fragrances
recenzji
1.9k recenzji
Mona di Orio była jedną z pierwszych marek niszowych/indyjskich, które wypróbowałem, z pewnością sięgając do starszych flakonów, które, jak mi się wydaje, widziałem w Harrodsie. Jednak z powodu mojego przeciążenia i szczerze mówiąc nasycenia rynku, nigdy tak naprawdę nie zawracałem sobie głowy ich ponownym odwiedzeniem i szczerze mówiąc, wtedy prawdopodobnie nie rozumiałem wyrafinowania dzieł późnej Mony di Orio. Jednak odwiedzając je ponownie z zestawem odkryć w ręku, zostałem potraktowany mistrzowską klasą w perfumerii, która nie jest zgodna ze stereotypami. Jest to późniejsza wersja i czy naprawdę jest to Osmanthus czy oud? Cóż, to w pewnym sensie ani jedno, ani drugie. Tak. Są to ładne perfumy, które otwierają się świeżym, pudrowym, kredowym, świeżym, lekko brzoskwiniowym osmanthusem, który natychmiast różni się od stylu niedawnego osmanthusa, którego próbowałem, najnowszego od Crivelli. Jednak natychmiast wzmacnia się mglistym, kremowym akordem drzewno-piżmowym i lekkim efektem ambrowym. To mieszanka tego, co najlepsze, bez kanciastego zacięcia ani stromego zbocza w zasięgu wzroku. Natychmiast sprawia, że szukam oudu i jest to bardzo dobrze zachowany oud, każdy, kto spodziewa się czegoś hardcore'owego, będzie rozczarowany, ale wytrwałość i nurt po prostu wskazują w kierunku oudu i chociaż nie dostajesz charakterystycznego "sera na wietrze" nawet najbardziej uprzejmie zachowującego się dzieła Ormonde Jayne zawierającego prawdziwy oud, masz poczucie, że jest tam, ale nigdy nie manifestuje się całkowicie, a niektórzy będą z tego zadowoleni. Właściwie sam myślałem o M7, więc widząc, że inni też tak myślą (również wiele głosów w dół), jest całkowicie zrozumiałe. Wyczuwa te same wibracje, ale nie pachnie tak samo, więc nie rób sobie majtek w pęczku, porównanie do YSL pod względem stylu nie jest mylące. Kiedy noszę go dzisiaj, naprawdę się w nim zakochuję, naprawdę myślę, że chociaż od razu robi wrażenie, jest też trochę cichym hodowcą, który stopniowo mnie oczarowuje. Perfumy są takie, jakie powinny być, zawsze obecne, ewoluują, ale nigdy nie przekraczają swoich granic i myślę, że pomarańczowo-brzoskwiniowa świeżość i kwiatowa jakość (która przenika od góry do bazy, jak sądzę) nadaje temu naprawdę piękny charakter. Bardzo imponujący zapach.
Ok, więc od razu powiedziałem: ooooooh, podoba mi się to!!!! Bo to jest prawdziwy powrót do przeszłości. Mojej przeszłości, lat 90-tych, moich lat formacyjnych, od razu ogłosiłem z pewnością: "Santal Volcanique pachnie jak Gucci Envy!" Trzymam się tego, ale gdy myślę o Envy z przygaszonymi i zatarczonymi wspomnieniami, w moim umyśle pojawia się inny zapach (z tej samej epoki) - D&G By for Men. Ponieważ oba są surowymi, mlecznymi, luminescencyjnymi sandałowcami z czasów nadziei, z czasów, kiedy wszystko miało być w porządku. Pojawiły się po akwatykach, złotej gorączce i były dotykane w niszowych i peryferyjnych zapachach od tego czasu, ale nigdy nie miały prawdziwego renesansu. To jest fantastyczne i natychmiast przeniosło mnie z powrotem do podróży do Szkocji jako nastolatek, niesamowite, co potrafi zapach. Czuję limonkę (a może wymieniony imbir??) w nutach głowy, ale to nie jest karykatura ani nawet bardzo wyraźne, a rodzaj delikatnych przypraw, które kojarzę z Kenzo Jungle (też z tego okresu) na majestatycznym sandałowcu, jest piżmowo-pudrowy, ale z męskością, kremowymi drewnami, które mają męski pazur z cashmeranem lub czymś podobnym? Mieszanka jest znakomita, a fakt, że przywołuje dwa wspaniałe zapachy w Gucci i D&G, ale ten jest jeszcze bardziej wyrafinowany, czuję. Weźmy na przykład Floris Santal, zapach o podobnych cechach, ten wydaje się być znacznie pełniejszy i grubszy. Ten i irys to dla mnie oba najlepsze zapachy z tej marki. Genialne!
Więc oto sprawa: nie podoba mi się ten rodzaj zapachu papirusu, jest wilgotny, świeży, ale z nawiedzającym tłem kadzidła, a nie z dużym, ciemnym nagamotha/cypriol. Ta atmosfera/akord stała się popularna dzięki Santal 33 od Le Labo i skojarzenie jest natychmiastowe, a Crivelli byłoby tak łatwo skopiować, jednak muszę powiedzieć, że ma to inny charakter. Ma! To całkowicie przystępne i dogłębne studium tego akordu i nie wiem, czy moje gusta się zmieniają, ale mogę to docenić za to, czym jest, nie chcąc szczególnie tego nosić. Jest tu świeża nuta ogórka/celery z nasionami kolendry, jest dziwnie pikantna, ziołowa, świeża i tak jak Santal 33, im dłużej się nosi, tym lepsza się staje. Myślę, że jeśli jesteś fanem tego gatunku, docenisz podobieństwa, ale także różnice.
Znowu wącham to na ślepo i nazwa sprawiła, że spodziewałem się goździka (nie mam pojęcia dlaczego?), ale nie. Zamiast tego otrzymujemy naprawdę piękny kwiatowy zapach, nieco zbyt mało wodnisty ani zielony, by przypominał kwiaciarnię czy hiacynty, ani nie jest indolowy czy charakterystycznie egzotyczny lub woskowy, by być czymkolwiek innym. Nie mając wielkiego repertuaru kwiatów, powiedziałbym, że to biały kwiat, muguet, może gardenia? przynajmniej na początku, ponieważ w miarę noszenia staje się bardziej jak lekki jaśmin, ale muszę powiedzieć, że jest wolny od klisz. To utrzymało moją uwagę i ekscytację przez cały czas, w centrum przechyla się w stronę rodzaju benzaldehydu, nuty wiśni/almondowej, która pojawia się znikąd, szczerze mówiąc. Potem wchodzi w ten blady, zdystansowany jaśmin, którego prawdziwi miłośnicy jaśminu prawdopodobnie nie polubią, ponieważ nie jest wystarczająco pełnokrwisty. Jako nowoczesny 'biały kwiat', uznałem go za doskonały, naprawdę warto go sprawdzić i jest to świeży, kwiatowy zapach, który chętnie nosiłbym w szczycie lata lub coś w tym stylu? Nie kupiłbym go jednak. Bertrand i Crivelli spisali się tutaj dobrze.
Hah!!!! Nie ma mowy! Nie wąchałem Feminite du Bois od lat, ale niedawno zdobyłem formułę na to i ją przygotowałem. Bois datchai od razu mi o tym przypomniał i porównałem go do FdB w niedawnej recenzji na IG, nie wiedząc, czy formuła, którą stworzyłem, naprawdę pachnie jak zapach Shishedo/Serge (przypomniałem sobie znacznie bardziej śliwkowy cedr, ale jak mówiłem, naprawdę nie mogłem go sobie przypomnieć), ale widząc, że inni nawiązały do tego tutaj, czuję się usprawiedliwiony i dziękuję mojemu koledze, który wysłał mi formułę. Tak czy inaczej, to jest zdecydowanie znacznie bardziej wyrafinowane i subtelne niż to, co stworzyłem, ale dominujące wrażenie to czarna herbata na początku i stopniowo przyprawione drewno, oparte na tej architekturze cedrowej w stylu Sheldrake. Świeżość i zielonkawa jakość pochodzą zasadniczo z różanego drewna, które jest bogate w naturalny linalol, który działa ze wszystkim w tym zapachu. Tzn.: herbata/drewno, naprawdę mi się podoba, uwielbiam, że nie polega na piżmach (szczególnie) ani słodkich czy przyjemnych nutach perfumeryjnych, a mimo to nie jest też wyzwaniem. Odniesienia do Feminite du Bois mogą być redukcyjne, ponieważ nie wąchałem go od tak dawna, ale ten zapach broni swojej pozycji i niezależnie od tego, czy powrót do tej ery/zakątka perfumerii może nie być takim złym pomysłem? Jeśli jesteś fanem L'Artisan perfumer lub Serge'a Lutensa, to jest to ukłon w twoją stronę.
Wow! Mój nos jest niesamowity!!! Kozieradka! Przepraszam, że się chwalę, ale jestem jak wróżbita, gdy trafię, muszę się tym pochwalić. Natychmiast górne nuty tego perfumu są niezwykle stłumione. To zapach, który rozwija się z czasem, a zapach bergamotki/lime nie ma typowych cytrusowych cech, nie dodaje ostrości ani słodyczy otoczeniu. To dla mnie dobra rzecz, sprawia, że jest to inna propozycja niż przeciętne cytrusy. Myślę, że ma coś z indyjskiego przysmaku lime pickle, to płaskie wrażenie bergamotki, jak dhm lub bergamal. Ale znowu, podoba mi się, jest inne.
Ok, więc to całkowicie ślepe wąchanie dla mnie, nagrałem wczoraj wieczorem film i nuty tutaj wydają się odpowiadać temu, co myślałem, a widząc tutaj artemizję, pomyślałem: 'oczywiście', że ziołowe elementy są ukryte przed tradycyjnym przez obecność artemizji. W zasadzie to jest zapach fougère z przewagą lawendy, z ciepłym rozwojem kumaryny. Jest bardzo nowoczesny i stanowi genialny zwrot w tym gatunku. Mówiąc, że 'to lawendowy fougère', chociaż to prawda i od razu oczywiste, nie oddaje sprawiedliwości temu perfumowi. Brawo dla perfumiarza i domu, który wziął klasyczny gatunek i nadał mu więcej niż tylko małą poprawkę. Naprawdę mi się podobał. AKTUALIZACJA: 02/10/21 To przypomnienie dla mnie, że powinienem naprawdę nosić wszystkie perfumy przed ich recenzowaniem (spryskałem mój przedramię i paski kilka razy, aby napisać powyższą recenzję), zwłaszcza gdy są delikatnie zniuansowane, jak ma to miejsce tutaj. Cóż, nosiłem go dzisiaj i świeżość otwarcia jest naprawdę bardzo miła, rodzaj cytrusowego zastrzyku i odrobina lawendy szałwii, ale trochę mglista. Przypomniałem sobie lata 90. (jak ma to miejsce w przypadku kilku innych Crivelli), czujesz ziołowy charakter tego perfumu, ale nie dostajesz przyprawy, dopóki (cóż, ja nie) nie wyszedłem na zewnątrz mojego domu, w chłodniejsze jesienne powietrze. Rozumiem to porównanie do przezroczystych, typu Ellena, i to rzeczywiście jest pochwała. Myślę, że to bardzo udany i przyjemny zapach. Mogę całkowicie zaakceptować każdy z ziołowych elementów wymienionych w nutach, ale mieszanie jest ukierunkowane na żaden z nich indywidualnie, co myślę, że jest najlepszym rodzajem perfumu. Myślę, że fani absyntu mogą być wprowadzeni w błąd przez nazwę (ale i tak go pokochają), ponieważ nie jest charakterystycznie piołunowy. Jest świetny, jest suchy i napowietrzony jak ich osmanthusowy lub ten herbaciany Feminite du Bois, naprawdę mi się dzisiaj podoba, najwyższe oceny dla najlepszej marki.
Jedna z najbardziej złożonych rzeczy, jakie wąchałem od lat, nuty zdają się wpływać na strukturę kontinuum czasoprzestrzennego i są w nieładzie. Mówię o tym, że doświadczam zielonych, ostrych, żywicznych nut galbanum w samym sercu tego perfumu, przywołujących na myśl French Lover od Malle. TAK!!!! TO ROBI. Ale dość o tym, otwarcie jest inne niż jakiekolwiek kakao, które wąchałem, ale to nuty masła irysowego lub żywicy, dające mieszankę czekolady, słodyczy, pudrowości, skóry i nut marchwi. Potem zostaje przykryte pieprzową nutą cedru wirginijskiego, która rośnie i rośnie (przypomina mi trochę naturalną bazę od PCW o nazwie cedr/iris, co jest zabawne) a gdy to wszystko się rozwija, galbanum, o którym wspomniałem wcześniej, zaczyna się ujawniać, wtedy wszystkie zakłady są nieważne!!! Zostaw to na swojej skórze na kilka godzin, a będziesz miał przyjemność z brudnej, waniliowej bazy, która jest długotrwała i subtelnie piękna, ale nowoczesna. Co za zapach! Absolutne dzieło sztuki. Chcę to kupić. Myślę, że potrzebuję tego w swoim życiu.
Wow! To jest odważne. I podejrzewam, że kontrowersyjne. Musisz na pewno lubić ozonowe powietrze i aldehydy. Szczególnie Aldehyd C11, który ma niesamowity, musujący, mydlany charakter nuty głowy, i to jest wyraźnie obecne w tym perfumie. Co mi się w nim podoba, to fakt, że nawet przy użyciu małych ilości C11, może on nadal przenikać i być łatwo rozpoznawalny, a w rzeczywistości bardzo łatwo można go przesadzić. Mieć perfum, w którym naprawdę nie ma gdzie się schować, nie jest dodawany w śladowych ilościach, aby nadać cytrusom trochę pchnięcia (choć może mieć również nutę cytrusową) lub dodać efekt błysku do owocowego akordu lub nuty głowy. To jest odsłonięty, zielono-niebieski perfum ozonowy, który dla mnie reprezentuje spektrum kolorów podstawowych, więc w ten sposób jest to wyraźnie dość sprytne. Nigdy bym nie zdecydował się na coś takiego, gdybym miał wcześniejszą wiedzę o tym, o co w tym wszystkim chodzi, cóż, nie byłbym do tego przyciągany, tak to ujmując. Byłem miło zaskoczony. Nie nosiłem go wystarczająco długo, aby doświadczyć, jak zachowują się piżma w późniejszych fazach i tym podobne, ale myślę, że ten perfum się wyróżnia.
O Essential Parfums: Co jakiś czas pojawia się marka, która naprawdę trafia w każdy aspekt. Essential Parfums to jedna z tych marek. Wspaniałe perfumy, nic zbędnego ani nieistotnego w ofercie, przyzwoita liczba wydania, skupienie w stylu Frederica Malle na perfumiarzach (wszyscy z nich to fantastyczni mistrzowie perfum) z ich imieniem (i zdjęciem) na pierwszym miejscu na butelce i materiałach marketingowych. Zobowiązanie do zrównoważonego rozwoju, jeśli chodzi o materiały perfum i opakowania, przejrzystość w kwestii używanych naturalnych składników i ich źródła, a dla większości konsumentów naprawdę ważna rzecz - obietnica utrzymania cen na przystępnym poziomie bez poświęcania jakości. To marka, która naprawdę dodaje wartości i wnosi wiele do stołu. Mam ogromny podziw i szacunek do nich i powinni być chwaleni za cały koncept marki. Miły Bergamot? Miły? Co, jak Nice, miejsce we Francji? czy po prostu... Miły? Tak czy inaczej, działa. To przyjemny, cytrusowo-kwiatowy zapach, bardzo dobrze zbalansowany i uroczy. Jednak to nie do końca to, co lubię w bergamocie, lubię odrobinę więcej energii i pazura, ten wydaje się trochę stłumiony, co jest w porządku, to urocza rzecz i kolejna aplikacja może sprawić, że go pokocham, a nie jestem jednym z tych ludzi, którzy uważają, że niemożliwe jest obudzić się dla prostego cytrusowego zapachu, ponieważ sprawienie, by zachowywały się w ten sposób, wymaga od perfumiarza dużych umiejętności, więcej niż głupia, tak zwana krytyka, przyznaje im zasługi. Myślę, że moje ostateczne cytrusowe zapachy, cóż, najlepsza Bergamot, powiedzmy, to dla mnie Le Labo, które jest jednocześnie słodsze, ostrzejsze i być może bardziej piżmowe czy coś w tym stylu? Jednak, ZNOWU, spójrz na cenę i to, co tutaj dostajesz, jeśli kochasz cytrusy, nie przegap tego! Mimo że wydawałem się tak pochlebny i jakby byłem nachalnym sprzedawcą tej marki (tak, to też mnie mdli!!!), nie pracuję dla nich w tajemnicy ani nie mam z nimi żadnych powiązań. Zapłaciłem za mój zestaw odkrywczy i butelki, i szczerze mówiąc, z przyjemnością. Tak bardzo ich promuję, ponieważ naprawdę chcę, aby ludzie poznali perfumy, które nie wynajdują na nowo koła ani nie łamią nowych gruntów, jeśli chodzi o zapach samego perfumu, ale chcę przekazać wam wartość za pieniądze w dobrej (a czasem świetnej) perfumerii i produktach, które są tutaj oferowane.