fragrances
recenzji
530 recenzji
Jest to absolutnie okropny zapach, jeden z tych zapachów, w których naprawdę tracisz wiarę w rynek. Jak łatwo się domyślić, D Red to okropnie obrzydliwa mikstura tanich, niechlujnych materiałów i piskliwych aromatycznych chemikaliów. Jest zdominowany przez tę dziwną nutę grejpfruta, która nie mogła pachnieć dalej od czegokolwiek zdalnie naturalnego. W połączeniu z okropnie złej jakości lawendą, która wydaje się być używana przez większość projektantów zapachów w dzisiejszych czasach, masz migrenę w butelce. Ogólnie rzecz biorąc, jest to po prostu obrzydliwe. Bardzo kiepsko wykonany zapach bez zainteresowania i atrakcyjności, nic więcej nie można o nim powiedzieć.
Dior Homme Sport to świeży, pieprzny zapach, który zdecydowanie definiuje ideę czystego, sportowego zapachu, który jest łatwy w noszeniu. Jest jednak bardzo podobny do Dior Homme 2020, więc należy zakwestionować konieczność jego istnienia. Otwiera się bardzo świeżo z orzeźwiającymi nutami cytryny i bergamotki, wraz z ostrym sercem różowego pieprzu. Ma dokładnie tę samą drzewną bazę Iso E Super, której użyto w Homme 2020, co przyznaję, jest świetnym zapachem. Jest bardzo czysty, prosty i odświeżający. Ogólnie rzecz biorąc, nie jest to szczególnie ekscytujący zapach, mam już Homme 2020 i ten jest zbyt podobny, aby uzasadnić jego posiadanie. Pomimo tego, że w oczywisty sposób składa się z syntetycznych molekuł, nadal pachnie stosunkowo wysokiej jakości, czego można oczekiwać od Dior.
Zawsze byłem nieufny wobec marketingu Clive'a Christiana, który twierdził, że ich formuła Town & Country była charakterystycznym zapachem Winstona Churchilla. Sprawiał wrażenie tak nowoczesnego i współczesnego zapachu, że wydawało się nieprawdopodobne, aby taki zapach został wydany w 1925 roku. Kiedy w końcu dostałem flakon ORYGINALNEGO Town & Country od The Crown Perfumery, zdałem sobie sprawę z prawdy. To bardzo klasyczny aromatyczny fougere, niezwykle męski i autentycznie oldskulowy, nawiązujący do epoki. Lawenda jest tutaj fenomenalna - fotorealistyczna, jakby roślina była tuż przed tobą. Wyczuwam tu również silną eksplozję ostrych cytrusów, które nie są wymienione na liście, ale zdecydowanie wydają się tam być, wraz z intensywnie aromatycznym i ziołowym kontrastem szałwii, tymianku i rozmarynu. Zdecydowanie bardziej przypomina to zapach, który nosiłby Winston Churchill, wydaje się, że fałszywy marketing Clive'a Christiana znów uderza. Jeśli jesteś miłośnikiem klasycznych fougeres, to musisz spróbować - zwykle nie jestem miłośnikiem fougere, ale uwielbiam ten zapach.
Pierre de Velay 56 to niesamowicie niedoceniany zapach z linii, to jeden z tych zapachów, w których ledwo można nawet wybrać, co wąchasz, ponieważ wszystko jest tak idealnie wymieszane. Ogólnie rzecz biorąc, jest to zdecydowanie świeży korzenny zapach, łączący w sobie światy szyprowe i orientalne. Początkowo otwiera się dość świeżo z energiczną bergamotką i czystą lawendą, zanim zacznie się rozwijać szereg mocnych przypraw, w tym czarny pieprz, kminek, cynamon i gałka muszkatołowa, które ogólnie zapewniają ten świeży pikantny aspekt. Delikatny, gęsty oud utrzymuje się w tle wraz z mocną skórą i słodkim szafranem, który podnosi orientalny aspekt zapachu, z delikatnymi żywicami. Zapach zachowuje to wszystko, jednocześnie stając się niesamowicie gładki, kremowy i lekko pudrowy dzięki miękkim wrażeniom orris, fiołka i drzewa sandałowego z utrzymującym się akordem bursztynu w tle. Ten zapach jest złożony, dzieje się w nim tak wiele naraz, jak to zwykle bywa w przypadku Pierre de Velay. Ogólnie jednak pachnie absolutnie bosko, jest niesamowicie wszechstronny i pachnie niesamowicie wyjątkowo. To czysta klasa i wyrafinowanie w butelce i zasługuje na znacznie więcej miłości.
Mr. H uosabia ideę silnego, pewnego siebie mężczyzny, który jest również śmierdząco bogaty. Zapach ten jest suchy, drzewny i ziemisty, a jednocześnie zachowuje świeżość, niemal lekko fougere w swoich właściwościach. Oczywiście cena nie może być uzasadniona, ale nie umniejsza to faktu, że są to wyjątkowe perfumy. Jest to zapach paczuli, prawdopodobnie najlepsza paczula, jaką kiedykolwiek miałem przyjemność wąchać. Jest bogaty i ziemisty, ciemny i wilgotny, podkreślając cały naturalny blask tego niesamowitego materiału - wydaje się, że roślina jest tuż przed tobą. Paczula jest technicznie rzecz biorąc częścią rodziny miętowatych i zdecydowanie to tutaj dostajemy - jest bardzo ostra i przyciągająca uwagę, z pikantną świeżością, której można oczekiwać od zwykłej mięty, ale znacznie bardziej sucha i ziemista. Uważam, że to właśnie ten ostry posmak nadaje zapachowi lekko fougere charakter, obok pięknego aromatycznego zielonego szumu sosnowych igieł. Zawsze uwielbiałem zapach choinki, gdy dorastałem, a ten zapach przenosi mnie w przeszłość. Suchy tytoń w bazie pomaga podnieść męskość i wygładzić wszystko, ale paczula i igły sosnowe są tutaj gwiazdami. Jak na tak uproszczone zestawienie nut, na papierze może to nie wyglądać na zbyt wiele, ale poziom jakości i głębi jest zdumiewający - czego można oczekiwać od Henry'ego Jacquesa. Do napisania tej recenzji zużyłem ostatnie krople mojej próbki, prawdopodobnie po dzisiejszym dniu już nigdy nie będę miał jej na skórze. Na zawsze zapamiętam jednak ten piękny zapach, ale nigdy nie mógłbym usprawiedliwić wydania na niego aż 6,5 tys. funtów.
Soir D'or tłumaczy się jako "złoty wieczór", co jest piękną nazwą, ale nie pasuje do samego zapachu, co zauważyłem w przypadku wielu zapachów Burdin. Jest to bardzo przyjemny piżmowo-kwiatowy zapach, który jest bardzo czysty, mydlany i pudrowy. Delikatna, mglista natura heliotropu jest tu dominującą nutą, wspieraną przez czysty jaśmin i konwalię, które nadają mu intensywnie mydlany charakter. Do delikatnych akcentów słodkiej gruszki i litchi dołączają duże dawki syntetycznego piżma, jeszcze bardziej wzmacniając mydlany charakter. Muszę przyznać, że jest to fantastyczny mydlany zapach. Jest bardzo kobiecy, ale z przyjemnością nosiłbym go, gdy chcę pachnieć świeżo i czysto, pachnie jak najbardziej niesamowita czysta pościel. Zdecydowanie nie jest to zapach wieczorowy, ale mimo to jest wspaniały.
Sans Témoin oznacza "bez świadka", co wydaje się bardzo niejasną i mylącą nazwą dla zapachu, ale pomijając to, zapach jest bardzo przyjemny. Jest to dość standardowy ciepły korzenny bursztynowy romans z wystarczającą słodyczą i komfortem. Bursztyn jest gwiazdą, która jest znacznie osłodzona przez kremową przyjaźń między wanilią i tonką, które bardzo dobrze się uzupełniają. Bogaty ziemisty kontrast paczuli i miękkiego piżma doskonale równoważy słodycz i nadaje jej ostrzejszą, ostrzejszą krawędź, aby wzbudzić zainteresowanie. Ogólnie rzecz biorąc, jest to przyjemny zapach, ale nie zachwycił mnie. Bardzo przypomina mi pewien niszowy Amber, który już kiedyś wąchałem, ale nie potrafię dokładnie umiejscowić. Nie jest to nic przełomowego ani szczególnie wyjątkowego, ale zdecydowanie pachnie świetnie.
En Garde to trafna nazwa dla zapachu, który zdecydowanie wymaga uwagi i dominuje zmysły. Muszę przyznać, że jest to zielony, drzewny zapach w bardzo dobrym wykonaniu, nawet jeśli nie jest to mój idealny styl zapachowy. Wyraźna, miękka nuta cedru leży w sercu tego zapachu, wzmocniona zielonym, aromatycznym akcentem sosny. Sosna jest tu fantastyczna, nie mogę zaprzeczyć, pachnie genialnie naturalnie i pocieszająco - jak spokojny spacer wśród drzew. Przedawkowanie różowego i czarnego pieprzu zapewnia mocnego kopa, który uzupełnia delikatną różowość geranium. Sosna jest często trudna do uzyskania i przekazania właściwych uczuć, ale ten zapach robi to znakomicie. Osobiście lubię nieco bogatsze zapachy drzewne z dodatkiem mchów i większej ilości kwiatów, ale jeśli szukasz męskiego sosnowego cedru, to jest to mocny kandydat do rozważenia.
Amoroso tłumaczy się jako "Miłość" - czy dostaję to z tym zapachem? Nie, ale to nie znaczy, że jest to zły zapach, po prostu niepoprawnie nazwany. Ogólnie jest to czysty owocowy aromat, który jest wyjątkowo gładki i przyjemny w noszeniu. Mam silne skojarzenia ze słodką zielenią figi, z którą kontrastuje męska aromatyczna pewność lawendy i wetiweru. Przyprawy nie wydają się być tak wyczuwalne, jak się spodziewałem, ale nie przeszkadza mi to, ponieważ pachnie świetnie tak, jak jest. Świeżość bergamotki wraz z drzewną bazą tworzą cudownie czysty i wyrafinowany zapach. Jak już wspomniałem, nie sądzę, by w jakikolwiek sposób kojarzył się z miłością czy romansem. Pachnie genialnie, to jeden z tych zapachów, dla których trzeba wąchać nadgarstek, ale nie sądzę, aby był wystarczająco interesujący, aby uzasadnić zakup butelki.
Nowy Guilty Elixir - czy naprawdę potrzebowaliśmy kolejnego eliksiru na rynku? Kiedy pierwszy raz spryskałem się tym zapachem, wydawało mi się, że całkiem mi się podoba, ale po około 5 minutach wszystko szybko poszło na południe i mogę śmiało powiedzieć, że to nie dla mnie. Widzę, że próbują być wyjątkowi, łącząc czystą świeżość białych kwiatów z ciepłymi przyprawami, ale to nie działa. Delikatna natura kwiatu pomarańczy jest całkowicie zdeptana przez tanią wanilię i ambroksan, podczas gdy gałka muszkatołowa i pimento tworzą syntetyczną, ostrą pikantność, która po prostu wydaje się nie na miejscu. To po prostu zły zapach, nie pachnie wysoką jakością ani dobrze wykonanym - a za cenę, której żądają? Zapomnij o tym. To pachnie jak coś, co wypuściłby Paco Rabanne.