Infini (1970) od Caron zostały wydane w 1970 roku. Perfumiarzem tej kreacji jest Ernest Daltroff. Zawiera nuty głowy: Aldehydy, Jaśmin, Lilia Doliny, and Narcyz, nuty serca: Iris, Liliowy, Róża, and Tuberoza, and nuty bazy: Bursztyn, Piżmo, Drzewo sandałowe, Tonka Bean, and Wetiwer.
Nie byłem pewien, czy kupić drugą butelkę Infini po tym, jak zużyłem połowę innej. Moja pierwsza była sprężynowym atomizerem, wczesnym PdT z lat 70-tych, który, choć na początku był zielony i wspaniały, po kilku minutach stał się kwaśny, stary i brzydki. Przypuszczam, że złe przechowywanie i przestarzały propellant miały przewagę nad tym wspaniałym, tytoniowym zielonym mgławicą, która nie mogła przetrwać dłużej niż kilka minut. Kilka tygodni temu natknąłem się na nieskazitelną i zapakowaną butelkę infinity PdT w szarym geometrycznym pudełku. Kod partii z 1974 roku i okazjonalna cena. I oto jest. Ta wersja Infini jest znacznie różna od mojej poprzedniej, chociaż obie są mniej więcej z tego samego roku. Infini, jak wiele zapachów Caron, jest znane z tego, że jest notorycznie wrażliwe na partie; ta sama koncentracja może znacznie różnić się z jednej butelki do drugiej. Jedna bardziej zielona, druga cięższa na tytoniu, jedne z wyraźnym akcentem narcyza, podczas gdy inne oferują nieokreśloną kwiatową mieszankę. Moja butelka przechodzi od aldehydowej świeżości Calèche/Madame Rochas do bardziej zielonego, irysowego N°19. Mój pierwszy Infini otworzył się gorzką, ziołową zielenią; trawiastą, pszenną, dymną. Wkrótce potem umarł. Ten Infini otwiera się błyszczącymi aldehydami. Mydlany, nawet trochę ściągający. Następnie pojawia się delikatna kwiatowa melodia, która nie pokazuje wyraźnego akcentu narcyza. Stąd porównanie do powyższych dwóch klasyków z tego samego okresu. W tym momencie, mimo że jest silniejszy niż Calèche i Madame Rochas, nie uważam go za szczególnie różny lub zapadający w pamięć. Gdyby to była wersja z dominującym narcyzem, czułbym się inaczej. I szczerze mówiąc, nie zaczyna mnie imponować, dopóki nie pojawią się nuty serca. Dymny wetiwer, bogate liście i pikantny kolendra zajmują centralne miejsce, obok bardzo chanelowskiego irysa, odrobiny galbanum i tego, co uważam za odrobinę Mousse de Saxe. Wśród złotych tytoniowych wici, obfitości zieleni i lizania cywetu, skórzasty narcyz nieśmiało się wkrada, ale kwiatową gwiazdą staje się irys i bez. Czuję chłodną urodę vintage N°19 edp, ale z skórzanymi nutami perfum z lat 40-tych. W tym momencie nie ma to nic wspólnego z futuryzmem, a bardziej z przeszłością. Utrzymuje się w ten sposób przez godziny, intensywnie się projektując, zanim baza otuli mnie w sandałowcu z lekką słodyczą kumaryny. Zieleń nigdy naprawdę nie ustępuje, ale skórzana ciemność powoli przejmuje kontrolę, zanim zniknie prawie pełny dzień później. Lata 60. i 70. były czasem epoki kosmicznej, pixie do’s i mini spódnic wśród pajęczych rzęs i plexi krzeseł. Dywaniki shag, pomarańczowe i bordowe meble wśród awokadowozielonych łazienek, podczas gdy Paco dał nam Mētal i Calandre, Yves dał nam Rive Gauche, a Robert Piguet zabierał nas w Futur, podczas gdy Courrèges Empreinte(ował) nas swoim podpisem! Infini stara się sięgnąć w przyszłość, ale po tym, jak blask otwarcia zaczyna blednąć, naprawdę wraca do przeszłości. Klasyczne i solidne podstawy domu są nadal tutaj, nawet jeśli mniej zauważalne. Czy to możliwe, że nawiązuje do oryginalnego Infini z 1912 roku? Nie mogę powiedzieć. Infini był reklamowany jako zapach dla młodej i wolnej kobiety tamtych czasów. Nowoczesny, żywy, pełen życia. Ale pod tym wszystkim nie może ukryć dobrego wychowania domu, jego arcydzieł, które przyszły wcześniej, i oferował kolejny doskonały zapach z jakością i klasą. Subtelne różnice i inne podejście do zielonego i kwiatowego aldehydowego sprawiają, że Infini warto spróbować. Nie zdobył mnie łatwo, ale szybko stał się ulubieńcem. Oszałamiający!