fragrances
recenzji
6 recenzji
Wczoraj w końcu to wypróbowałem, byłem ciekawy przez jakiś czas i szczerze mówiąc, byłem trochę sceptyczny wobec tego całego szumu. Ale czy się myliłem? Nie wiem, co to jest, ale jest coś, co uważam za bardzo intrygujące w tym perfumie, zabawne, ale nie w dziecinny sposób. Tak bardzo, że ciągle wącham swoją skórę, gdzie zapach wciąż delikatnie utrzymuje się ponad 12 godzin później w przytulnym, subtelnym dry down, i jestem zdumiony projekcją na papierowym pasku, gdzie pełna symfonia nut wciąż wypełnia pokój. Cała ta wrzawa o zapachu jak części kobiece jest w pewnym sensie prawdziwa, w sposób, w jaki myślę, że niektóre zapachy jaśminowe mają tendencję do tego. W tej kwestii, w pierwszej minucie po spryskaniu przypomniało mi to trochę o Womanity Muglera, prawdopodobnie z powodu nuty ambry (akord kawioru w Womanity), ale szybko to minęło, ewoluując w piękną i, jak wcześniej powiedziałem, intrygującą, delikatnie owocowo-kwiatową kompozycję, świeżą i przewiewną, mimo tendencji do wypełniania pokoju; jestem zaskoczony, że mi się podoba, ponieważ chociaż lubię zapachy wypełniające pokój, zazwyczaj nie jestem zbyt chętny do świeżych i przewiewnych, skłaniając się raczej ku ciemnym i dusznym, lub dusznym. Ogólnie bardzo mi się podoba, i naprawdę, naprawdę, naprawdę życzyłbym sobie, żebym tego nie lubił, ponieważ cena jest dla mnie zdecydowanym nie.
Natknąłem się na kilka miniaturek mojej mamy z połowy lat 80-tych - połowy lat 90-tych i O BOŻE, właśnie spróbowałem tej, prawdopodobnie nie w najlepszych warunkach przechowywania, ale wciąż noszalna i jestem absolutnie zakochany! Otworzyła się zwierzęcym wybuchem, który powalił mnie na kolana i w końcu zrozumiałem prawdziwe znaczenie "ten zapach pachnie brudno", więc jeśli nic innego, cieszę się, że mogłem doświadczyć perfum z prawdziwym cywetem i kastorem. Co prowadzi mnie do faktu, że otwarcie było na granicy fekaliów w najlepszy możliwy sposób (brzmię szalenie, zdaję sobie z tego sprawę, ale to jedna rzecz czytać, jak te nuty się zachowują, a inna doświadczyć tego) plus jakieś nieokreślone białe kwiaty. Nie mogłem przestać wąchać mojego ramienia co kilka minut. Minimalna ilość mchu dębowego w mojej miniaturze i szczerze mówiąc, nie mogłoby być bardziej wdzięczne, ponieważ nienawidzę tego, co zaczyna się pojawiać dopiero po prawie godzinie, obok jakiejś śliwki, która wydaje mi się dość dżemowa, lub to może być efekt nuty miodu. Próbowałem tego w nocy i wciąż mogłem to poczuć rano z dość suchym wykończeniem, nieco złagodzonym przez piżma i bursztyn. Nałożyłem ponownie rano i miałem te same wyniki przez cały dzień. Tylko żałuję, że nie było bardziej bogate w wykończeniu, nie wiem, czy to z powodu warunków przechowywania, jego wieku, czy to naprawdę zapach, ale mimo to chętnie kupiłbym pełną butelkę, gdyby nie kosztowała majątku, a w każdym razie spróbuję ponownie, gdy pogoda będzie chłodniejsza, chociaż w lepkim 40*C letnim upale to bestia i uwielbiam to!
To niewinny, chociaż uroczy zapach, lekki i nieco wodnisty, bardzo przytulny, bardzo bezpieczny, chyba że ktoś nienawidzi którejkolwiek z nut. Nie miałbym powodu, aby napisać recenzję, gdyby nie fakt, że dzisiaj znalazłem próbkę sprayu ukrytą i zapomnianą, kto wie na jak długo (sądząc po innych próbkach, z którymi była, powiedziałbym, że dobre dziesięć lat) w nieużywanej szafie, więc prawdopodobnie bardzo dobrze zachowaną. Spryskałem się nią i nie mogłem przestać myśleć, że pachnie dokładnie jak dezodorant/spray do ciała, który miałem i którego używałem, gdy byłem nastolatkiem w połowie i pod koniec lat 90-tych, Impulse Zen, przynajmniej według mojej pamięci. Nuty wymienione dla sprayu do ciała nie są pomocne w rozwiązaniu tej zagadki, ale ogólne podobieństwo było dla mnie, lub mojej pamięci o nim, niesamowite. Prawdopodobnie w końcu kupiłbym butelkę tylko dla sentymentu.
Chciałem to mieć od tak dawna, w końcu udało mi się to zdobyć na lato, chociaż nie wydaje się, żeby to była pora, którą ludzie polecają do noszenia tego zapachu. Chodzi o to, że nie jestem do końca przekonany co do sezonowości perfum, tym bardziej, że uważam, iż to jest taki zapach, który rozwija się w cieple, ponieważ złapałem go w zapachu trochę spoconego na sobie (a tuż po prysznicu, więc wiem, że to nie byłem ja). Oczywiście jest „spocony” w miły sposób. Cóż, nie do końca miły, jest trochę brudny w rzeczywistości, to jest ten wyzywający klimat, który perfum ma mieć. Ale to nie jest stała cecha, a temperatura prawdopodobnie pomaga mu się w ten sposób rozwijać. Więc dla tych, którzy tęsknią za tym aspektem, moja sugestia to spryskać się nim w gorący i wilgotny dzień i zobaczyć, czy coś się zmieni. Jestem ciekaw, czy zmienia się w chłodniejszych miesiącach i staje się bardziej stonowanym pudrowym kwiatowym zapachem.
Uwielbiam to, co robi CT w makijażu, mam nawet jedną jej szminkę (tylko jedną z powodu ich ceny, w przeciwnym razie miałabym więcej produktów) i jest fantastyczna, ma ładną formułę, świetny kolor, dobrą trwałość, wszystko w luksusowym opakowaniu. Dlatego naprawdę chciałam polubić ten zapach i byłam bardzo zainteresowana jego wypróbowaniem, ale mały głos w mojej głowie ciągle powtarzał: "to może być ogromne rozczarowanie", więc nie szukałam go aktywnie. W końcu nadarzyła się okazja, gdy w zeszłą zimę podeszła do mnie chętna sprzedawczyni w House of Fraser. Największy błąd w moim życiu. Zakończyłam z tym czymś na nadgarstku, co zaatakowało mój nos, i to w złym sensie. Pachniało tanio i konwencjonalnie, a jego usunięcie z mojej skóry wymagało sporo szorowania. Nie tylko to, ale zapach dosłownie przykleił się do wełnianego swetra i płaszcza, które nosiłam przez długie dni, więc musiałam wyprać sweter i wywietrzyć płaszcz, aby się go pozbyć. Nie jestem fanką. Pewnego dnia nawet dostałam próbkę i spryskałam się nią ponownie, aby sprawdzić, czy coś się zmieniło, ale nadal mi się nie podoba. Ale oczywiście to bardzo osobista sprawa i właściwie myślałam, że pamiętam, jak wiele kobiet w przeszłości pachniało czymś podobnym, więc jestem pewna, że jest na to rynek.
Uwaga: to technicznie nie jest recenzja, a raczej bardzo długi list miłosny/opowieść/strona z dziennika, w którym wspominam moje ciągłe doświadczenia z tym zapachem, a także wyrażam wysoką pochwałę dla kompetentnych, cierpliwych, wnikliwych i znających się na rzeczy sprzedawców. Kontynuuj na własne ryzyko. ;) Natknąłem się na to kilka lat temu, przypadkiem. Wyobraź sobie to: pewnego chłodnego, słonecznego zimowego poranka w Rzymie, powietrze jest rześkie, ale słońce ma odrobinę ciepła, zbliżamy się do Świąt Bożego Narodzenia, więc dekoracje i światła są włączone, a atmosfera jest świąteczna. Szłem ulicą pełną sklepów, gdy nagle wszedłem do starego, nieco ekskluzywnego i bardzo znanego sklepu z perfumami, podszedłem do jednego ze sprzedawców z prośbą: powiedziałem mu, że niedawno próbowałem Prada Infusion d’Iris, podobała mi się czystość i mydlaność zapachu, ale byłem bardzo rozczarowany skandalicznie słabą trwałością (szczególnie w porównaniu do ceny). Czy mógłby polecić podobny zapach, który nie zniknie po godzinie? Zadał mi kilka pytań, wspomniałem mimochodem, że próbowałem i bardzo mi się podobał Bas de Soie od Lutensa w niedawnej przeszłości, ale to nie do końca to, co miałem na myśli. Jeśli w tym momencie myślisz, jak można przejść od Infusion d’Iris do Teint de Neige, które mają prawie nic wspólnego poza nutą irysa, zgadzam się, ale wytrzymaj ze mną. Nie mogę wystarczająco pochwalić, jak sprzedawca mnie odczytał i słuchał, ponieważ nie tylko zwrócił uwagę na mój wygląd - brunetka, dwudziestoparolatka, czerwona szminka, kocie oczy, minimalistyczne ciemne ubrania, czerwona wełniana kurtka - ale także dostrzegł coś głębszego. Mam kilku przyjaciół, którzy żartobliwie nazywają mnie Divą, co wcale nie jest prawdą, po prostu jestem trochę zdystansowana, gdy mnie pierwszy raz poznasz, ale potem się otwieram. W każdym razie, przewidział moje potrzeby i wprowadził mnie w coś, czego nie wiedziałam, że sama lubię: puder. To znaczy, wiedziałam i nawet kochałam zapach pudru talkowego, dziesięć lat wcześniej, jako nastolatka, krótko obsesjonowałam się Bvlgari Petits i Mamans, co mam na myśli, to że nie byłam świadoma mojej miłości do pudrowych zapachów na świadomym poziomie. Po chwili powiedział, że skoro powiedziałam nie do Bas de Soie, który był jednym z jego pierwszych wyborów dla mnie (zdecydowanie wyczuł moją zdystansowaną postawę), pójdzie inną drogą. Rozmawialiśmy trochę i ostatecznie ograniczyliśmy próbki do trzech: Lutens Daim Blond, Teint de Neige i trzeci zapach, którego za nic nie mogę sobie przypomnieć. Po powąchaniu ich na paskach odrzuciłem zapomniany trzeci i spryskałem dwa pozostałe na skórze. Na początku podobały mi się oba, ale niemal natychmiast poczułem morelę w Lutensie, a nie jestem fanem owocowych perfum, więc z każdą chwilą coraz bardziej odrzucałem ten zapach. Z drugiej strony, w przypadku Teint de Neige, oprócz tego, że był miłością od pierwszego powąchania, zauroczenie rosło z upływem czasu. Nie kupiłem go tego dnia, bardzo kompetentny sprzedawca doradził, żebym spędził z nim dzień i zobaczył, jak rozwija się na mojej skórze. Nie tylko rozwijał się pięknie, mogłem go jeszcze poczuć następnego dnia po prysznicu. Wróciłem tydzień później i kupiłem butelkę. Teraz stał się moim zapachem podpisowym, noszę go prawie codziennie, zimą i latem, ponieważ nie wierzę w sezonowość zapachów (przepraszam, nie przepraszam za ludzi wokół mnie), a chociaż powstrzymuję się od perfum w ciągu dnia latem, to nie wynika to z troski o innych, tylko z obawy, że perfum zareaguje ze światłem. Jestem próżna i egoistyczna w ten sposób! ;) Sillage i trwałość, dla mnie, są ogromne do tego stopnia, że bardziej świadomi ludzie rozpoznają mnie po tym, jak poszłam na imprezę u przyjaciela, a gospodyni, która zna mnie dość dobrze, ale nie wiedziała, że przybyłam, zapytała z innego pokoju, czy jestem tam tylko dlatego, że rozpoznała zapach perfum w domu. W okresie świątecznym kilka lat temu wróciłem, aby zobaczyć moich rodziców, a wieczorem, gdy mama przytuliła mnie na lotnisku, powiedziała, że tęskni za moim zapachem (jak również za mną, lol), który nałożyłem rano, a potem powiedziała, że znów go poczuła następnego ranka, gdy wszedłem do kuchni na śniadanie. Wiele osób komentowało to, gdy wchodziłem do sklepu lub do wagonu pociągu. Podsumowując, ten zapach stał się teraz mną, zamieszkuję go, to dla mnie milion rzeczy, jak koronkowa bielizna pod wygodnym kaszmirowym swetrem, jest stary i nowy, jedwabna vintage sukienka noszona z skórzaną kurtką motocyklową. Nie mówię, że to skomplikowany zapach, ani rewolucyjny koncept, myślę, że czuję się w ten sposób, ponieważ tak bardzo się z nim identyfikuję. I nawet jeśli wiem, że to absurdalne, czuję, że jest mój i tylko mój, także dlatego, że nigdy nie minęłam nikogo innego, kto by go nosił. Myślę, że również tak bardzo mi się podoba, ponieważ kompensuje moją zdystansowaną postawę, jakby swoją pudrową słodyczą mówił innym, że nie jestem Królową Lodu, jaką mogę się wydawać na początku. Ostatecznie myślę, że to była moja nieświadoma przyczyna, dla której od początku odrzuciłam Bas de Soie, to jeden zapach, który bardzo lubię, ale prawdopodobnie boję się, że zbyt mocno podkreśli moją postrzeganą zdystansowaną postawę. Ostatnia rzecz: tak, to prawda, Iris od L’erbolario, który chciałabym kochać, ponieważ Villoresi nie jest w moim przedziale cenowym, jest prawie dokładną kopią, chociaż znacznie płaską, ale porównując obok Teint de Neige, pachnie tak tanio, chemicznie i plastikowo, że dosłownie boli. Kiedy jeszcze mieszkałam we Włoszech, nie było niczym niezwykłym przechodzić obok kobiet oblanych podróbką, była bardzo popularna przez jakiś czas, ale, o mój Boże, bóle głowy, które miałam, czując to!