Pewnie Gigi7891, jeśli żółty płyn w zakurzonych starych butelkach babci to jej własny fetor moczu, to w porządku, porwałeś mnie swoją wyobraźnią. Nie jestem wielkim fanem tego typu perfum, ale wiem, że JJ jest (zobacz także poniższe recenzje) i nie jest dla mnie całkowitą tajemnicą, dlaczego znacznie bardziej hardcore'owi perfumiści niż ja, uwielbiają takie rzeczy! Szczerze życzyłbym sobie, aby to był smak, który mógłbym nabyć w moich bardziej dojrzałych latach, jak ser stinking bishop czy bardzo, bardzo, bardzo torfowa szkocka, ale to jest po prostu obrzydliwe, więc dlaczego miałbym? haha. Miel de Sois może być prymitywnym porównaniem (znowu dla ekspertów w tej dziedzinie), ale od razu to poczułem, pomyślałem, że to jak ten Serge Lutens, który pachnie moczem. To ten żywiczny, miodowy efekt i hiper drewnianość, która dla mnie przypomina ławkę w parku przesiąkniętą moczem odwodnionej osoby, orzechowo-brązowym! Dobrze, rozumiem, że miód i wosk pszczeli mogą mieć zmienny zapach, smak, wygląd itd.... z powodu samej natury ich produkcji, i nie sugeruję, że perfumy to kolekcje niezmienionych (ani nawet nie zawierają) naturalnych materiałów, ale ta fałszywa idea perfum z "wosku pszczelego" wydaje się utrzymywać. Może nie powąchałem wszystkich różnych typów i pochodzeń wosku pszczelego, ale w czasie pandemii zacząłem robić wyroby skórzane (długa historia) i proces ten wymagał dużo wosku pszczelego i uwielbiam ten zapach. Jest znacznie bardziej przytulny i siana, prawie gourmand, a moim odniesieniem do perfum z wosku pszczelego jest Slowdive Hiram Greena. To również ma pewne ziołowe cechy, a także ten chlebowy, pszenny akcent, a gdy osiada na skórze, jest znacznie mniej ofensywny niż w pierwszej godzinie, po prostu nie jest to kierunek, który mnie zbytnio interesuje.