
Angel's Dust to raczej przyjemny i radosny zapach w stylu vintage, inspirowany obrazem zakurzonego buduaru z minionych czasów. Dla mnie opis tego rodzaju kojarzy się z elementem brudu, seksu i pożądania, czego tutaj niestety brakuje, co jest nietypowe dla Bianchi. Zdecydowanie wyczuwalny jest vintage'owy charakter pudru do twarzy i róży, co muszę przyznać jest urocze. Charakterystyczne dla Bianchi użycie orris jest oczywiście oszałamiające, ale czuję, że czegoś tu brakuje. Wymienione piżmo i balsam tolu wydają się być prawie nieobecne, odbierając jakikolwiek błyszczący aspekt, na który można by mieć nadzieję; pachnie pięknie, ale brakuje mu pewnej głębi i powabu. Oczywiście pachnie pięknie i bardzo lubię nosić moją próbkę, ale Bianchi ma wiele innych zapachów skoncentrowanych na irysie, które zapewniają znacznie większą głębię i charakter. To zdecydowanie jedne z bardziej poręcznych i przyjemnych perfum tego producenta.
Czytając po raz pierwszy o perfumach Francesca Bianchi, wiedziałam, że się w nich zakocham. Te zapachy są jak poezja, prawdziwy niszowy skarb. Ten perfum to wspaniała mieszanka znanych nut, ale efekt jest czymś bardzo unikalnym i innym. Czuję, jakbym znalazła go w kosmetyczce mojej babci - w dobrym sensie. Przypomina mi czasy, gdy kobiety nosiły gorsety i pełne sukienki z aksamitu. Myślę, że zapach jest bardzo uniseksowy. Angel’s Dust to błyszczący, a jednocześnie zakurzony zapach, jest nawet stęchły, ale w atrakcyjny i uzależniający sposób. Można znaleźć w nim niesamowite kontrasty. To jak suchy puder nasączony odrobiną słodkiego, bursztynowego i piżmowego syropu. Wyrafinowana słodycz zdecydowanie nie jest cukrowa ani syntetyczna, a jest wynikiem balsamicznego benzoesu, balsamu tolu i wanilii, które razem z drzewem sandałowym i piżmem otulają irys, różę i mimozę w ciepłym uścisku. To przesycone, pełne i wspaniałe zmysłowości w butelce, idealne na intymne chwile, podczas gdy jego delikatna natura sprawia, że łatwo nosić go wszędzie, gdzie chcesz. Zostawia po sobie tajemniczy, seksowny ślad, to jak całkowite uzależnienie. To był łatwy i bezpieczny wybór z mojej strony z FB, ale ponieważ te zapachy są naprawdę unikalne, polecam najpierw spróbować. Dziękuję za przeczytanie, a jeśli chcesz mnie śledzić na IG: @ninamariah_perfumes
Myślę, że Francesca jest bardzo utalentowana w tworzeniu tego zapachu "skóry", ale z różnym stopniem sukcesu, jeśli chodzi o to, czy odpowiada moim gustom. W tym przypadku uważam, że działa całkiem dobrze, chociaż wciąż trudno powiedzieć, czy lubię Angel dust, czy nie. To w gruncie rzeczy jest słodki balsam z miodem z brudnym muskowym podtonem i to klasyczne połączenie, które naprawdę można zobaczyć przez pryzmat niezależnego perfumiarza, który lubi podkręcać rzeczy do 11, zwłaszcza element zwierzęcy. Tutaj jest to stosunkowo stonowane, bursztyn jest lekki, kwiatowo-pudrowy i prawdopodobnie najbardziej powściągliwy, jaki ma w swoim repertuarze.
Pfffff, to znaczy, gdybym poczuł ten zapach nie znając reszty jej linii, pomyślałbym, że jest świetny, ale w rzeczywistości różnica między większością jej perfum jest naprawdę znikoma. Ten zapach pachnie dokładnie jak The Lover's Tale, ale jest bardziej noszalny. TLT jest absurdalnie, aspołecznie mocny, podczas gdy ten zapach to ta sama nuta, ale stonowana.