
Nie waż się przywoływać zmarłego, wielkiego Jimiego Hendrixa i sprawić, by to był kiepski, nudny zapach, Dries!!! Po prostu nie! Dobre wieści!!!! :) Naprawdę mi się podobał ten zapach. Woohoo!!! Voodoo chile to paczuli z charakterem. Pachnie jak czarna porzeczka lub jałowiec i śliwki (czyli w zasadzie gin śliwkowy) lub coś w tym stylu? Potem dostajesz słodycz ziołowej nuty (mówi się, że to rozmaryn) na tle naprawdę świetnej hippisowskiej, ale także wyrafinowanej paczuli. Uważałem, że jest wystarczająco pomysłowy i robi rzeczy. Wszystkie otaczające elementy świetnie komplementują punkt centralny. Podoba mi się!
