Zielona miejska dżungla. Albo ogród w środku zatłoczonego miasta. Ktoś przechodzi w L'Ombre dans L'Eau, a zapach wypełnia powietrze. Pośrodku znajduje się staw, tuż obok delikatesów serwujących domowe guacamole ozdobione bazylią. To właśnie Synthetic Jungle. Ładny, ale dla mnie zbędny. Posiadam roczniki, którymi ma być inspirowany i wyczuwam przelotne podobieństwo do Private Collection w początkowej fazie, więc jest, inspiracja i styl. N°19 nigdzie nie ma. Jako zieleń dla początkujących jest fajny. Ale dla zatwardziałych fanów zieleni i szypru, takich jak ja i inni, jest to bezcelowe. L'Ombre dans L'Eau jest najbliższym podobieństwem, jakie znalazłem, i nigdy szczególnie go nie lubiłem, ale uważam, że SJ jest bardziej atrakcyjny. Dla mnie to nie, podobała mi się moja próbka, ale nie mam potrzeby po nią sięgać. Na rynku są o wiele lepsze zielone zapachy, zarówno vintage (eBay), jak i nowe (oszałamiająca Dryad to ćwiczenie we wszystkich odcieniach zieleni). Oh Malle! Miałem nadzieję na więcej...
Federic Malle wypuścił nowy perfum, a ludzie myśleli, że to jakiś mem lub fan fiction, czy coś w tym stylu, z powodu nieco „dziwnej” nazwy oraz faktu, że wciąż nie widziałem oficjalnego ogłoszenia ani na stronie FM. W każdym razie, spróbowałem go. (07/08/21) (Mimo że opublikowałem zdjęcie, niektórzy wydawali się nie wierzyć, że próbowałem go w zeszłym tygodniu. Myślę, że Selfridges musiało go wypuścić wcześniej.) Myślę, że jeśli spojrzysz na nuty (które często niewiele znaczą, ale w tym przypadku prawdopodobnie mają znaczenie), to spodziewałbyś się czegoś w rodzaju świeżego, nowoczesnego, muguet, białego piżma. To dokładnie to, co dostajesz. Ale… Będąc Malle, jest to lepsze. Nie tylko fanowskie zachwyty. 💯 % prawda. Jest bardzo „czysty” i smukły na początku, dostarczając bujnej zieleni, wilgotnych kwiatów kwiaciarni, tulipanów i narcyzów, LotV itd… Miałem go na nadgarstku przez kilka godzin i nieco łagodnieje, ujawniając może nutę jaśminu. To wszystko kręci się wokół blasku, wydobywania się i świeżych, przewiewnych wibracji jak en passant czy Eau de Magnolia. Trudno go nie polubić. Od strony technicznej przyciąga mnie, ponieważ jest stosunkowo prosty, pachnie jak kwiaty i nie ma gdzie się schować. Niektórzy mogą uznać go za nudny, ja się z tym nie zgadzam. Chcę go nosić, aby dowiedzieć się więcej.
Jak tapeta dżungli Williama Morrisa, która ma dodatkowy element do skrobania i wąchania. Przesadna, gęsta, niemal psychodeliczna interpretacja natury, która otwiera się lekko cierpko, ale jest całkowicie unikalna i uzależniająca. Sprawia, że czuję się młodo i radośnie, nie będąc przy tym niedojrzałym zapachem. Prawdopodobnie najzielniejszy perfum, jaki kiedykolwiek wąchałem, obok Eau de Campagne.