Nie mam w zwyczaju próbować nowych zapachów Xerjoffa (wiem, że to nie to, ale mogłoby być), ponieważ są to drogie, elitarnie luksusowe marki, z którymi się nie identyfikuję, a fani X są irytujący. Jednak dobry perfum to dobry perfum, prawda? I według czystego prawa średniej, jeden lub dwa z ich obfitego katalogu z pewnością w końcu przypadną mi do gustu, a Zefiro jest jednym z nich, uwielbiam go. Gładkie, subtelne, pikantne ciepło przebijające przez rodzaj mlecznego, satynowego, drewnianego kadzidła, perfumeryjnej mgły. To słodzone piżma, może nawet z odrobiną wanilii, ale z tymi ciepłymi przyprawami kardamonu/cynamonu/goździków, co tworzy pudrowy efekt i stanowi nutę goździka, to nie jest dokładny goździk, ale wywołuje go na tyle, by zasługiwał na wzmiankę. Również mogę dostrzec to skojarzenie z pieprzem, zdecydowanie z otwarcia, które przywołuje Carbone od Balmain i piżmowy, różowy, pudrowy finisz This is Him od Zadig i Voltaire. Przypomina mi to również trochę (nie zapachowo, ale nastrojowo) jedyny Xerjoff, który posiadam... 1888. Kiedyś myślałem, że Xerjoffy są nieosiągalne cenowo, nie jestem sknerą, ale zawsze wydawały się BARDZO drogie, ale ten i wiele innych są dostępne na stronach z rabatami za podobną (lub nieco niższą) cenę niż niektóre inne marki 'niszowe'. Aktualizacja: Mój przyjaciel usłyszał, jak o tym mówię i uprzejmie wysłał mi 10 ml tego zapachu, a po odpowiednim przetestowaniu moje odczucia się nie zmieniły, chociaż powiedział: 'Zafiro? Oh, myślę, że to mam, czy to ten z Elemi?' Na co odpowiedziałem... ermmm... nie, naprawdę. Jednak po noszeniu tego zapachu ma on ten skręcony bąbelkowy efekt kremowej wanilii, zaokrąglonej żywicami, a otwarcie to bardzo gładkie połączenie Elemi/Olibanum. Zwykle nie lubię takich rzeczy, w rzeczywistości ten sam facet wysłał mi próbkę razem z Xerjoffem z przykładem dokładnie tego samego, ale zrobionego naprawdę źle. Ten zapach uchodzi, ponieważ ma ten aspekt cynamonu/goździka w sercu, a z kremowością tworzy idealną równowagę z wszystkim innym i niemal wywołuje rodzaj kremowego, pudrowego efektu goździka. Czasami nie jestem pewien w ciągu dnia, ale ogólnie rzecz biorąc, naprawdę mi się podobał. Aspekt wanilii jest z pewnością pod kontrolą i nie jest przesadzony w żaden sposób, co zazwyczaj psuje ten typ zapachu dla mnie.

Ciekawy zapach, dla którego trudno mi znaleźć okazję.
Na mojej skórze ziołowe, aromatyczne nuty są bardzo wyczuwalne, czyniąc go niemal pikantnym. Artesmia zmieszana z białym winem i nutami cytrusowymi jest zdecydowanie najbardziej widoczna. Ich mieszanka daje mi lekką metaliczną nutę przypominającą wióry ołówka. Może to Iso E, a może sztuczka mózgu.
Nie wyczuwam zbyt wiele słodyczy, ale delikatne kadzidło próbuje się przebić.
Po 3 godzinach nuty aromatyczne nieco złagodniały, ale wino i artesmia nadal dominują nad balsamicznym ciepłem, którego się spodziewałem.