołowego otwarcia, obciążonego nutami siana, do rodzaju wygładzonego, lekko metalicznego, ale kremowego piżma. Prawie ma odcienie piżma ravegeur w fazie dry down, kwiatowe, przypominające lilię (prawdopodobnie narcyz?), może słodką waniliową kremowość tonki, której naprawdę nie czuć w otwarciu, ale jest bardzo wyraźna, gdy się ustabilizuje. Czuję zioła, koper, sól selera, przyprawy, eugenol, goździki, ale wszystko to jest wspierane przez to zwierzęce odczucie. Uważam, że to bardzo, bardzo dobry, interesujący zapach i całkowicie zgodny ze stylem perfumiarza i marki. Jego prace często przypominają dobrego curry, poziomy i fale przypraw i smaków, które budują się i rozwijają na podniebieniu.
To jest dokładnie to, czego oczekuję od hiper-nowoczesnego, awangardowego perfumiarstwa i ma tak odpowiedni tytuł dla tego dziwacznego materiału. Jest to jednak opowieść o dwóch połówkach, ponieważ o ile uwielbiam otwarcie i pierwszą godzinę doświadczenia, o tyle wysychanie nie jest dla mnie świetne. Tak więc otwarcie wyłania się w buforowaniu o niskiej przepływności cyfrowej zieleni i rozpikselowanego ozonu, ale potem nabiera ostrości i elektryzującej klarowności HD 4k. To Lucy na niebie, psychodeliczny, kalejdoskopowy ogród celofanowych liści i półprzezroczystych hybryd papryki/pomidora hodowanych w zbiornikach w stylu Matrixa pełnych bezlitośnie wydajnego, syntetycznego chlorofilu. Oczywiście metaliczny posmak i lekkie, pikantne uczucie lizania baterii lub żucia folii aluminiowej z metalowymi wypełnieniami. POZA TEMATEM! Zawsze zastanawiałem się, dlaczego ludzie mówią, że żucie folii z metalowymi wypełnieniami boli...., na co moja odpowiedź zawsze brzmiała... "No to nie żuj folii, głupku!". To naprawdę bardzo proste. Tak więc w miarę upływu czasu staje się to bardziej wędrówką przez kubistyczny koszmar Tron, na tym Slo-mo narkotyku z Judge Dredd lub pierwszego etapu Sonic the Hedgehog, ale jakby to była wycieczka w wirtualnej rzeczywistości po jakimś holograficznym ogrodzie Zen, tylko że wszystko jest glitchy i opowiadane przez Max Headroom. Widzisz, nie potrafię nawet zrobić PRAWDZIWYCH futurystycznych obrazów, bardziej przypominających to, jak popkultura lat 80. i 90. uważała, że przyszłość może wyglądać. Jednak to, co początkowo przywoływało na myśl napędzany kwasem, kołyszący utwór Beatlesów w otwarciu, wkrótce staje się bardziej jak ponure i sentymentalne "Fake plastic trees" Radiohead i to nie z powodu jawnie syntezatorowych lub plastikowych nut, które niewątpliwie tam są... bo naprawdę mi się to podoba. Drydown jest w rzeczywistości bardziej kremowy i naturalny z połączeniem białych kwiatów, kremu do rąk i wetiweru, który dla mnie jest nieco obrzydliwy i pozornie pojawia się znikąd, dając zły wstrząs temu, co do pewnego momentu było dość euforyczną podróżą. Cyber Garden interesuje mnie, ponieważ jest to zapach zbudowany na prostym założeniu, spójrz na metaliczny zielony połysk butelki, przeczytaj nazwę zakodowaną czcionką, a kiedy zapach dostarczy estetykę prosto do nozdrzy i bezpośrednio do mózgu, natychmiast dostaniesz te perfumy! To olfaktoryczny odpowiednik "Piły", "Phonebooth" czy "Węży w samolocie"... HIGH CONCEPT. Jeśli nie możesz wyjaśnić głównej fabuły w jednym zdaniu, to nie chcę wiedzieć i jest to zbyt skomplikowane. Jedynym minusem jest to, że w zapachach chodzi o te drobne szczegóły, które nadrabiają dziury w fabule, niezgrabne dialogi i kiepską grę aktorską. Niestety dla mnie to się rozpada, ale przechodzi i zmienia się w coś, czego naprawdę nie czułem na początku, więc myślę, że pod tym względem jest sprytny? Tak jakby chcę go mieć...., ale wiem, że nie zniósłbym wysychania podczas noszenia, ale cholerny Costume National, co za sposób na podekscytowanie tego zmęczonego fana zapachów!
Teraz byłem bardzo miły w odniesieniu do tej linii, ale prawdę mówiąc, tak naprawdę tylko dwa/trzy z nich są naprawdę interesujące, a to jest jednym z nich. To wcale nie jest typowe dla immortelle, nie jest tak skórzaste, ale ma lekko kwiatowe, miodowe akcenty z mieszanką świeżej figi i łagodnych kokosowych nut liści figowych. Dla mnie to połączenie działa znakomicie i nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek czuł coś podobnego. Z tego powodu oceniam ten perfum wysoko, ale nie nosiłem go odpowiednio ani nie żyłem z nim, więc nie zamierzam się całkowicie zobowiązywać. Bardzo imponujące, choć z tego, co widzę, to trochę zapach z prywatnej kolekcji na uboczu.
Ten zapach jest spektakularnie dobry. Naprawdę to klejnot w linii, która w rzeczywistości jest bardzo niedoceniana. Wiele marek ma te 'prywatne' lub 'ekskluzywne' kolekcje i często myślałem, że to tylko sposób na zarobienie pieniędzy lub coś, co muszą robić, ze względu na sukces TF, Chanel czy popularnych privee exclucifs Diora. Mianowicie D&G i Hugo Boss, firmy, które mają dość ugruntowane linie mainstreamowe, ale nie potrafią wzbudzić zainteresowania swoimi luksusowymi... Przynajmniej tak to wygląda z mojej perspektywy. Powiedziałbym, że Gucci cierpi na tym tylko w mniejszym stopniu, z ich linią 'Ogród alchemika', która jest nieco sprytniej opakowana itd... W każdym razie... Widziałem kilka z tych zapachów wcześniej i próbowałem Ambre Tigre (który później znów wypróbowałem i pokochałem, mimo że trudno się ekscytować KOLEJNĄ ambra), ale obszerna sesja z wszystkimi z nich daje obraz naprawdę udanej i dobrze przemyślanej linii, która osiąga to najtrudniejsze, czyli znajomość perfumerii i umiejętności, ale unika klisz i robi coś nowego. Czy są masowo innowacyjne? Nie... ale robią wystarczająco dużo, a jakość mieszanki jest widoczna w prawie wszystkich tych propozycjach, porównywalnych z Guerlainem czy czymś w tym stylu, w tym sensie, że nie są tworzone z zamiarem szybkiego, łatwego wpływu, skórzany, różany itd... Więc oto zapach kadzidła! haha Nie, ale poważnie, chociaż przyciąga mnie 'kadzidło', to jestem trochę zmęczony jego tropami, więc miło jest dostać coś takiego, co ich unika. Otwiera się lekką lekkością przypraw, natychmiast ciepłą i z lekkim cynamonowym akcentem z balsamu tolu oraz gęstym labdanum, to samo w sobie brzmi jak klisza, ale jest jakoś suche z drewnem i większą słodyczą wanilii, która narasta i narasta, aż zostaje się z jej bazą. Mimo tego bezoinu/wanilii/labdanum ten zapach nie przypomina ambry, jest lekki i eteryczny, unoszący się dym i ukąszenie kadzidła, ale przedstawiony z umiarem. Uważałem, że to świetne. Ma magiczny dotyk i na pewno moją pieczęć zatwierdzenia.
Wow! To, że ma nutę makaronika, wiele mówi, cała tekstura tego zapachu przypomina uczucie makaronika. Solidny, ale to tylko fasada, delikatna, cienka skorupka z dużo bardziej zbitym pudrem i sprężystym, gąbczastym wnętrzem, które czai się pod spodem. Ma też charakterystyczny lekki smak makaronika, w tym przypadku gruszki i aldehydy czerwonych owoców, może odrobina moreli? To naprawdę dyfuzyjny, muskowy zapach, słodki, ciepły, delikatny, ale rzadki, trochę pudrowy, futurystyczny, gourmand. Myślę, że jest nierozerwalnie... genialny! Tak... wiem. To już dwa zapachy Ariany Grande z rzędu, które uważam za całkiem przyzwoite. Myślę, że to po prostu mój gust w tej chwili i próby docenienia technicznych aspektów bardzo, pojedynczo cząsteczkowych kompozycji. Lubię, gdy stos chemikaliów zapachowych składa się na coś więcej niż suma ich części, wydające się łatwe do osiągnięcia lub ogólne dla niektórych, podczas gdy w rzeczywistości są to momenty lub ślady od bycia czymś naprawdę pięknym. To nie jest niesamowite, ale chciałbym spróbować tego ponownie i broń Boże, żebym miał jedną z tych ogromnych, żenujących butelek w mojej kolekcji. To byłoby jak wspaniała plaga w mojej szafie. Jednorożec 'My little pony' wśród twoich hermetycznie zamkniętych, w idealnym stanie, oryginalnych kolekcjonerskich przedmiotów He-Man i Star Wars. To kuszące, ponieważ jest bardzo tanie i prawdopodobnie byłoby mi łatwo je nosić.
Na początek.... Uwielbiam ten zapach. Nie wiedziałem, że tak jest, bo pomimo tego, że wiedziałem o nim od lat, nigdy nie zadałem sobie trudu, żeby go poszukać. W tym miejscu warto wspomnieć, że posiadam PdM Oajan, który jest bardzo podobny, powiedziałbym, że głośniejszy do punktu kranu kręgosłupa, bardziej uhonorowany, bardziej kolczasty, bardziej oczywisty cynamon, po prostu więcej wszystkiego i pojawił się prawie dekadę po tym, jak Jean Claude Ellena stworzył to małe piękno. Tak więc ten zapach ma cynamon, ale jest bardziej powściągliwy, bursztynowy jak żywiczny korpus benzoiny, słodycz wanilii, ale serce jest ciemniejsze, zaszczycony rodzaj tytoniu, obciążony przyprawami. Jest całkowicie uroczy i podoba mi się to, że ma wszystko, co kocham w Oajan, ale w łagodniejszym skupieniu, nie brutalnym i bardziej cichym, z szacunkiem nucącym. Jest jeszcze Daniel Josier, który dla mnie jest jeszcze bardziej gęstą, mniej złożoną wersją Oajana i pomimo wszystkich podobieństw między tymi trzema, nosząc (posiadając) je, podejrzewam, że łatwiej je odróżnić. Ambre Narguile wydaje się być jednak genezą i bardzo uroczą rzeczą, którą JCE przyniósł na świat, dziś bardzo mi się podoba.
Więc... kiedyś byłem naprawdę dobry w śledzeniu nowych wydaniach, a Lalique to marka, z którą miałem trudności, ponieważ prawie nie jest już dostępna w Wielkiej Brytanii. Cóż, to nieprawda, KAŻDY internetowy dyskont w Wielkiej Brytanii ma je, ale nie zamierzam kupować w ciemno, nawet w rozsądnej cenie. Mam na myśli sklepy, które kiedyś je sprzedawały, po prostu już ich nie mają, a to zbiegło się z tym wydaniem, więc nigdy nie miałem okazji powąchać tych zapachów. Uwielbiam Lalique jako markę, wiele z ich zapachów to super eleganckie dzieła, nawet jeśli są zrobione z bardzo tanich surowców (tak, formuła z 80% Iso E Super, patrzę na ciebie!) i Encre Noire jest tego przykładem. Dla mnie pachnie bardzo delikatnie cytrusami, suchym grafitem i dymnym akcentem cedru i octanu wetiwerowego... o, i IES. To jest jego geniusz! W każdym razie, dość o oryginale, jak wygląda ten zapach? Uważam, że ma otwarcie przypominające kadzidło, bardziej jak GPH I lub CdG Man, coś w tym stylu. Pieprz wrzucony na jakąś niewiarygodnie białą, gorącą, kosmiczną patelnię, natychmiast sublimujący w momencie kontaktu w rozproszoną, pieprzową parę. Potem cyprys/cedr, trochę sandałowca, pikantna miękkość, ale więcej tego surowego, ponurego dnia, wetiweru z oryginału. Podoba mi się, że Lalique kontynuuje ponurą i mroczną estetykę EN, kiedy mogliby łatwo robić to, co inne marki produkują masowo, ale odmawiają tego, nawet 'sportowy' flankier w tej linii miał oryginał w swoim rdzeniu. Myślę, że L'Extreme jest w porządku.
Słyszałem recenzentów na YouTube i zwykłych ludzi, którzy mówią o tym zapachu i nie mogę powiedzieć, że koniecznie się zgadzam, że to jakiś czysty, mydlany zapach lnu. Myślałem, że otwarcie jest jak kremowe, gęste, waniliowe ciało, które zostało niesłodzone przez dziwne nuty lukrecji i soli selera, zanim serce stanie się drzewne, ale lekko słodkie. Nie znalazłem tego szczególnie pudrowym, ale ma te ziołowe akcenty i jest trochę pudrowe. Może? Jestem zaskoczony, jak dobre to jest! Nie to, żebym nie lubił innych rzeczy od Josha czy tej marki, lubię, ale myślę, że spoilery, które słyszałem na jego temat, nie pasowały do zapachu, który znalazłem na swojej skórze. Serce jest bardziej drzewne (musi to być drewno tekowe wymienione tutaj), a trwałość słodkich nut waniliowych pozostaje na końcu, ale w żadnym wypadku nie jest to całkowicie słodki zapach. Podobało mi się, miało trochę 'projektanckiego' klimatu. Teraz nie jestem dokładnie pewien, co mam na myśli, mówiąc to, i naprawdę nienawidzę rzucać nudnymi, bezsensownymi etykietami, tylko po to, by potem je krzyżować... ale w tym rzadkim przypadku robię wyjątek, ponieważ tak się czuję na jego temat.
Oryginał był oryginalny, oferując dziwność nagamotha lub papirusu lub czegoś w zestawieniu z woskowym, podnoszącym na duchu pomarańczowym i kwiatem pomarańczy, naprawdę zyskiwał na wartości w moich oczach. To jednak jest śmieciem. Tak nudne. Wodniste bzdury. Nie jestem fanem. Szkoda.
Podobając mi się This is Him, wkraczam w wydania Z&V z przekonaniem, że przynajmniej będą znośne. To niebezpieczny stan umysłu, nawiasem mówiąc. Z tego otrzymałem dość 'ogólny' (nienawidzę tego terminu, ale w tym przypadku pasuje) początek z wyraźnymi, rozproszonymi cytrusami i piżmem, co skutkuje westchnieniem... no cóż, nie jest strasznie, ale wydaje się, że osiągnęli szczyt w swoim pierwszym wydaniu... jak smutno. Ale poczekaj chwilę (lub godzinę lub dwie, żeby być precyzyjnym), a zostaniesz uraczony bardzo zaokrąglonym i atrakcyjnym, syntetycznym sandałem i łagodnymi, kremowymi kwiatami w bazie. To naprawdę sprawiło, że pomyślałem, wow, to nie jest wcale złe, w połączeniu z faktem, że ma centralną nutę wśród tego wszystkiego, której nie jestem pewien, co to jest, i jest unikalna, kusząca. Jest słodka i trochę owocowa, ale zawsze utrzymuje niezbyt waniliowy sandałowiec. Muszę spróbować tego ponownie, ale This is love Him, nie jest zły na podstawie początkowego testu na moim ramieniu.