fragrances
recenzji
1.9k recenzji
Ahhh... Mark Birley For Men, to niesamowite, że ten zapach istnieje od prawie 20 lat, a mimo to nigdzie go nie widać... to znaczy, kto go sprzedaje? Jak na brytyjską markę nie jest on łatwo dostępny w Wielkiej Brytanii. Krótko o samym Birley'u, podoba mi się pomysł multimilionera tworzącego własny zapach i zlecającego dwóm najlepszym w branży wyzwanie zrobienia tego dobrze. Och, jak im się to udało! Ten zapach jest cudownie świeży, męski, wyrafinowany i z nutą tajemniczości. Otwarcie to dla mnie urocza mieszanka cytrusów, skłaniająca się bardziej ku cytrynie, ale wciąż z akcentami bergamotki i pomarańczy. Po kilku początkowych sekundach słodkie, orzeźwiające cytrusy zostają przygryzione przez piżmo i dopiero wtedy zdajemy sobie sprawę, że Mark Birley jest nieco bardziej złożony niż zwykłe cytrusy. Głównymi graczami w tym zapachu są wetyweria, cedr, nasiona marchwi i kadzidło, które nadają subtelną pikantność, ale ostatecznie nadrzędną czystość. Nie mogę powiedzieć, że wyczuwam fiołek (wymieniony tutaj) lub że jest on szczególnie pudrowy. Zapach jest bardzo uzależniający i nawiązuje do bardziej balsamicznego, kadzidlanego zapachu, ale z lekkim dotykiem i czystością połączenia wetiweru i cytrusów. Jest świetny i moim zdaniem zasługuje na pochwały, które otrzymuje. Aby powtórzyć inne komentarze dotyczące długowieczności i projekcji, które nie są dobre, ale akceptowalne za około 60 funtów za 125 ml, czyli około ceny projektanta z wyższej półki, takiego jak Dior czy Chanel. Wystarczy potraktować go jak wodę kolońską i rozpylić więcej, a także nałożyć trochę na ubranie, aby uzyskać trwały efekt. Naprawdę chętnie wypróbuję teraz inny zapach Birley, który jest oparty na skórze.
Zasadniczo mogę podsumować Tralala w kilku nutach... Piżmo, wanilia, BOOZE i szafran. Wspomnę tylko o szafranie, który ma dziwną ostrą jakość i jest ostry, ale uwielbiam go w zapachach. Chociaż nie jest głównym graczem w tym zapachu, można go wyczuć i dodaje ogólnego bogactwa. Dość teatralne, jasne, szorstkie, niemal gourmandowe otwarcie, które w rzeczywistości jest dość spektakularne, a element whisky jest obecny od razu. Nuta whisky nie jest czymś, co lubię w wielu zapachach, ale tutaj w Tralala jest w jakiś sposób akceptowalna. Gdy się uspokaja, zapach staje się dość gładki i waniliowy, prawie jak mleczny napój z alkoholem... może biała ruska? (Ale oczywiście o wiele brudniejszy!) W rzeczywistości kilka tygodni temu piłem koktajl z whiskey z burbonem i bardzo przypominało mi to zsiadłe połączenie mocnego alkoholu i lodów, co nie jest takie przyjemne! Tak więc, gdy Tralala szaleje na mojej skórze, zaczyna stawać się mdły i jest tylko tyle, ile mogę wziąć z piżmowej wanilii, która po pewnym czasie staje się nieco zbyt duża. Jest nieco bardziej złożony, niż mu przypisuję, a po przejściu przez mdłą fazę i naprawdę umiera, znów staje się przyjemny, nawet nieco miękki i skórzasty. Podsumowując, interesujący zapach i świetna trwałość, jeden z silniejszych Penhaligon's, z którymi się spotkałem. Tralala jest może nabytym smakiem, ale tak samo jak przerażający korek z głową lalki na butelce. Nie byłem wcześniej zaznajomiony z domem mody Meadham & Kirchhoff, ale mam obraz stylu, a ten zapach z pewnością pasuje do wyglądu tamtejszych ubrań, odważnych i nieco ekscentrycznych!
Z mojego doświadczenia wynika, że Penhaligon's dostarcza bardzo dobrze zmieszane kompozycje i LP No.9 nie jest wyjątkiem. Zwykle, gdy patrzę na nuty (zwłaszcza tutaj), czasami trochę przeszkadza mi główna nuta, a goździk nie należy do moich ulubionych. Jednak Penhaligon's po raz kolejny zapewnia jakość i żadna z nut w tym zapachu nie jest zbyt widoczna. Ma otwarcie bergamotki z ciepłem bursztynu i przyprawą cynamonu, goździków i gałki muszkatołowej. LP No.9 jest również pieprzny, mroczny i piżmowy... typowa złożoność, która sprawia wrażenie prostoty bez wysiłku. Jest naprawdę odurzający i bardzo męski, muszę przyznać, że naprawdę mnie ujął. Trwałość też nie jest zła i całkiem dobrze się projektuje.
Ok, więc wypróbowałem nowy 1 Million i muszę powiedzieć, że tak naprawdę nie zmienił on zbytnio mojej opinii. Bez bezpośredniego porównania z oryginalnym 1 Million EDT nie mogę skomentować różnic, ale dla mnie (z pamięci) pachną bardzo podobnie. Usunąłem 1 Million z mojej listy nielubianych tutaj jakiś czas temu. Rzeczywiście od razu mi się nie spodobał, choć trzeba przyznać, że tego typu mocno słodki zapach powinien być w sam raz dla mnie. Po jakimś czasie spróbowałem go ponownie i pomyślałem, że może byłem trochę pochopny i nie było tak źle. Nie jestem kimś, kto krytykuje zapach tylko ze względu na jego popularność wśród mas lub krzykliwą okropność, lubię myśleć, że oceniam go na podstawie jego zalet. Jednak wypróbowanie tego nowego zapachu jeszcze bardziej utrwaliło moją niechęć do tego zapachu. Nie potrafię dosłownie (lub bardziej nie dosłownie) opisać powodu, dla którego tania słodycz i otwarcie, które utrzymuje się przez wiele godzin, po prostu mnie odpychają. Jeśli jesteś w stanie wytrzymać do końca, po kilku godzinach staje się w porządku, ale nawet to można powiedzieć o niektórych naprawdę okropnych zapachach, których nienawidzę! Jeśli w ogóle ta wersja Absolutely Gold jest mocniejsza i projektuje bardziej niż oryginał, umysł zastanawia się, jak i dlaczego jest to możliwe. Cóż, potwierdziło to gwóźdź do trumny dla mojego związku z całą gamą 1 Million, po prostu ich nie lubię.
Zwykle nie mówię o trwałości jako sposobie na rozpoczęcie mojej recenzji, ale ten produkt jest BARDZO trwały na mojej skórze, a ja jestem notorycznie bezlitosny, więc zaufajcie mi ludzie... ten jest trwały. Wypróbowałem Black XS Potion na grzbiecie dłoni wczoraj po południu i pomimo kilkukrotnego umycia rąk od tego czasu i wzięcia prysznica dziś rano, nadal czuję bardzo słaby zapach na skórze. Jeśli chodzi o sam zapach, to pomimo rażących podobieństw do oryginału, wydawało mi się, że otwarcie jest nieco głębsze. Podobnie jak flankery A*Men różnią się od siebie, ale w gruncie rzeczy to wciąż to samo, tylko z większym naciskiem na pewne aspekty. Te aspekty w tym przypadku to intensywność labdanum i alkoholu, które nadają nieco ostrzejszy i bardziej zaawansowany charakter temu, co jest zasadniczo tym samym bardzo słodkim, owocowym, drzewnym zapachem, co oryginał. Gdy wysycha, trudniej jest zidentyfikować różnicę, nadal jest nieco czekoladowy jak oryginał i nadal ma gęste drewno, balsam tulu i nuty jagodowe. Jeśli więc spodziewasz się ogromnej różnicy, przygotuj się na rozczarowanie, jednak jeśli lubisz oryginał, możesz nawet polubić go bardziej. Jak wspomniałem, projekcja i trwałość są ogromne i zdecydowanie wolę butelkę tego zapachu ze względu na fajną woskową pieczęć. To samo można powiedzieć o oryginale, coś we mnie uwielbia początkowy zapach Black XS i jego słodki, wyjątkowy charakter. Jednak z perspektywy czasu nie mogę pomóc, ale po pewnym czasie uważam go za mdły i nieprzyjemny i nie jest to coś, co z przyjemnością bym nosił, zwłaszcza przy jego sile i trwałości.
Nie mogę uwierzyć w negatywne nastawienie do tego zapachu w większości recenzji tutaj. Z jednej strony zgadzam się, że play sport nigdy nikogo nie zachwyci swoim generycznym owocowo-piżmowo-drzewnym charakterem, ale dla mnie to solidna cytrusowa odsłona od Givenchy. Innym zarzutem może być to, że nie zachowuje wiele (jeśli w ogóle?) z charakteru play lub play intense, które są popularnymi zapachami, a Play Intense to moja prawdziwa miłość. Play Sport nie tylko pachnie bardzo dobrze, ale te górne nuty utrzymują się bardzo dobrze, podobnie jak zapach w ogóle, dłużej niż wiele niszowych cytrusowych zapachów, które wypróbowałem. Otwarcie dla mojego nosa to wspaniała bergamotka i mandarynka, która jest świeża i pikantna, a następnie piżmo i drewno amyrisowe nadają Play Sport solidną platformę, na której cytrusy świecą przez około 6 godzin. Podoba mi się to... nigdy nie zainspiruje tej samej bazy fanów, co na przykład Play Intense, ponieważ jest to dość płaska kompozycja. Jeśli szukasz czystego liniowego cytrusa o dobrej trwałości, nie powinieneś przeoczyć Play Sport.
Wow! Uwielbiam otwarcie tego zapachu z prostym cyprysem i olibanum i prawie wiesz, co dostaniesz przez resztę. Tak, to wspaniały zapach kadzidła, dokładnie taki sam jak Heeley Cardinal, Montale Full Incense i CDG Avignon. Na szczęście mam próbki wszystkich czterech zapachów i wypróbowałem je obok siebie, aby zidentyfikować różnice i są one bardzo subtelne. Muszę powiedzieć, że mogę to sobie wyobrazić, ale uważam, że jest to odrobinę świeższe i ma inne otwarcie. LLDH jest niezwykle wysokiej jakości. Żaden z nich nie ma ogromnej trwałości na skórze, ale bardzo dobrze radzi sobie na ubraniach (jak większość zapachów). Uwielbiam go... ale z drugiej strony uwielbiam też inne!
Przez jakiś czas spekulowano na temat tego zapachu i w końcu się pojawił. Interesujące, ponieważ A*Men i jego flankery nigdy nie były drzewne, więc dodanie nut drzewnych jest mile widziane i potrzebne. Nie mogę powiedzieć, że nie jestem podekscytowany, aby go wypróbować, ale myślę, że musimy zarządzać naszymi oczekiwaniami tutaj ludzie. Nie dajmy się zbytnio ponieść wyobrażeniom, że będzie to jakiś święty Graal, to prowadzi tylko do rozczarowania. Butelka wygląda jednak niesamowicie! Do 7 lipca!
Jestem pod wrażeniem tego zapachu po niepewnym pierwszym wrażeniu. Od razu mogę powiedzieć, że nie jest tak głośny jak AMen lub wiele innych flankerów i ma stonowany charakter, bez nadmiernej słodyczy i karmelu. To wyrafinowane podejście sprawia, że seria Pure Malt/Coffee/Havane/Wood podoba mi się bardziej niż oryginał, który jest tak złożony, że szczerze mówiąc, wymaga trochę opanowania. To właśnie te różnice odróżniają je od siebie, ale doskonale zachowują wspólny motyw. Chodzi mi o to, że w moim umyśle (a dokładniej w nosie) wącham nowego flankera AMen i myślę hmmmm... to charakterystyczny akord AMen, który lubię, nie doceniając w pełni różnic. Dopiero gdy wypróbujesz je przeciwko sobie, zdasz sobie sprawę, jak bardzo się różnią, a czyste drewno ożyło w porównaniu z innymi. Na początku nie wydawał mi się szczególnie drzewny, co jest dziwne, ponieważ zwykle to górne nuty są wyraźne w tych flankerach, zanim przejdą do czegoś bardziej znajomego. Początek jest dość alkoholowy i przypomina Pure Malt, po czym zaczyna pojawiać się drewno i niemal pieprzna, wytrawna nuta. Przypomina mi to trochę Comme des Garcon w interpretacji AMen. Nie zrozumcie mnie jednak źle, to nie jest zapach drzewny w zwykłym znaczeniu tego słowa, to w dużej mierze gourmand orientalny, autentyczne doświadczenie A * Men, ale bez mdłej grubości. Wydaje się, że w jakiś sposób dodał pikantne akcenty do tego pobłażliwego deseru, jakim jest akord A*Men. Szlifując wszelkie ostre krawędzie, aby użyć analogii do obróbki drewna, jest bardziej miękki i pachnie pozytywnie drzewnie w porównaniu na przykład z Pure Coffee? Podoba mi się to, nie jest też tak inwazyjny jak Pure Malt czy Pure Havane i szybko wysycha, nie wystając tak bardzo... ale to jest dla mnie całkowicie w porządku.
Niedopowiedzenie i równowaga są tutaj kluczowe. Jestem pewien, że istnieje wiele podobnych zapachów, które nie przypadłyby mi do gustu z powodu nadużywania pewnych aspektów. Na przykład zbyt białych kwiatów lub zbyt dużej ilości konkretnej przyprawy, takiej jak imbir lub kardamon, lub nut cytrusowych, które wydają się tanie, Roadster sport nie cierpi na żadną z tych przypadłości. Roadster sport otwiera się wspaniałym cytrusowym połączeniem z pomarańczą. Następnie pojawia się wyraźny biały kwiat, który w tym stonowanym kontekście jest absolutnie idealnie wyważony i nie umniejsza niczego zapachowi. Zdecydowanie można wyczuć ziołową naturę szałwii, a paczula wcale nie jest brudna, ale czysta i zielona, z kilkoma nieokreślonymi lasami w bazie, aby dopełnić piękną suchość. Naprawdę podoba mi się zapach tego zapachu, jest niesamowicie dobrze zrobiony, bardziej klasyczne rzeczy od Cartiera.
Po pierwsze... bez względu na to, jak kiepska lub nudna jest większość zapachów Lacoste (a spójrzmy prawdzie w oczy, że są!), zawsze chętnie wypróbuję cokolwiek od nich tylko dzięki sile eau de Lacoste Blanc, którą kocham wszystkim, co mam! Jeśli chodzi o flakon, to nie jest zły, ale nie przepadam za jego prezentacją. To, co mi się podoba, to kształt butelki, to przysadzisty mały sześcian, jak Encre Noire czy coś takiego? Wydaje się to oczywistym wyborem, ale niewielu innych kopiuje ten format. Kolejną drobną krytyką było moje pierwsze wrażenie, że opryskiwacz nie był dobry, wyrzucał raczej słaby strumień niż mgiełkę, która również moczyła mój palec spustowy. W każdym razie sok jest najważniejszy, więc jak wygląda na żywo? Cóż, niestety pada ofiarą przyjemności tłumu i to w epickich proporcjach. Otwierające cytrusy ustępują miejsca przewidywalnemu, ale nie nieprzyjemnemu zapachowi, który wydaje się bardzo podobny do innych sportowych pasz. Jest trochę zielony, ale wcale nie naturalny i przypuszczam, że drzewny, ale naprawdę nie mam typowej sygnatury drewna gwajakowego ani tak naprawdę nie dostałem żadnej lukrecji. Być może będę musiał spróbować go ponownie, ponieważ zawiera kilka interesujących składników, które wydają się być zmieszane z wszelką rozpoznawalnością w ogólny bałagan. Nie jest źle, nie jest też dobrze, a trwałość na mojej skórze była słaba.