fragrances
recenzji
1.9k recenzji
W końcu wkraczamy na dobre terytorium z tymi frgarancami Caron. L'Anarchiste ma fajną nazwę, okropny, ale wyróżniający się flakon i, co najważniejsze, bardzo przyjemny sok w środku. To oczywiście najważniejsze i jest to interesująca mieszanka piżma, dość czystej rzeczy pochodzącej z wetiweru i białego kwiatowego klimatu ze słodką przyprawą cynamonu. Nie jest to powszechny zapach i prawie czuję z niego herbatę z lekko metaliczną krawędzią. Świetny zapach, podoba mi się.
W odpowiedzi na poniższe pytanie... Ma świetną trwałość, ale czy lepszą niż Pure Havanne? Nie widzę ich jako godnych porównania, jeśli chodzi o zapach, a kto potrzebuje lepszej trwałości niż Pure Havanne? To potęga!!! Z reguły nie jestem wielkim fanem gorzkich zapachów, ale ostatnio podobało mi się kilka z nutami rumu, więc to intryguje, a także uwielbiam jazz, więc ten zapach przemawia do mnie, zanim jeszcze go powąchałem. Teraz, gdy już go mam, jestem pod wrażeniem, że jest piękny, rodzaj gorzkiego, bobu tonka i tytoniu z skórzanym / waniliowym wysuszeniem. Będę szczery, spodziewałem się czegoś cięższego i bardziej awangardowego, próbując przywołać klimat klubu jazzowego. W połowie spodziewałem się, że będzie nieco bardziej surowy, brudny, ziemisty lub dymny, może z nutą heroiny? Ma trochę tych elementów, ale ogólnie jest dość gładki i wyrafinowany i podejrzewam, że spodoba się szerokiej publiczności. Projekcja jest umiarkowana, a trwałość dobra. Polecam.
Cóż... muszę zacząć od tego, że nie miałem żadnych uprzedzeń co do tego zapachu i podszedłem do niego z otwartym umysłem. Później odkryłem, że jest to produkt Danielli Andrier, perfumiarza, którego bardzo szanuję ze względu na jej proste, ale kreatywne podejście. Oczywiście nie oznacza to, że podoba mi się wszystko, co robi, ale zdecydowana większość jej dzieł przemawia do mnie. {Untitled} jest dla mnie jednym z tych przypadków, w których uważam, że trafiła w coś wyjątkowego. Idealnie uniseksowy, cudownie nieszkodliwy i odpowiedni do regularnego noszenia. Galbanum, gorzka pomarańcza, słodki jaśmin, cedr i kadzidło... jest świetnie! Te elementy łączą się, tworząc coś bardzo dobrze wymieszanego i bez wysiłku zielonego. Ma bardzo naturalny akord bez zapachu jakiejkolwiek rzeczy, którą można znaleźć w naturze... jeśli to ma sens? Może można to interpretować jako oznakę naprawdę dobrze pomyślanego zapachu? Myślę, że tak i naprawdę mi się podoba, ale na razie nie jest priorytetem dla kolekcji.
Dla mnie to głęboko zmysłowy, seksowny zapach. Coś dla intymnej przestrzeni. Niedawno mój przyjaciel powiedział mi, że lubi YSL La nuit de L'Homme i że to jego "damski zabójczy" zapach, trochę śmieszny, ale... Zastanawiałem się nad zapachami, które mogłyby mu się spodobać, biorąc pod uwagę, że tak bardzo mu się podobały i ten od razu przyszedł mi do głowy jako rekomendacja. Hypnose automatycznie kojarzy mi się z zapachem "randkowym", czymś w rodzaju YSL lub D&G The One, moim osobistym wyborem zapachu bow chika wah wah. Pomimo tego, że nigdy nie posiadałem flakonu aż do teraz, dostałem próbki, gdy wyszedł, a następnie wypróbowałem go kilka razy od tego czasu i zawsze byłem tego samego zdania. Jest dobry, ma klasę, unikalny zapach itd. Potem, kiedy przyszedłem go kupić około 12 miesięcy temu, nie mogłem go nigdzie znaleźć... każda lada Lancome, którą wypróbowałem, nie miała go. Potem w Boże Narodzenie zobaczyłem go w okazyjnej cenie, ale niestety nie miałem portfela, więc wróciłem później w ciągu dnia i został sprzedany! Pomyślałem, że jestem skazany na nieposiadanie tego zapachu, ale ku mojemu zaskoczeniu znalazłem go bardzo tanio w perfumerii z ogromnym wyborem innych wycofanych (lub wkrótce wycofanych) zapachów. Najważniejszą rzeczą w Hypnose jest dla mnie niepowtarzalnie gładka nuta kardamonu i gałki muszkatołowej, pikantna i aromatyczna z odrobiną lawendy i bujną, kremową bazą bursztynu i paczuli. Nie dla każdego jest to świetny zapach, ale dla mnie jest wyrafinowany i piękny, ciepły i pikantny, gładki, ale nieco szorstki. Musiałem go mieć w kolekcji i co za wspaniały flakon, jeden z najbardziej oryginalnych projektów na rynku.
I tak tego nie rozumiem. Dlaczego, u licha, ktoś miałby chcieć pachnieć tak dokładnie lawendą? Lawenda to piękny, kojący zapach i muszę powiedzieć, że jest to jedna z najbardziej naturalnych lawend, jakie wąchałem. Może powinienem dać jej trochę luzu, ponieważ istnieje od lat 30-tych, ale nie rozumiem? Wanilia i piżmo to delikatne nuty bazowe, które na mój gust stanowią nudne i pozbawione wyobraźni tło dla mocy lawendy. Dla przykładu... tak, to jest podobne do Taste of heaven, ale przynajmniej ma trochę więcej zainteresowania innymi nutami, takimi jak absynt i wyraźna wanilia. Albo Eau de L'occitane, który znowu ma tę super realistyczną lawendę, ale ma też drzewną, pieprzną, twardą nutę, która nieco brudzi lawendę. Nigdy nie nosiłbym tak liniowego zapachu, a nawet piękno lawendy może po pewnym czasie stać się irytujące i wywoływać ból głowy. Przykro mi, ale to kolejny klasyk, którego nie mogę znieść.
Jeśli komuś to przeszkadza, proszę przewiń w dół do mojej recenzji poniżej, a zauważysz, że jem tutaj (trochę) skromne ciasto. Chociaż nie nienawidziłem Caron Homme, po prostu uważałem, że jest dla mnie trochę zbyt liniowy, z przyjemnością oświadczam, że zdecydowanie dostrzegam miękką słodką waniliową bazę z tyłu tej rzeczy. W rzeczywistości po ponownym noszeniu tego niezwykle dokładnego lawendowego otwarcia naprawdę umiera z powrotem w znacznie łagodniejszy romans, który jest naprawdę przyjemny. Moim głównym zmartwieniem jest teraz trwałość i projekcja, które nie są świetne, ale jestem nawrócony na ten zapach, myślę, że to naprawdę fajny zapach i zasługuje na pochwały, które otrzymuje.
Bardzo zwierzęcy zapach. Mam na myśli bardzo piżmowo-kwiatowe nuty, które skłaniają się raczej ku nieprzyjemnej zwierzęcości niż czemukolwiek innemu. Nie ma w nim nic czystego, co zwykle mi odpowiada, ponieważ lubię olfaktoryczne wyzwania od czasu do czasu, ale to przekracza moje granice. Dali to brudny zapach paczuli, ale to mech dębowy, heliotrop, szałwia muszkatołowa i geranium w pour Homme to koszmarne połączenie dla tych, którzy nie lubią bardzo silnych, inwazyjnych wibracji. Nie znoszę piżma, które zapiera dech w piersiach i obawiam się, że te perfumy mają taki efekt. Nie wydaje mi się też szczególnie męski, bardziej wkurzająca stara kobieta z martwym kwiatem, którą ludzie często opisują. Tak więc nie jest to moja filiżanka herbaty, ale jest kilka pozytywów. Kiedy początkowy podmuch piżma zanika, pod spodem kryje się dla mnie złożony wachlarz nut i zdecydowanie przechodzi od okropnego zapachu do naprawdę złego. Tak, więc trzymałbym się od niego z daleka, jeśli nie jesteś fanem kwiatowo-piżmowych zapachów. Aktualizacja: 11/12/21 Cóż, zabawnie jest to czytać, ponieważ chociaż rok 2014 nie wydaje się tak dawno temu, podejrzewam, że napisałem tę recenzję kilka lat przed opublikowaniem. W każdym razie w tym czasie szukałem tego zapachu i jestem teraz o wiele bardziej zainteresowany, niż sugerowałaby moja recenzja.
No dobra, spóźniłem się na tę imprezę tylko o 30 lat, ale w końcu wypróbowałem Santos de Cartier. Nie wiem dlaczego? Myślę, że to dlatego, że pomimo świadomości ich zapachowego rodowodu, nigdy tak naprawdę nie zauważyłem zapachów Cartiera w sklepach, aż do ery Roadstera i tym podobnych. Cóż za interesujący zapach, wiele komentarzy na temat reformulacji. (czego oczywiście nie jestem świadomy) Obiektywnie rzecz biorąc, uważam, że nowa wersja jest świetna i jeśli jest bladym cieniem oryginału, to musiała być czymś naprawdę wyjątkowym w tamtych czasach. Wyczuwam w tym zapachu pieprz, lawendę i kawę, drzewo sandałowe, cedr i wanilię, a nawet nutę kokosa. Czegoś takiego jeszcze nie wąchałem... jest naprawdę wyjątkowy, ale nadal ma w sobie coś przestarzałego, być może z powodu nut geranium i goździka, które były powszechne w wielu męskich zapachach z lat 70-tych i 80-tych... nie wiem? Wyczułem przelotne podobieństwo do kilku zapachów perfumiarzy, których podziwiam... raczej w nastroju niż czymkolwiek innym, oczywiście Santos de Cartier wyprzedza je wszystkie o wiele lat. Dior Eau Noire Francisa Kurkdjiana (kawa/lawenda) i Prada Luna Rossa extreme (pieprz/ambra/lawenda) Danieli Andrier. W każdym razie trwałość jest dobra nie jest zbyt ciężki ani inwazyjny pod względem projekcji bardzo lubię ten zapach.
Chociaż w Pasha de Cartier jest coś z głównego nurtu, uważam, że jest to wspaniały zapach zdecydowanie przypominający Ralpha Laurena Safari. Otwarcie jest świeże, ale potem dziwnie zepsute przez coś prawie nieprzyjemnego. Nie wiem co to za nuta, być może to połączenie mchu dębowego i kolendry, które przez ulotną chwilę sprawia wrażenie, że Pasha może przerodzić się w szorowarkę. Na szczęście tak się nie dzieje... w rzeczywistości po godzinie lub dwóch wysychania jest wysublimowany, dyskretny, męski, świeży, drzewny z pikantną orientalną naturą. Głównie wyczuwam mandarynkę, miękkie drzewo sandałowe z nutą labdanum, lawendy i kminku. Moja dziewczyna skomentowała, że pachnę świetnie, gdy jestem dość daleko, więc chociaż na to nie wygląda... ta rzecz projektuje. Trwałość jest naprawdę znakomita, na mojej skórze utrzymywał się przez wiele godzin i stawał się coraz lepszy. Jestem spóźniony na ten zapach, ale lepiej późno niż wcale, nic czarującego, po prostu solidny zapach.
To dopiero moje drugie doświadczenie z innym zapachem Aramis, oryginał i ja mamy historię i jest to zapach, który wpadł i wypadł z łask dla mnie i jest obecnie ... out! Nie spodziewałem się po nim zbyt wiele i z pewnością nie spełnił moich oczekiwań. New West ma coś w rodzaju świeższego otwarcia, co z pewnością czyni go mniej ściernym niż oryginał, ale nadal nie jest tak naprawdę świeży, ma ten przestarzały skórzasty, drzewny, ziołowy, kwiatowy charakter pod spodem. Potrzeba trochę czasu, aby uporać się z sercem tego zapachu, ale kiedy się uspokoi, jest po prostu rozczarowujący. Ten zapach nie jest moją filiżanką herbaty, ponieważ uważam, że jest nudny, podobnie jak letnia, rozwodniona wersja klasycznych męskich perfum i nie oferuje wiele na drodze różnicowania.
To jest ponowna recenzja, ponieważ możesz przewinąć w dół i zobaczyć moją oryginalną, nie tak pozytywną recenzję poniżej. Muszę powiedzieć, że całkowicie zmieniłem swoją opinię po ponownym zapoznaniu się z New West, całkowicie rozumiem, dlaczego powiedziałem to, co zrobiłem za pierwszym razem, ale z kilkoma kluczowymi wyjaśnieniami. Otwarcie tego zapachu jest po prostu okropne, naprawdę nie potrafię nawet zacząć opisywać tego, co się dzieje, ale jest to cierpka, nieprzyjazna próba czegoś w rodzaju świeższego topu z potężnym ciałem. Jednak po pozostawieniu do wyschnięcia New West rozwija się w niezwykle dobrze oddany i pieprzny, męski aromat. Jest pełen najlepszych elementów drzewnych, widzę jak sosna, cedr, jałowiec, liść laurowy, mech dębowy tworzą przyjemny zapach do noszenia. W pewnym sensie rozumiem, dlaczego uważałem, że jest to jedna z mniej interesujących i jaśniejszych wersji zapachów Aramis, ale nie jestem zbyt dumny, aby przyznać, że się myliłem. Jest świetny, a po wyschnięciu pachnie absolutnie cudownie.
Woah... to jest wyjątkowy sok! Jak na połączenie, które zostało już przerobione na śmierć, jest to niezwykle klasyczne podejście do tematu. Uwielbiam to... Muszę przyznać, że Rose d'Arabie jest tak bogaty i bogaty, że można się w nim po prostu rozpłynąć... jest naprawdę niebiański. Jestem bardzo wybredna, jeśli chodzi o zapachy różane i oud, że o nim wspomnę. Ten zapach jest pełen róży, ale nie do tego stopnia, by było jej za dużo. Nie jest zbyt słodki, ale raczej ciemny i aksamitny, tak jak powinien, z nutą wanilii... a oud? Cóż, oud jest wyraźny i doskonale wyważony, aby nadać mu bliskowschodni charakter. Sillage i trwałość są bardzo dobre w zakresie tego, czego można oczekiwać za tę cenę. Czy nosiłbym go na sobie? Prawdopodobnie nie, ponieważ jestem bardzo oszczędny w zwracaniu uwagi na zapachy różane w mojej kolekcji, ale doceniam kunszt tego zapachu i jest on na wysokim poziomie.