Bardzo przyjemne połączenie róży i oudu z kremową nutą wytrawną. Oud Palao zaczyna się od eleganckiego szturchnięcia w kierunku Oud Ispahan, zanim pokaże swój indywidualny charakter. Nie jestem ekspertem od oudu, ale potrafię odróżnić całkowicie syntetyczny (Montale) od lepiej wykonanego, a Palao stoi gdzieś pomiędzy MFK Oud Satin i Oud Ispahan. Otwarcie to głęboka czerwona róża z dymnym skórzastym Oudem. Nie jest leczniczy, ani nie ma tego zapachu bandaża, tak typowego dla innych kombinacji Oud. Zamiast tego dymność doskonale łączy się z różą, tworząc bardzo przyjemne otwarcie, które utrzymuje się na mojej skórze przez około godzinę. Powoli, ale liniowo ewoluuje w kierunku serca, labdanum dodaje pikantnego zwierzęcego ciepła, nie przyćmiewając głównych nut; zamiast tego je wzmacnia. Po 3 godzinach wyczuwam głównie ziemistość paczuli z bardzo kremową i lekko fiołkową wanilią. Trwałość na mojej skórze utrzymuje się do końca dnia, z nagłymi powiewami oudu i róży. Zapach jest ponadprzeciętny, trwały, ale nie przesadzony, daje powiew w ciągu dnia, a jego trwałość jest bardzo długa. Nie wydaje się nowy, ale biorąc pod uwagę fakt, że jest dobrze wykonany, jest doskonałym wprowadzeniem do Oud dla początkujących, a także zadowoli kogoś bardziej zainteresowanego tym gatunkiem. Zapach i trwałość powyżej średniej dla Diptyque z ukłonami w stronę innych dobrze wykonanych zapachów i dbałością o szczegóły i składniki. Jeśli już, to czuję się jak w bliskowschodnich perfumach widzianych przez gazę, bez popadania w zachodnie stereotypy. W tej chwili noszę zarówno Palao na jednej ręce, jak i Leather Oud na drugiej, i pachnę Palao. Niestety wyraźnie zreformułowanego Diora nigdzie nie ma. Kciuki w górę Diptyque; spóźniony na imprezę, ale uczestniczący z asem w rękawie!
