Nigdy nie pozwól, aby powiedziano, że nie przyznaję zasług tam, gdzie są one należne, ponieważ uważam, że linia XS od Paco Rabanne nie jest zła. Oryginał stał się dla mnie dość ukochaną wonią i przypomina mi lata 90. XS Black jest trochę za słodki, ale jest dziwny w dobry sposób i doceniam wysiłek w stworzeniu czegoś oryginalnego. Mam więc wysokie nadzieje na ten zapach, interesujące nuty, ale nigdy nie przywiązuję do nich zbyt dużej wagi, czekam na to, aby poczuć go na sobie.
Jakie to smutne, ale Pure XS to absolutna porażka! Jest w tym samym nurcie, co ostatnie orientalne wydania, do tego stopnia, że to teraz jest absurdalne. Tego samego dnia próbowałem nowego zapachu Armaniego i chociaż ten jest inny, to wciąż istnieje w tej samej sferze nowoczesnego gererizmu udającego głębię, ciepło i seksapil. Otwarcie jest dość subtelne i powoli rośnie, ale podobne do Ferragamo uomo czy czegoś? Ma pewną orzeźwiającą świeżość, może imbir? Ziołowa drzewność, czasami wręcz wodna, ale baza to ta głupia, ogólna akord obecny w wielu nieinspirujących nowych wydaniach (One Million/Invictus/Wanted/ itd...) i trochę żywicznego waniliowego drydownu. Nie nienawidzę go całkowicie, Pure XS to po prostu trochę bałagan i może spodziewałem się czegoś dobrego. Jedna rzecz, która mnie zaskakuje, to jak nisko leży na skórze. Jestem pewien, że nosy, które tworzą te zapachy, mają najlepsze intencje, ale czasami połączenie nut i rozbieżnych pomysłów kończy się nudną, sztywną kompozycją. O, zanim odejdę... flakon jest OGROMNY i dziwnie ciężki oraz imponujący, zarówno jako przycisk do papieru, jak i coś, czym można uderzyć włamywacza w głowę.

Bardzo ładny zapach z ciepłym bursztynem