Iris 39 od Le Labo zostały wydane w 2006 roku. Perfumiarzem tej kreacji jest Frank Voelkl. Nuty to Kardamon, Cyweta, Imbir, Iris, Limonka, Piżmo, Paczula, Róża, Fioletowy, Ylang-Ylang.
Wowee!!! Nareszcie zapach Le Labo, który naprawdę mnie zachwycił! Otwarcie to ylang-ylang i irys, ale gdy się uspokoi, irys łączy się z bardzo pudrową nutą fiołka, tworząc cudownie głęboką, kwiatową słodycz. Jest tu też sporo paczuli, ale nie jest ona ani gęsta, ani brudna. Baza z piżma zapewnia zwierzęcą jakość, która pięknie podkreśla całość. Szczerze mówiąc, moim jedynym problemem z tym i innymi zapachami Le Labo jest nazwa. Wiem, wiem, nazwa oznacza po prostu, że jest zbudowany wokół akordu irysa, ale tak naprawdę powinien nazywać się VIOLET 39... nie ma problemu, jeśli jesteś fanem fiołków, a ja na szczęście jestem. Uwielbiam go... pachnie oszałamiająco i lubię myśleć, że znam się na fiołkach, to jest gratka trochę przypominająca Violettę z Penhaligon's, ale bardziej złożona i naturalna. Aktualizacja: utrzymuje się przez wieki, a po wyschnięciu zmienia się w wystawny, ciepły cywet, który jest naprawdę przyjemny.
Wowee!!! Nareszcie zapach Le Labo, który naprawdę mnie zachwycił! Otwarcie to ylang-ylang i irys, ale gdy się uspokoi, irys łączy się z bardzo pudrową nutą fiołka, tworząc cudownie głęboką, kwiatową słodycz. Jest tu też sporo paczuli, ale nie jest ona ani gęsta, ani brudna. Baza z piżma zapewnia zwierzęcą jakość, która pięknie podkreśla całość. Szczerze mówiąc, moim jedynym problemem z tym i innymi zapachami Le Labo jest nazwa. Wiem, wiem, nazwa oznacza po prostu, że jest zbudowany wokół akordu irysa, ale tak naprawdę powinien nazywać się VIOLET 39... nie ma problemu, jeśli jesteś fanem fiołków, a ja na szczęście jestem. Uwielbiam go... pachnie oszałamiająco i lubię myśleć, że znam się na fiołkach, to jest gratka trochę przypominająca Violettę z Penhaligon's, ale bardziej złożona i naturalna. Aktualizacja: utrzymuje się przez wieki, a po wyschnięciu zmienia się w wystawny, ciepły cywet, który jest naprawdę przyjemny.