Niezwykle realistyczne kadzidło.
Włoskie kadzidło kościelne. Chłodzące kadzidło. Nie zimne, ale chłodne.
Łagodna cedrowa baza.
Niezbyt trwały, ale niesamowity, póki trwa. Tak dobry, że nie przeszkadza mi jego przeciętna trwałość.
Magiczny zapach! Po raz kolejny kolekcja Armani Prive dostarczyła wspaniały zapach na najwyższym poziomie. Ostre labdanum otwierające się na kadzidło, suche pieprzne przyprawy i gęste soczyste lasy, które otrzymuję z tego zapachu. To mistyczny zapach kadzidła o doskonałej jakości i wyjątkowym charakterze. Napisanie recenzji zajęło mi kilka prób, ale nie odzwierciedla to wpływu, jaki wywarł na mnie Bois d'Encens, ponieważ był on natychmiastowy. Jeśli uwielbiasz kadzidła i cenne żywice bez nadmiernego dymnego klimatu, to jest to zdecydowanie dla Ciebie. Trwałość jest nieco zawiedziona i jest to prawdopodobnie jedyna drobna krytyka, jaką mam wobec tych zapachów Armaniego. Jedynym, który ma dla mnie świetną trwałość, jest Myrrhe Imperiale, a następnie Oud Royale.

Armani Privé Bois d'Encens: Pieprzny zlepek kamieni, gdzie kiedyś paliło się kadzidło lub może jeszcze się pali, korzenie wetiweru pijące ducha niepalonego dymu, deski cedrowe zniszczone przez ceremonie, które nie pozostawiły popiołu, krzemień gotowy, podpałka ułożona, przestrzeń między intencją a płomieniem, gdzie ostatni gorzki oddech jesieni spotyka sterylną obietnicę zimy, surowe echa skrzypiące w wysokich przestrzeniach, które nie znają ani ciepła, ani chłodu, zakurzona światłość filtrowana przez puste okna, świeża w sposób, w jaki poranny powietrze smakuje ostro i kwaśnie, zanim słońce złagodzi swoje krawędzie, potencjał kadzidła unoszący się jak modlitwa nigdy nie wypowiedziana na głos.
Choć na pierwszy rzut oka może to nie być od razu oczywiste, to jednak fotografia Todda Hido przychodzi mi na myśl, gdy czuję ten zapach - atmosfera zwykłych przestrzeni, które zrzucają swoje dzienne przeznaczenie, aby stać się miejscami progu, pauza w czasie między byciem a niebytem, rzecz ani w pełni obecna, ani nieobecna.