Tak jak opakowanie, Douleur!2 to ogromna frajda i prawdopodobnie jeden z niewielu zapachów, które sprawiły, że wąchałem swoje ramiona po nałożeniu go. Przyszedłem całkowicie w ciemno, bez żadnych pomysłów na nuty, Douleur!2 zaczęło się dość mocno, z zieloną metaliczną kombinacją, ale kilka minut później pachnie dokładnie jak najsoczystszy, najdojrzalszy mango i tak pozostaje na skórze. Całkowita miłość z mojej strony i cieszę się, że udało mi się zdobyć butelkę!
Nauseujący chemiczny smród. Tak subtelny jak młot. To jak miętowy cukierek gotowany w chemikaliach basenowych z jakimś metalicznym efektem krwi. Absolutnie okropne. Nie poczułem zapachu z tej marki, który by mnie nie zdenerwował od razu, ale ten jest szczególnie zły.