fragrances
recenzji
Mój zapach charakterystyczny
7 recenzji
Czuję się dobrze z nim… czekoladowy oud, wspaniały… długo gra pralina, gdzieś po godzinie-dwóch dzwoni oud… będzie wspaniały na jesień, chociaż teraz przy 20 stopniach pięknie się rozwija. Róży i gwajakowca nie słyszę… bardzo dobrze
Mój komentarz prawdopodobnie będzie jednym z pierwszych na temat eukaliptusa. Na mojej skórze to eukaliptus przez cały czas, po około 3 godzinach przechodzi w delikatną figę, ale wciąż przyprawioną gałązką mięty. O zalewie, ogórkach i grzybkach nie będę mówić ani słowa. Wszystkie marynowane nuty słyszę praktycznie we wszystkich zapachach sandałowych - pozdrowienia dla miłośników Le Labo Santal 33 - epokowa zalewa. A tutaj taki lodowaty chłodek, ale nie morska bryza - soli tu nie ma, nie jest to miętowa pasta, a taki unikalny zapach.
Zapach dobrego Roqueforta lub jakiegoś innego soczystego sera z niebieską pleśnią. Nie dosłuchałam do końca, może później pojawi się oud i inne piękności, ale Roquefort zmusił mnie do zostawienia blottera na stoisku w sklepie.
Uwielbiam Mojave Ghost. To jeden z pierwszych w mojej kolekcji. Świeży, interesujący, niezobowiązujący. Kiedy nie wiem, czym się spryskać - sięgam po niego, ale wiosną - latem. Zimą, jeśli tylko chcę się przytulić do zakrętki, uśmiechnąć się i to wszystko. Byredo to mistrzowie fiołków, dlatego tutaj jest ona taka, jak w domu: stworzona z troską, otoczona najlepszymi składnikami: magnolią, mlecznym (nie koperkowym) sandałem. Wspaniała lekka rzecz.
Podczas pierwszego testu w sklepie - zakochałam się: jakie kwiaty (gardenia), jaka słodycz, ale nie mdłość! Trzeba brać. Dobrą gardenii od dawna chcę do kolekcji, szukam jej. Dla moich tuberoz potrzebna mi siostra. I tu Baciami: "Cześć!". Ale gardenia długo się nie zatrzymała, zostawiając po sobie wanilię. Wanilia, w zasadzie DNA mojej kolekcji, ale potrzebowałam gardenii. Flakon na razie zostawię, zobaczę, może gardenia nie ucieknie w chłodniejszą pogodę. Będę czekać)
Podeszłam do stoiska, nie myśląc, że wyjdę z zakupem, a jednak wyszłam. Następnego dnia zamówiłam trzy flakony. Muszę powiedzieć, że podoba mi się to, co teraz dzieje się z Bvlgari. Mam nadzieję, że wkrótce przybędzie im wielu fanów. Wzięłam Spettacolore razem z Baciami, myśląc, że ten ostatni będzie moim faworytem z tych dwóch. Teraz myślę, że jest wręcz przeciwnie. Irysy po prostu zbieram, wanilię w zasadzie lubię, ale nie każdą, a taką - ciągnącą, zamyśloną, z odcieniami. Połączenie irysa i mirry (prawdopodobnie na mój nos) daje uczucie mentolowości, świeżości, takiej zimnej, lodowatej, aż skóra się kłuje. To ta mięta, której szukałam, ale żeby nie była proszkiem do zębów ani męskim żelem pod prysznic. Pudru nie słyszę, chociaż bardzo na niego czekałam. Cytrusów też jakby nie ma. Ciekawe, jak ten zapach zachowa się w upale. W temperaturze 20-23 bardzo przyjemnie.
Trochę przypomina mi Moskitoł. Nawet kiedy pojechaliśmy na działkę, nałożyłam zapach, ale komary w ogóle się tym nie przejmowały. Oddałam małą buteleczkę teściowej, mam nadzieję, że szczerze się nim cieszy. Bardzo smutno czytać o podobieństwie do Oud Satin Mood. Oud Satin Mood jest interesujący, a Beautiful & Wild to Moskitoł. Ciekawe, czym inspirował się dyrektor kreatywny, nadając taką nazwę tej kompozycji zapachowej.