fragrances
recenzji
Mój zapach charakterystyczny
307 recenzji
Serge Lutens Datura Noir, jeśli chodzi o wszystko noir, wcale nie jest noir. To zaklęcie wróżki z mlecznego szkła, rzucone w delikatnym świetle świtu, wzywające blade kwiaty nasączone mlekiem o północy. Aromaty wiciokrzewu i heliotropu łączą się z maślano-kwiatowymi fantazjami wanilii, kapryśną nutą gorzkiego migdałowego paliwa marzeń i przeźroczystą zadumą pudrowego piżma kokosowego. Ten inspirowany daturą zapach jest mniej śmiercionośnym kwiatem diabła wywołującym euforyczne halucynacje, a bardziej puddingiem z kwiatów księżyca dla sennych Thumbelinas.
Scorpio Rising od Eris Perfumes zaczyna się jako chłodny, cytrusowy różowy pieprz z różanymi niuansami, kunsztowna zagadka przyprawy, bardziej ziołowy aromat niż żądło i ostre ugryzienie, niż można by się spodziewać. Jest to jeden z bardziej powściągliwych Skorpionów, jakie znam, i chociaż nie zamierzam generalizować, mogę powiedzieć, że z mojego doświadczenia wynika, że istnieją dwa rodzaje Skorpionów: ten, który jest bardzo dużo, nie powstrzymuje się, zawsze wiesz, o czym myśli i praktycznie rozdziera się dla ciebie. Chcą, abyś miał je wszystkie, nawet te brzydkie i przerażające. Noszą swoją cienistą stronę na rękawie, a ich cienie również nie są zbyt subtelne. Inny rodzaj Skorpiona nie jest dokładnie skryty, cichy, ale ich cienie są sprytne i ostre i możesz nie zobaczyć ich od razu, ale zawsze rozpoznajesz, że tam są i jesteś niewytłumaczalnie przyciągany do nich jak ćma do płomienia. Chociaż mam absolutną obsesję na punkcie prawie wszystkich Skorpionów, myślę, że Eris Scorpio Rising należy bardziej do tej drugiej kategorii i nie określiłbym go automatycznie jako bombastycznie namiętnego, chociaż powiedziałbym, że ma cichą intensywność, która w pewnym sensie podkrada się do ciebie. Po chłodnym, suchym kwiatowym i dyskretnym owocowym otwarciu pojawia się delikatny dym i miękka skóra, drzewno-kwiatowy kardamon i nieuchwytne spalone piżmo immortelle. To jest Scorpio, za którym podążasz we śnie zacienionymi korytarzami, podążając za ich utrzymującym się śladem zapachu, a kiedy dotrzesz do ślepej otchłani, pustki na końcu szlaku, odkrywasz, że byli za tobą przez cały czas. To jest Skorpion, który bierze cię za rękę, gdy skaczesz w ciemność nieznanego.
August Picnic, 1976 od DSH Perfumes to nieuchwytny i ulotny plusk rześkiej, musującej, subtelnie słodko-cierpkiej lemoniady truskawkowej joie de vivre w letni dzień, kiedy trawa jest oślepiająco zielona i wystarczająco wysoka, aby łaskotać kolana, a słońce wisi złoto nad cedrami, nie ma nawet najmniejszego szeptu zimy w jej cieniu - radosne, tęskne i ulotne perfumy idyllicznego czerwcowego popołudnia.
Ostatnio próbowałem kilku perfum od Meo Fusciuni. Jak dotąd są to introspektywne, spokojne kreacje - nic odważnego ani bombastycznego, ale wszystkie są naprawdę piękne, a z wywiadów i sposobu, w jaki sprzedawcy i inni perfumiarze mówią o nim, że jest przemyślanym, eleganckim i elokwentnym facetem.
Zastanawiam się, czy może być rozczarowany (a może, mam nadzieję, podekscytowany?), czytając recenzję, w której ktoś porównuje jego ofertę Spirito do mniej obskurnego, delikatniejszego i bardziej zamyślonego Drakkar Noir?
Ok, trochę kontekstu. Uwielbiam Drakkar Noir. Zawsze uwielbiałem. Nosił go mój chłopak z liceum, a ja uważałam go za dość obleśny. Z perspektywy czasu zdaję sobie sprawę, że chciałam, aby był to zapach dla mnie. Chciałem pachnieć jak czarny charakter cuchnący pieprzowo-drzewno-piżmowym fougère! I w jakiś sposób - właśnie dzisiaj! - zdaję sobie sprawę, że przez całą moją podróż z perfumami pociągały mnie różne iteracje tej kombinacji nut.
Kiedy dziś rano powąchałem Spirito, pomyślałem: "Rany! To tak, jakby Drakkar Noir awansował po 12 życiach i w końcu przestał być najbardziej obleśnym facetem w barach z cyckami. Mediuje i prowadzi dziennik, a teraz będzie słuchać z intencją, gdy będziesz mówić, i zapyta cię, czy chcesz przestrzeni wentylacyjnej, czy przestrzeni rozwiązania. Jest wrażliwy i samoświadomy. Może nawet trochę tęskny i zadumany.
Przeglądając ich różne kompozycje, wygląda na to, że nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego. Tylko dzięgiel, lawenda, wetyweria i cedr. Może współgranie tych nut tworzy dla mnie jakieś połączenie, nie wiem. Ale trzymam się go. Spirito to czytający poezję, kontemplacyjny Drakkar Noir, którego łobuzerskie serce, jak się okazuje, jest tak samo kruche i pełne nadziei, tak samo marzycielskie jak moje.
Meo Fusciuni, nie mam na myśli żadnej obrazy ani zniewagi! Uwielbiam Drakkar Noir i jeśli o mnie chodzi, jest legendarny. A Spirito wziął go (lub moje wspomnienie o nim) na warsztat i zmienił w coś delikatniejszego, piękniejszego i lepszego.
Fiery Pink Pepper od Molton Brown otwiera się tak obiecująco, pikantną burzą suchych skórek i rdzeni cytrusów, pikantną musującą przyprawą imbiru i kilkoma różowo-pieprznymi nutami drzewnymi. Szybko staje się nieco przewidywalnym drzewnym zapachem kolońskim, który w jakiś sposób jest również wodny, ale oba aspekty są równie nijakie. To ten żywiołowy, energiczny nowy znajomy, który, gdy go poznasz, zdajesz sobie sprawę, że tak naprawdę nie ma żadnych zainteresowań ani pasji i nie ma zbyt wiele życia wewnętrznego. Zabawa na bardzo krótki czas, ale nie jest to nikt, z kim można nawiązać głęboką lub trwałą więź. Ten zapach jest esencją tej osoby - jakąkolwiek małą esencją, którą może mieć - destylowaną i butelkowaną
Kupiłem Shay & Blue Cotton Flower, ponieważ pomyślałem, że może być podobny do zapachu, który bardzo lubię: Bath and Body Works Clean Cotton Blossom, który następnie stał się Sea Island Cotton, a który teraz jest Fresh Cotton, ale być może nie jest już nawet dostępny? Uwielbiałem ten zapach, ponieważ zawsze kojarzył mi się z Anną z Zielonego Wzgórza Gunne Sax, jak cottagecore sprzed czasów, gdy ludzie zaczęli nazywać go cottagecore. Cotton Flower jest mniej bielusieńki i piskliwy niż którakolwiek z iteracji B&BW; nie ma tego ostrego cytrynowo-konwaliowego aspektu produktu czyszczącego. Jest nieco bardziej drzewny, piżmowy i cieplejszy, ze złotą nektarynową poświatą, co nie znaczy, że jest owocowy, ale ma raczej brzoskwiniowo-koralowo-morelowy blask YouTube vaporwave neon sunset wersja zapachu czegoś takiego jak nektarynka.
Jestem całkiem pewien, że nos, który skomponował ten zapach, nie miał pojęcia grzechu ani w teorii, ani w praktyce. Jest to kremowy biały kwiatowy zapach z lekkim drzewnym piżmem i jest to jeden z tych przyjemnie nieszkodliwych zapachów, które można spryskać, gdy nie chce się spędzać dużo czasu na myśleniu o swoich perfumach. Jeśli Twoim pojęciem grzechu jest noszenie bieli po Święcie Pracy lub niewłaściwe sortowanie surowców wtórnych, ten zapach może być dla Ciebie odpowiedni. Jeśli na twoim ramieniu na stałe zamieszkał imp perwersji, możesz pomyśleć, że to śmieszne, ale trzymasz to w swojej szafce, ponieważ kochasz tandetny gotycki melodramat butelki
Uwielbiam większość wcieleń mirry i to jest naprawdę niezłe. Jej słodko-gorzki, leczniczy charakter łagodzi tonka, a ziemistą słodycz tonki niweluje aromatyczna, ziołowa rześkość lawendy. Wyczuwalna jest nuta dymu i cierpkości, która przywodzi na myśl płonący, poczerniały bursztyn, a mimo to jest to bardzo chłodny zapach i w ogóle nie czuję od niego ciepła. Przywodzi mi na myśl niestety wycofany Sonoma Scent Studio Ambre Noir, zapach, który mocno łączy się z dymnym bursztynem, więc może byłby to możliwy, choć mniej ekstremalny, duplikat.
Po raz pierwszy spróbowałam Cafe Intense od Montale lata temu, kiedy zaczynałam interesować się perfumami. Chyba czułam lekką nostalgię za próbką, którą wysłała mi życzliwa MUA! Pamiętam, że miał to być zapach kawowy, ale... nie jest. Mój partner zauważył, że pachnie jak nastoletnia dziewczyna, która zwykle nosiła dużo kandyzowanych, słodkich zapachów i która chciała podnieść poziom fantazyjnymi kwiatami i nie do końca trafiła w sedno. Chyba próbowała, taki był jego wniosek. Moje przemyślenia są bardziej szczegółowe. Jest to mdły owocowo-kwiatowy zapach, który pachnie dokładnie jak Rose Jam od LUSH, którego gorzko nienawidzę, ponieważ pachnie tak samo jak te słodkie cukierki Jolly Ranchers, które wszystkie popularne dzieciaki zawsze jadły w szóstej klasie. To z kolei sprawia, że myślę o najbardziej popularnej dziewczynie, nazwiemy ją Mary Lesa H., która oderwała i zjadła część mojego projektu naukowego o kryształach cukru w tamtym roku. Nienawidzę projektów naukowych i nigdy nie wybaczyłam Mary Lesa H., a te okropne perfumy mogą iść prosto do piekła.
Musc Maori od Pierre Guillaume Paris to kolejny zapach, który próbowałem dawno temu i chciałem do niego wrócić, i jest tak samo cicho dziwny, jak go zapamiętałem. Ma mleczno-waniliowe nuty drewna cumaru, które musiałem teraz wyszukać i Google powiedział mi, że w zasadzie jest to miejsce, z którego pochodzi fasola tonka. Pojawia się również kwiat kawowca i strąk kakaowca. Zazwyczaj nie przepadam za czekoladowymi zapachami, ale ten jest jak piżmowa, stęchła, upiorna paczka Swiss Miss. Mówię upiorny, ponieważ jest to bardzo przezroczysty zapach, a piżmo przeplata się niesamowicie między czymś eterycznym w duchu a ciepłą, słodką ludzką skórą. To nie jest gotowa filiżanka gorącej czekolady, ale raczej ziarna kakao drżące w łyżce stołowej przed wmieszaniem do wrzącego mleka. To dziwny, ale na wskroś czarujący zapach.