fragrances
recenzji
1.9k recenzji
Woah! To kompletna niespodzianka, jak wynika z poniższej recenzji... nie tego się spodziewałem, sądząc po nazwie. Nie jest mocny, sztuczny, kremowy ani w niczym nie przypomina słodkiej mięty pieprzowej. Uprawiałem również różne rodzaje mięty i mogę szczerze powiedzieć, że ten również nie pachnie jak one. Jednak Sherbet Peppermint ma najbardziej niesamowite zielone nuty, fantastycznie świeże i orzeźwiające, ale z miętą pieprzową. Mięta pieprzowa i mięta nie są dla mnie najświeższe, ale mają naprawdę piękną jakość. Comme des Garcons w zasadzie połączył bardzo piękną trawiastą, zieloną teksturę, miętową z nutą pieprzu i zagrał w Boga, tworząc syntetyczną, ale całkowicie naturalną hybrydę... jest intrygująca i ku mojemu zaskoczeniu, nadaje się do noszenia. Nie ma tu ani bursztynu, ani kardamonu, a trwałość jest słaba, lepiej po prostu zapomnieć o projekcji. Nie mogę się doczekać, aby wypróbować inne z tej serii, ponieważ mięta pieprzowa nie była tym, czego się spodziewałem.
To jest dla mnie dziwne... ale rośnie. Jest natychmiast pudrowy, ale jedwabiście gładki i wykracza poza normalne sfery perfum dla mnie. Mówi się, że najbardziej natychmiastowym i skutecznym wyzwalaczem wspomnień jest zapach... cóż, nie mylą się! Z pewnością Pierre de Lune przypomina mi bardzo konkretne wspomnienie i jest to zabawa w domu przyjaciół. Dwóch chłopaków o imionach Mark i Matthew (to dziwne, że ich wspominam, bo nie myślałem o nich od ponad 20 lat), którzy mieszkali na ulicy obok mojej mamy, ale nigdy nie chodzili do mojej szkoły. Spędzałem z nimi wakacje, a ich dom pachniał "DOKŁADNIE" tak samo jak pierre de Lune. Czy był to rodzaj płynu do zmiękczania tkanin, którego używała ich mama, czy odświeżacz powietrza... a może nawet perfumy? W każdym razie... To połączenie słodkiego jaśminu i korzenia orris, z pudrowymi nutami kwiatowymi, które tworzą kremowy zapach, który moim zdaniem pasuje do nazwy i kolorowego korka we flakonie. Nie jestem pewien, czy mi się podoba, z pewnością jest wyjątkowy, ale nie nosiłbym go.
Dla niektórych może się to wydawać przesadą, ale moim zdaniem Eau de Jade to arcydzieło! To cytrusy, ale bardzo, bardzo rzadko udaje się naprawdę uchwycić ostrą i woskową naturę skórki. To jest jak koncentracja tej soczystej ostrości, czystej skórki z limonki!!! Wiele soków cytrusowych zaniedbuje ten kluczowy element, Armani i ktokolwiek był nosem tego wydaje się, że go przybił. Niedawno robiłem lody kokosowe i limonkowe i musiałem użyć dużo skórki z limonki, w rzeczywistości większość gotowania, które robię, czy to chińskie, czy indyjskie, czy nawet do wkładania do korony lub czegokolwiek innego.... Używam cholernie dużo limonek. Oddaje to prawdziwy zapach skórki i soku pozostawionego później na moich dłoniach, ale stwierdzenie, że tak właśnie jest, nie byłoby uczciwe wobec złożoności tej kompozycji. Eau de Jade jest zbudowany tak, aby trwać naprawdę dobrze na mojej skórze, a następnie biały kwiatowy element i pieprz pojawiają się bardziej na sucho, nigdy nie definiując natury tego zapachu. Ponownie piżmowa baza jest w doskonałej harmonii z innymi elementami... Uwielbiam to! Najwyższe oceny i dość przystępna cena, już wcześniej wysoko ceniłem gamę prive Armaniego, a teraz w końcu wypróbowałem je wszystkie i jestem nimi absolutnie zachwycony.
Jeśli zapach wetiweru kiedykolwiek był wart takiej ceny, to jest to Haitian Vetiver. Mówię to wyłącznie ze względu na wiarę w tę nutę, która daje ziołowy, zielony, czysty, ziemisty, świeży, suchy, pikantny, lekko dymny... wszystko, co reprezentuje wetiwer w jednym zapachu, który nie chowa się za innymi nutami, tylko daje to wprost. Zwykle uważam to za nudne w kompozycji, ale zapachy wetiwerowe zbyt często dotyczą wzajemnego oddziaływania cytrusów i wetiweru. Haitian Vetiver jest dla mnie bezwstydnie męski. W otwarciu wyczuwam cytrusy i nutę nasion marchwi, ale nie definiują one ani nie umniejszają wetywerii w sercu. To naprawdę jeden z niedocenianych bohaterów zapachów wetiwerowych... świetny i trwały. Myślę, że jest odważniejszy niż wetiwer Guerlain (choć to ładny zapach) lub Grey Vetiver Toma Forda (znowu świetny zapach), więc sprawdźcie go ludzie.
Musiałem kliknąć "Love" na tym silnym cytrusowym zapachu bergamotki i mandarynki, który pachnie naprawdę niesamowicie, soczyście i podnosząco na duchu. Petitgrain jest tutaj mile widzianym partnerem, ale nie dostaję tu żadnego mchu dębowego ani niczego, co ugruntowałoby zapach w drewnie lub zieleni pochodzącej z czegoś takiego jak wetiwer, czego niestety brakuje. Nienawidzę odmawiać tak wysokiej jakości cytrusów, ale jest to zbyt liniowa kompozycja i zbyt droga, aby mnie tak bardzo ekscytować.
Jako wielki fan bardziej przystępnych cenowo designerskich zapachów Zegna nie mogłem się doczekać, aby wypróbować te zapachy, wiedząc o ich istnieniu od dłuższego czasu, ale nie będąc w stanie ich wyśledzić... aż do teraz. Pomyślałem, że na początek wypróbuję tylko 3 próbki, a Oud wydawał się logicznym miejscem do rozpoczęcia. Jakość uderza natychmiast, ale nie jest to do końca to, czego się spodziewałem. Być może myślałem, że będzie to kolejna z długiej linii liniowych kombinacji Oud / Rose lub będzie to książęcy prysznic oudu / szafranu i żywicy, ale nie jest to ani jedno, ani drugie. Mam na myśli to w dobry sposób, indonezyjski Oud jest wyjątkowo ostrym podejściem do Oud, a sam aromat drewna ma inną jakość niż wiele zapachów Oud, które poczujesz i to jest dla mnie odświeżające. Nie jest całkowicie nieznany, ale ma charakterystyczną jakość, która sprawia, że warto wspomnieć o tym, skąd pochodzi. Nie jestem ekspertem, ale Indonezyjczycy mają dobry Oud! Otwarcie to bergamotka, a następnie ostrość, gdy rozwija się pikantne drewno, mocne i lecznicze. Jest tu lekka nuta paczuli i jeszcze mniej róży, co jest świetne i dodaje zapachowi indywidualnego charakteru. Podoba mi się i pasuje do mojego gustu, ale nic tu nie oślepia, jakość i trwałość itp. są tak dobre, jak każdy niszowy Oud i uzasadniają wysoką cenę. Butelki są naprawdę świetne i mają te same magnetyczne korki, które można znaleźć na butelkach Dior La collection Privee. Solidny pierwszy wypad dla mnie z drogimi Zegna.
Krótka aktualizacja mojej poniższej recenzji sprzed jakiegoś czasu. Nadal uważam, że jest to bardzo przyzwoity zapach, otwarcie jest bardzo ostre i prawie do punktu AdP Colonia Oud, ale znacznie mniej ekstremalne i znacznie bardziej znośne. Również to całkowicie zmienia się podczas suszenia w cudownie przyprawiony, drzewny Oud, który jest prawie "wyłączony" w porównaniu z tym otwarciem, ale uważam to za mile widzianą ulgę. To dobra kolekcja zapachów... ta gama obejmuje prawie wszystkie podstawy z 5 bardzo dobrej jakości sokami.
Wowee!!! Nareszcie zapach Le Labo, który naprawdę mnie zachwycił! Otwarcie to ylang-ylang i irys, ale gdy się uspokoi, irys łączy się z bardzo pudrową nutą fiołka, tworząc cudownie głęboką, kwiatową słodycz. Jest tu też sporo paczuli, ale nie jest ona ani gęsta, ani brudna. Baza z piżma zapewnia zwierzęcą jakość, która pięknie podkreśla całość. Szczerze mówiąc, moim jedynym problemem z tym i innymi zapachami Le Labo jest nazwa. Wiem, wiem, nazwa oznacza po prostu, że jest zbudowany wokół akordu irysa, ale tak naprawdę powinien nazywać się VIOLET 39... nie ma problemu, jeśli jesteś fanem fiołków, a ja na szczęście jestem. Uwielbiam go... pachnie oszałamiająco i lubię myśleć, że znam się na fiołkach, to jest gratka trochę przypominająca Violettę z Penhaligon's, ale bardziej złożona i naturalna. Aktualizacja: utrzymuje się przez wieki, a po wyschnięciu zmienia się w wystawny, ciepły cywet, który jest naprawdę przyjemny.
Po raz kolejny dziwna rzecz od Etat Libre d'Orange, ale całkiem urocza i bardzo smaczna. Otwarcie to bardzo słodka i złożona eksplozja nut, irys i popcorn są wyraźne z lekko metaliczną nutą krzemienia typu proch strzelniczy... to naprawdę tam jest. Niedawno wydany Valentino uomo jest dość podobny, ale bardziej kremowy i orzechowy, może nie tak złożony. Uwielbiam La fin du monde, to smaczny, seksowny zapach gourmand... powąchajcie go ludzie, jest dobry! Aktualizacja 23/02/2022 Kilka lat po powyższych komentarzach i faktycznie kupiłem butelkę tego zapachu na podstawie moich wspomnień z tamtych czasów. Patrząc na tę recenzję, jest dość ciepła i teraz jestem trochę taki sam. Porównanie do Valentino Uomo jest interesujące i wciąż aktualne. To takie perfumy, które chcą być słodkie, ale są wciągane z powrotem w sferę pikantnej orzechowości przez pirazyny czy coś takiego? Wciąż czuję tę kruchą iskrę. Interesujące perfumy, ale kolejne dziwactwo z przymrużeniem oka od ELDO, Charlie Hebdo marek zapachowych.
Kiedy w recenzji 212 Surf powiedziałem, że nie kusi mnie wypróbowanie innych wersji zapachów na lato 2014, nie było to do końca prawdą... Do tego zapachu również mnie ciągnęło. Flankery L'eau d'Issey zawsze były moim zdaniem nieco rozczarowujące, ale zeszłoroczna letnia edycja była fajna, dobrze, że zamknęli ją w nowym flakonie i wypuścili ponownie na 2014 rok. Nigdy nie recenzowałem go w zeszłym roku (nie sądzę?), Ponieważ próbowałem tylko raz w sklepie i uczciwie nie mam dwóch, aby zrobić porównanie, ale z pamięci jest dokładnie to samo. Nie sądzę też, żeby było w tym coś złego, jeśli coś nie jest zepsute, nie naprawiaj tego. Podoba mi się sposób, w jaki ten zapach ma tę wodnistą, wodną naturę bez uciekania się do podrabiania słonego akordu morskiego. To po prostu soczyste kiwi i świeży ogórek z yuzu i zielenią wetiweru, może nutą gałki muszkatołowej (?) Bez dużej ilości przypraw, ale mimo to doskonały letni sok. Summer jest lżejszy i ma sygnaturę oryginału, co może być tylko dobrą i zwycięską formułą w mojej książce. siła? Po pierwszej godzinie nie będzie zbyt wiele, a trwałość jest w porządku. Aktualizacja: Moja powyższa recenzja opiera się na tym, co myślałem o pierwszym wrażeniu, które nieco się zmieniło. Nie da się zaprzeczyć, że nuty głowy są piękne i orzeźwiające, ale potem ten słony akord wodorostów zaczyna mi dokuczać. Wspomniałem powyżej, że ma wodną naturę bez podróbek, co nie jest do końca prawdą, ponieważ oczywiście oryginalna L'eau D'Issey została zbudowana wokół chemicznego aromatu Calone, podobnie jak flankery. Oryginał mi nie przeszkadza, w rzeczywistości noszę go i kocham od lat, ale ta letnia wersja, gdy minie soczysta faza nut górnych, może stać się nużąca wodna, ale nie tak zła jak niektóre.
Wow! Zacznę od tego, że nie ciągnęło mnie do wypróbowania żadnego innego zapachu na lato 2014 poza tym. Carolina Herrera ogólnie ma dobry repertuar męskich zapachów i ten wyglądał dobrze. Powód, dla którego wyglądał tak dobrze i tak mnie do niego przyciągnął? Butelka! Wystarczy na niego spojrzeć... co za fantastyczna butelka, wygląda niesamowicie, a jeszcze lepiej w prawdziwym życiu. Na tym kończą się pochwały dla tego zapachu... nagle! Sok w środku jest po prostu obrzydliwy... absolutna hańba! Jakby wzięli ten syntetyczny element wodny, który można znaleźć w wielu nowych wydaniach, takich jak Eros i bardziej znany być może Invictus Paco, i wysunęli go na pierwszy plan. Przynajmniej te dwa odpowiedniki mają pewne cechy odkupujące w postaci niejasno przyjemnych nut otaczających, 212 Surf niestety nie. Nie przesadzam, jest naprawdę okropny, ostry, tani, tak daleki od naturalnego zapachu, że aż trudno w to uwierzyć! To jak najgorszy lakier do włosów zmieszany z amoniakiem i sprayem na owady! Istnieje produkt do zabijania mrówek i os (w Wielkiej Brytanii i być może gdzie indziej??) o nazwie "Deathlac", który pachnie podobnie. Kolejne pytanie....Dlaczego zapachy, które tak brzydko pachną, mają tak niesamowitą trwałość? 212 Surf ma absurdalną moc i trwałość, a jednocześnie jest całkowicie pozbawiony jakości. Podobnie jest z Invictusem, który szczerze mówiąc na początku mi się podobał, ale ten "deathlac" stał się po prostu nie do zniesienia, gdy nosiłem go dłużej. Ludzie, jeśli do tej pory ufaliście moim recenzjom... omijajcie to!