La Collection Jazz od Yves Saint Laurent zostały wydane w 2011 roku. Perfumiarzem tej kreacji jest Jean-Francois Latty. Zawiera nuty głowy: Kolendra, nuty serca: Artemisia, Cyprys, Geranium, and Estragon, and nuty bazy: Paczula.
Albo to przeformułowanie jest nietrafione, albo moja pamięć, ponieważ wydaje się, że różni się od oryginału. Mówiąc "inny" nie mam na myśli ogromnych różnic, ale po kilku noszeniach zaczynam je dostrzegać. Miałem Jazz wiele lat temu i podobały mi się, ale ta nowa wersja jest niesamowita. Cóż, może to trochę OTT, a może po prostu odwołanie się do kapryśnej mody smakowej, którą mam w tej chwili na męskie aromaty? W każdym razie... Uwielbiam to! Kolendra i geranium są oczywiste, ale nie odczuwam żadnego miętowego klimatu z oryginalnej formuły. (To ziołowy, orzeźwiający napar z paczuli i cyprysu, ale z pewnością z nutami cytrusowymi... Nie? Nigdy ostry i bardzo klasyczny, przypomina RL Safari (kolejna rzecz, której oryginał nie zrobił!), ale mniej oczywisty. To najlepszy zapach i dobra trwałość, nie mogę go winić, wolałbym pachnieć tak niż wiele nowszych wydań.
Ciekawa recenzja poniżej. Mówię coś podobnego, ale może trochę bardziej gung ho! Myślę, że ta nowa wersja jest bardzo podobna do oryginału do tego stopnia, że nie marnowałbym pieniędzy na zabytkowy flakon dla pomyłki zabarwionej różem nostalgii. Nie krytykuję nikogo, kto to robi, jestem tego winny przez cały czas. Ja również posiadałem go w latach 90-tych (może nie oryginalną formułę), ale powiedziałbym, że jest prawie taki sam, jak pamiętam. Myślę, że nawiązania do Pashy i Cara, Safari czy New West itp... są ważne, szczególnie na sucho, jest to rodzaj otwartej, lekkiej, żywicznej "skóry", jeśli chcesz. Jednak kluczową różnicą w otwarciu jest chłodzący, mydlany efekt geranium i dość ostry, oczywisty przyprawowy hit kolendry, który utrzymuje się jako nuta głowy przez pierwszą godzinę. Sprawia to, że jest to całkowicie ważna opcja inna niż te, o których wspomniałem powyżej i nie jest zbędna obok nich w szafie. (Mam wszystkie te perfumy i wciąż powracam do tego z radością!) Czy jest równie potężny? Cóż, szczerze mówiąc pamiętam wszystkie te perfumy z tamtej epoki jako mocniejsze, ale to... Nie jestem pewien? Jest łagodny. Mam dziś na sobie mnóstwo sprayów na skórze i ubraniach, a głośność jest idealna. Myślę, że jest niedoceniany w schemacie męskich perfum vintage, pachnie fantastycznie i jest czymś, co chciałbym nosić.
Albo to przeformułowanie jest nietrafione, albo moja pamięć, ponieważ wydaje się, że różni się od oryginału. Mówiąc "inny" nie mam na myśli ogromnych różnic, ale po kilku noszeniach zaczynam je dostrzegać. Miałem Jazz wiele lat temu i podobały mi się, ale ta nowa wersja jest niesamowita. Cóż, może to trochę OTT, a może po prostu odwołanie się do kapryśnej mody smakowej, którą mam w tej chwili na męskie aromaty? W każdym razie... Uwielbiam to! Kolendra i geranium są oczywiste, ale nie odczuwam żadnego miętowego klimatu z oryginalnej formuły. (To ziołowy, orzeźwiający napar z paczuli i cyprysu, ale z pewnością z nutami cytrusowymi... Nie? Nigdy ostry i bardzo klasyczny, przypomina RL Safari (kolejna rzecz, której oryginał nie zrobił!), ale mniej oczywisty. To najlepszy zapach i dobra trwałość, nie mogę go winić, wolałbym pachnieć tak niż wiele nowszych wydań.
Ciekawa recenzja poniżej. Mówię coś podobnego, ale może trochę bardziej gung ho! Myślę, że ta nowa wersja jest bardzo podobna do oryginału do tego stopnia, że nie marnowałbym pieniędzy na zabytkowy flakon dla pomyłki zabarwionej różem nostalgii. Nie krytykuję nikogo, kto to robi, jestem tego winny przez cały czas. Ja również posiadałem go w latach 90-tych (może nie oryginalną formułę), ale powiedziałbym, że jest prawie taki sam, jak pamiętam. Myślę, że nawiązania do Pashy i Cara, Safari czy New West itp... są ważne, szczególnie na sucho, jest to rodzaj otwartej, lekkiej, żywicznej "skóry", jeśli chcesz. Jednak kluczową różnicą w otwarciu jest chłodzący, mydlany efekt geranium i dość ostry, oczywisty przyprawowy hit kolendry, który utrzymuje się jako nuta głowy przez pierwszą godzinę. Sprawia to, że jest to całkowicie ważna opcja inna niż te, o których wspomniałem powyżej i nie jest zbędna obok nich w szafie. (Mam wszystkie te perfumy i wciąż powracam do tego z radością!) Czy jest równie potężny? Cóż, szczerze mówiąc pamiętam wszystkie te perfumy z tamtej epoki jako mocniejsze, ale to... Nie jestem pewien? Jest łagodny. Mam dziś na sobie mnóstwo sprayów na skórze i ubraniach, a głośność jest idealna. Myślę, że jest niedoceniany w schemacie męskich perfum vintage, pachnie fantastycznie i jest czymś, co chciałbym nosić.