To dziwne perfumy. Właściwie znalazłem coś dziwnie przypominającego mi powolne eksplozje, pomimo tego, że ma niejasno gourmandowe otwarcie i tak naprawdę nic takiego nie pachnie, oba przywołują chińską jakość. Nie oczekuję, że zrozumiesz, co to znaczy, ponieważ sam ledwo rozumiem! W tych perfumach nie ma pięciu przypraw ani fajerwerków (ani żadnych innych stereotypów, w które mógłbym wpaść?), Bardziej laktonowa, niezwykła kremowa nuta figi, która zdecydowanie otwiera się tonką i kontynuuje w ten sposób. Wczorajsza mgiełka to całkiem trafna nazwa, ponieważ w całej tej sprawie jest coś szczególnie mglistego i ma komplementarne połączenie kokosa i figi oraz kremowego drewna. Ma dla mnie nieco plastikową jakość, niepokojącą i z nutą ziemi... może dlatego przypomina mi szafran i powolne eksplozje? Wiem, żeby nie oczekiwać od Josha normy, a on dostarczył tu coś, co w rękach innego perfumiarza mogłoby nie mieć żadnego wpływu. Podoba mi się, ale po prostu nie trafia w mój gust.
Zdecydowanie nie jest to zapach dla mnie. Ten zapach przypomina mi zapach pleśni... tak jak pachnie stary kościół. Przechodzę obok bez wyrzutów sumienia.