fragrances
recenzji
24 recenzje
To jest niezwykle piękne, ale to wszystko jaśmin i gardenia z nutą lilaka, bez magnolii. Trochę wszechobecne, ale w dobrej cenie.
To jest absolutnie obrzydliwa bomba ozonowa. Ekstremalnie ostra i sztuczna. Spróbowałem jej w próbie znalezienia zamiennika dla Liz Claiborne Liz, ale nie spełniła oczekiwań. Liz jest bardziej wodna niż ozonowa i z pewnością nie na tym poziomie smrodu.
To otwiera się jasnym, mydlanym pomarańczowym zapachem. Nie jest to straszne, ale też nie jest optymalne. Jeśli dasz mu trochę czasu (a naprawdę nie dużo), to w fazie dry down pojawia się piękny, ciepły, pikantny kwiatowy zapach, który przysiągłbym, że to tagetes, a nie goździk. Czuję też utrzymującą się esencję pomarańczy w formie może petitgrain lub czegoś podobnego. Myślę, że temperatura bardzo wpływa na ten zapach. Otwarcie wydaje się bardziej soczyste niż mydlane na cieplejszej skórze. Nie ma dużej projekcji, ale dobrze sprawdzi się jako osobisty zapach. Widzę, że można go używać jako zapachu do sypialni, przynajmniej ze względu na dry down.
Jestem niezwykle zirytowany, że Stephanotis jest wspomniany w opisie, ale nie pojawia się w piramidzie. Posiadam roślinę Stephanotis i mogę z 100% pewnością powiedzieć, że Stephanotis jest tutaj głównym graczem (nie Lilia, jak kiedyś myślałem, choć może być zawsze obecna). Nie mogę sobie przypomnieć innego kwiatowego zapachu, który nie ma prawdziwych nut głowy ani nut bazy, o których można by mówić. Na papierze może to wydawać się przytłaczającym wyborem z całą gamą dominujących kwiatów, i czasami rzeczywiście tak jest. Ale jeśli znajdziesz idealny moment na aplikację, jest to naprawdę piękne i odurzające dla każdego, kto, tak jak ja, chce jeść, oddychać i kąpać się w kwiatach. Myślę, że to Stephanotis sprawia, że ten zapach jest naprawdę wyjątkowy i odróżnia go od innych białych kwiatów (bez urazy - uwielbiam białe kwiaty). Zbieram go, ponieważ każda inna zapasowa butelka, którą kupiłem, ma brak świeżości, który psuje jej urodę. Może czas wyciągnąć tę butelkę z ukrycia. PS: EL Pleasures to absolutnie niezawodny zamiennik. Ta sama atmosfera, chociaż brakuje mu ukochanego Stephanotisa.
Jeśli znasz linię BBW CocoShea Honey, to jest w zasadzie wersja EDP tej linii.
Cytrusy/rabarbar/herbata są najbardziej zauważalne na początku. Cytryna wydaje mi się bardziej grejpfrutowa (co mi odpowiada). Rabarbar jest KRYSTALICZNY i kwaśny, ale nie ostry. Herbata jest świeża/zielona i NIE ozonowa. Róża jest dla mnie tak słaba. Bardziej stanowi tło dla trzech powyższych nut. Bardzo delikatna. Nieco bardziej słodka niż kwiatowa (róża w stylu L'Occitane). Nuty otwierające szybko znikają, a herbata pozostaje jako główny ślad. Absolutnie przepiękna, ale ma trwałość EDC i cenę EDP. Chciałbym spryskać to tak mocno, jak robiłbym to z ofertą 4711. Gdybym mógł sprawić, by otwarcie trwało dłużej niż kilka minut, poważnie rozważyłbym wydanie pieniędzy na to, ale rzeczy, które czynią to tak wyjątkowym, są niestety tak ulotne, że nie mogę uzasadnić zakupu.
Jasnozielony wiosenny kwiatowy zapach z kwaśnym rabarbarem (uwielbiam ten dodatek!) Jednak, jak w przypadku prawie każdej innej propozycji Byredo, którą próbowałem, ma mydlany dry down, którego nie mogę znieść. Aldehydy muszą być częścią DNA Byredo. To, co mogło być idealnym zapachem tulipana, zostało przez to zrujnowane. Szybkie wyblaknięcie również nie pomaga.
Miałem co do tego ogromne nadzieje. Uwielbiam fiołki, ale bardziej skłaniam się ku liściom niż kwiatom. Byłem trochę podekscytowany recenzjami, które wspominały, że pachnie jak cukierki fiołkowe (KOCHAM fiołki Choward), ale to nie to. Tym, czym jest (przynajmniej dla mnie), to absolutna chmura pudru. Nie jest to pył, ale jest TAK GRUBE, że staje się przytłaczające. Zazwyczaj mocno spryskuję, ale tylko 2 psiknięcia i łapię oddech. To, co zostaje, to ekstremalnie sztucznie pachnąca zabawka (surowy umber przypomina Miłe Kucyki, co wydaje się trafne). Całkowicie rozumiem, dlaczego niektórzy są tym oczarowani, ale chemia lub cokolwiek innego sprawia, że dla mnie to jest odrażające.
Na początku ostry wybuch piwa korzennego, który szybko łagodnieje. Niezbyt gazowany, po początkowym ataku olfaktorycznym staje się po prostu łagodny i słodki. Zdecydowanie NIE jest cytrusowo-aromatyczny. To raczej zapach gourmand. Nuty tutaj są ZDECYDOWANIE mylne. Strona Fragluxe mówi: "Ten zapach ma połączenie drewna, wanilii i świeżego, pikantnego bursztynu."
To jest Vera Wang Sheer Veil-lite, który spotyka hiacynt wodny (patrz: Aguape/Malachite Special Edition). Opakowanie i kolor płynu również wyglądają dość podobnie do VWSV. Zdecydowanie czuję zapach wiórków ołówkowych, co szczerze mówiąc, jest dość fajne. Nie nienawidzę tego, ale mam już wystarczająco dużo VWSV, żeby wystarczyło mi na całe życie po śmierci.